Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1181612
Komentarzy: 38060
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 42 lat, Toruń

153 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani 

Już od kilku dni zbieram się aby coś napisać i jakoś nie mogę.... Co zacznę, to nie daję rady skończyć... Choroba powoli ustępuje, dziś druga noc kiedy to śpię na leżąco a nie na siedząco. Tak tydzień w sumie spałam na siedząco, bo tak mnie dusił kaszel w nocy :( Ale powoli zaczyna być dobrze. Niestety aktywność póki co jeszcze odstawiona na bok. Ale od maja ruszam, tzn taki jest plan. Wczoraj coś próbowałam ćwiczyć i zaczęłam się dusić :( myślałam,że oczy z orbit mi wyjdą. Dlatego sobie darowałam. I pomyśleć, tak się rozłożyć po myciu okien :( tego jeszcze nie miałam. 

Staram się trzymać w miarę ok michę, od 3 dni. Bo niestety przez chorobę waga w górę 2,7 kg :( Dziś już mniej bo 2,2 kg ;) Także wracam na dobre tory. Nawet woda wraca, bo ostatnimi czasy to tylko była herbatka z cytrynką, imbirem i miodem. Także nie ma tragedii. Nie jestem strasznie załamana. Najważniejsze to wyzdrowieć i wrócić do aktywności :) I będzie dobrze :) 

Co jeszcze... od poniedziałku dziewczyny wracają do szkoły. Ale w sumie tylko na dwa dni i przerwa majowa. Planowałam jakiś mały wypad nad morze, bo w niedzielę minie mi z M  7 lat :) Wow jak to zleciało. Ale nie wiem jak będę się czuła i jaka pogoda będzie ;) Się zobaczy. 

Aaaa i bym zapomniała miałam wstawić przepis na sernik z kaszy jaglanej ;) Przepraszam,że tak późno. 

Składniki 

- 100 g suchej kaszy jaglanej

- 1 szklanka wody

- 1 szklanka mleka 

- 5 łyżek słodzidła ( miód, cukier, ksylitol) co kto uważa

- 2 jajka 

- 1 łyżka masła 

- 250 g twarogu 

owoce np. truskawka 

Kaszę wypłukać, aby pozbyć się goryczki. Ugotować w wodzie i mleku, dodać słodzidło, masło. Poczekać aż ostygnie. dodać jajko, twaróg i zmiksować na gładką masę. Wylać do foremki, na wierzchu ułożyć owoce. Piec 40 minut w temp. 170 stopni. Oczywiście czas zależy od tego jaki macie piekarnik ;) należy kontrolować ;) 

Smacznego życzę :) W razie niejasności proszę pytać :) odpowiem :) 

Pozdrawiam cieplutko i koniecznie musze nadrobić wasze wpisy :) Buziaki 

19 kwietnia 2019 , Komentarze (22)

Witajcie Kochani

Ja tylko na chwilę, chciałabym najpierw złożyć Wam życzenia wielkanocne. Abyście spędzili je w gronie rodzinnym, w cudownej atmosferze. Oczywiście mokrego dyngusa i bogatego zajączka ;) 

Mnie niestety dopadła niemoc... zachciało mi się mycia okien, przedwczoraj. Umyłam 14 okien i padłam :( Wczoraj przed południem czułam się troszkę lepiej i pomyślałam, zrobię trening. Pykło 30 minut i to mnie dobiło. Niestety :( Teraz też nie czuje się za dobrze,trening póki co odpuszczam. Dziś udało się zrobić schab i bitki na jutro. Jak M wróci z trasy to pojedziemy na zakupy, bo co nieco jeszcze muszę kupić.... No i może uda się kupić prezent urodzinowy, bo jeszcze nic nie wybrałam :) Jutro z rana pojedziemy do miasta poświęcić zawartość koszyczka... Aaaa dziś jeszcze wieczorem dziewczyny będą ozdabiały pisanki :) Po kościele, pojedziemy na cmentarze i do domu. Zabiorę się za żurek i chyba nic więcej :( Nie mam siły, ani  ochoty . Kompletna niemoc. Nawet dom nie jest posprzątany.....Poza oknami 14 się udało umyć ale zostało jeszcze 5, których nie tykam. W nosie. 

No nic miałam wpaść tylko na chwile i zmykam dalej się kurowac ;) 

Buziaki dla Was :)  

16 kwietnia 2019 , Komentarze (54)

Witajcie Kochani ;) 

        Tak jak w tytule, jestem o rok starsza ale trwam. Tak skończyłam 36 lat,retyyyyyyy. Czuje jakiś smutek, spowodowany wiekiem. Wczoraj miałam zrobić dzień przerwy od treningu, bo urodziny. Ale nie... wczoraj wpadło 40 minut orbitreka i byłam z siebie dumna :) Woda ładnie bo 1.5 litra. Wkurza mnie tylko opryszczka, bo wirus wdał się na całego. 

       Dziś również trening zrobiony 30 minut z gumami i ciężarkami. Też bardzo mi się nie chciało, boooo.... Bo miałam niezły trening nóg, a mianowicie od początku ;) rano jechałam do urzędu pracy i stwierdziłam,że pojadę autobusem. Nie chciałam samochodem bo rano straszne korki. Zawiozłam dziewczyny do rodziców i pojechałam autobusem....zanim zostałam przyjęta trochę minęło i niestety nie zdążyłam na żaden autobus w powrotnym kierunku. A najbliższy miał być za 40 minut. Dlatego postanowiłam,że wrócę pieszo ;) Jak pomyślałam,tak zrobiłam. Przeszłam ponad 10 tyś kroków z urzędu do rodziców, czyli dobre 10 km. Oj miałam dosyć. Ale dałam radę . Dobrze,że jutro nie muszę nigdzie rano wcześnie wstawać, to będę miała chwile na regenerację i sen. 

       No i cóż by tu jeszcze napisać. Tabelka z aktywnością zapełnia się. Nie jestem przygotowana do świąt..... kompletnie nic, nie mam zrobionego :( Wiecie, co.... ja nawet nie czuję,że mają być święta. Nie wiem czy tylko ja tak mam. Nawet prezentów nie mam i nie będę kupowała. Jedynie chrześniaczka dostanie... Dziewczyny może coś słodkiego symbolicznie.... Ostatnimi czasy bardzo dają się obie we znaki, dlatego nie będzie prezentów. Chyba,że jak wróci M z trasy pod koniec tygodnia, to coś Im kupi. Ale wkurza mnie takie tuszowanie wszystkiego, przez Niego....i udawanie,że wszystko jest ok, dzieci idealnie grzeczne itp.... 

        Zapraszam serdecznie na nowy  filmik " denko" czyli recenzja kosmetyków.  

https://www.youtube.com/watch?v=EsUr3Ga8UAw&t=1s

  Pozdrawiam :) 

13 kwietnia 2019 , Komentarze (33)

Witajcie ;) 

Wczoraj kładąc się spać, zastanawiałam się ... co ciekawego zgotuje mi szklana dziś rano. I wiecie co???? tego się nie spodziewałam :)


Dawno takiego dużego spadku nie miałam. Szczerze to spodziewałam się spadku max pół kilo. Chociaż ostatni tydzień waga wahała się między 63,5 a 63.7 kg  Ufff tyle za mną, ale też sporo przede mną ;) dam radę, nie poddam się. Będę walczyła o dalsze spadki. Ten dzisiejszy zagrzał mnie do walki. Niestety dziś bez aktywności, bo przed południem pojechaliśmy do Bydgoszczy w konkretnym celu,a wróciliśmy z niczym ;) Tak bywa. Późny powrót do domu, późny obiad w chińskiej restauracji. Później odbiór dziewczyn od Moich rodziców i powrót do domu. Gdy tylko dotarliśmy a było to około 17. Wzięłam się za zrobienie sernika na zimno i sernika z kaszy jaglanej mniammmmmm. Posmakowałam kawałek. Bardzo dobry :) Coś innego. No i jakos tak zleciało,że na trening nie miałam siły. Mało tego jeszcze mi wyskoczyła opryszczka i cholera jednak w taki miejscu wyskoczyła,że pewnie jedzenie będzie ograniczone :( Buuuu. Szyko zaaplikowałam plasterek, zobaczymy czy coś da. 

Jutro spodziewam się gości, ale czy przyjadą zobaczymy. Ogólnie samopoczucie moje kiepskie :( Być może spowodowane tym,że wyskoczyła opryszczka, być może zmianą cyfry wieku :( ale to nie tylko to. 

No to by było na tyle ;) Do następnego razu :) Pozdrawiam serdecznie :) 

12 kwietnia 2019 , Komentarze (26)

Witajcie Kochani 

Jak myślicie, jaka jest odpowiedź z tytułu??? TAK :) Tak to udany dzień,ale tylko treningowo ;) Ogólnie samopoczucie do czasu treningu, czyli popołudnia, było fatalne. Rano załatwienie kilku spraw, później zakupy w kilku sklepach, bo w jednym nie znalazłam wszystkiego. Jak już wszystko  z listy udało się kupić, czas do domu. Podczas powrotu M rzucił,że na obiad zrobimy grilla.... Hmmm mi średnio przypadł ten pomysł do gustu. Ale z racji tego,że jakiś tydzien temu kupiliśmy kiełbaski, kaszanki i zostały po poprzednim grillu...to zgodziłam się. Bo Oni by wszystkiego nie zjedli. Ale zjadłam wszystko w granicach kaloryczności ;) także ufff. 

Tak wyglądało dzisiejsze menu 

ŚNIADANIE    chleb słonecznikowy z hummusem ( juz dawno nie jadłam, a jak wczoraj zobaczyłam  w Biedronce, musiałam kupić ) obowiązkowo magnez ( piję go już od 10 dni i drętwienie lewej strony troszkę ustało ) 

II ŚNIADANIE  jabłko 

OBIAD  grill ( kaszanka z cebulką mniammmm dałam całą cebulę do jednej kaszanki ---uwielbiam), karkówka i ogórek kiszony. I tu niestety wciągnęłam kromkę chleba pszennego :) ale cóż nic się nie stało ;) 

KOLACJA  koktajl truskawkowy ( oj tego mi było trzeba ) 

Cienka kolacja bo obiad był syty i czuję go do teraz hehehhe

Trening zrobiony 35 minut, dziś towarzyszyły mi gumy i ciężarki :) hahaha był ogień :) Cieszę  się,że dałam radę ;) kolejny dzień zrobiony :) jutro jeszcze jeden trening i cały tydzień będzie zaliczony. Hmmm jutro tez dzień ważenia i mierzenia mmmmm ciekawe  co mi zgotuje los hihihihi. Ale nie myślę o tym ;) co ma byc to będzie hihihhhihi. 

Wieczór zaliczony, zrobiłam sobie maseczkę węglową ;) pazurki pomalowane i jest git :) Mogę już nawet iść spać. 

Troszkę przeraża mnie fakt,że za kilka dni kończę 36 lat :( buuuuu No nic przeżyję i wytrwam :) hahahah 

Wam życzę dużo siły, wytrwałości. Nie poddawajcie się, walczcie :) Pozdrawiam 

11 kwietnia 2019 , Komentarze (16)

 Witajcie ;)     

        Czwartek na horyzoncie, a właściwie już się kończy ;) Dziś udało się zrobić trening 40 minut orbitreka, oj leciało ze mnie :) hahahaha :) A jak mi się nie chciało,żebyście wiedzieli... Ale tylko dlatego,że bardzo bolą mnie nogi. Głównie przy chodzeniu, ostatni raz tak miałam gdy pojawił się rumień na nogach... Jakieś 9 lat temu?! Chyba jakoś tak... I teraz dmucham na zimne. Dlatego dziś niestety nie będzie wykonany cel  liczby kroków :( Ale wolę, nie zaliczyć kroków, niż zaliczyć szpital zakaźny. Czasami i tak bywa. Nie będę płakała z tego powodu, nadrobię jutro.Tak jutro nadrobię,bo wybieram się do miasta na zakupy ;) to pewnie się nachodzę po sklepie a raczej kilku ;) hahahahah

Cała lista zakupów z diety sporządzona.... oby udało się wykorzystać te propozycje menu. Dziś robiłam na obiad fileta z kurczaka w jogurcie,z porem, pomidorami. Rewelacja :) zapiekane w piekarniku :) Coś pysznego... Tylko następnym razem będę musiała pierś z kurczaka rozciąć, bo cała pierś za długo się robiła. Ale pierwsze danie z nowej diety bardzo dobre :) został mi powstały sos i jutro będzie także kurczak, ale tym razem z ryżem, bo dziś była kasza kuskus do tego :) Ajjjj jeszcze czuję ten smak :) Polecam :) 

To by było Kochani na tyle w dniu dzisiejszym, bo nic ciekawego się nie działo :) Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego :) Papapa 

11 kwietnia 2019 , Komentarze (21)

Witajcie Kochani 

To już kolejny dzień zmagań środa to dzień 100 tego roku ;) Wow zleciało, co ? Tak i dlatego postanowiłam spiąć dupkę jeszcze mocniej. Hmmm pytanie tylko czy się da?! Pewnie się da ;) To zależy tylko od Nas samych ;) Ten setny dzień, zapalił nad moją głową lampkę. Kobieto nie poddawaj się, dużo już osiągnęłaś i nie zaprzepaść tego. Tyle było potu i łez....tak bo oprócz potu były łzy. Dla jednego to może się wydawać śmieszne. Ona pisze o łzach a schudła dopiero ponad 5 kg ????!!! Ale taka jest prawda, nie jeden trening przyprawił mnie o łzy. Jednak po ukończeniu każdego z nich byłam z siebie mega dumna :) To było wspaniałe uczucie :) Wy też pewnie po dobrze wykonanym treningu czujecie dumę :) 

Ja wiecie zakupiłam dietę be diet hmm To jest w sumie współpraca z Vitalią , ale chciałam spróbować czegoś nowego.... I wiecie co ? Dostałam wczoraj menu :) Jestem póki co zadowolona, nie to żebym nie była zadowolona z nemu Vitalii ale tu znam już właściwie wszystkie propozycje :) Ale nie oznacza to,że nie będę korzystała także z Ich przepisów :) Są notowane ;) 

Zaczęłam od nowa liczyć kalorie :( Niestety.... według Vitalii czas  w jakim powinnam schudnąć te 6 kg, to za 6 tygodni czyli końcówka maja. Ja sobie jednak dałam czas do końca sierpnia. Oczywiście nie będę czekała z założonymi rękoma na sierpień ;) tylko działam dalej. 

Wczoraj udało sie zrobić trening 45 minut Skalpel :) oj była moc i ogień :) Czuje to nawet teraz, gdy wchodzę  po schodach lub  schodzę :) hehehh ale jakie to  miłe uczucie :) WOW. Wiecie,że wczoraj chciałam iść już spać około 21....ale zobaczyłam że na opasce jest jakieś ponad 7 tyś kroków i.... zaczęłam chodzić po domu. Po schodach miałam problem ale jakoś się przemogłam :) I w chwili kiedy to opaska wibrowała wiedziałam że cel osiągnięty :) I dumna z tego dnia poszłam spać :) 

Aaaa bym zapomniała przedwczoraj odebrałam moje dzienniki coachingowe ;) Jeśli jesteście ciekawi co to takiego, zapraszam na nowy filmik  na moim kanale :) 

https://www.youtube.com/watch?v=6RFRMJkaFKU&t=18s


Mam Kochani nadzieje,że Wy także się nie poddajecie :) dziś postaram się nadrobić resztę pamiętników, bo troszkę  tego się uzbierało :) 

Pozdrawiam Was serdecznie i oczywiście wysyłam Wam dobrą energię :) działamy nie poddajemy się :) Buziaki :) 

9 kwietnia 2019 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani 

Dzień zleciał nawet nie wiem kiedy. Też tak macie ??? Jak dziś wyjechałam z domu przed godziną 7 to wróciłam przed 19. Cały dzień poza domem. Dziś zabrałam do Moich rodziców chrześniaczkę, bo Jej szkoła też strajkuje. A Ona uwielbia Moją córkę, bo to najbliższa kuzynka, to siedziały, bawiły się....fajnie spędziły czas :) 

Już myślałam,że nic z treningu..ale się udało 40 minut ekstra figura z Ewą Chodakowską !!! Wow co to był za trening. Czuję każdy mięsień :) Z mojego pasa neoporowego aż się lało hihihih. Co za wspaniałe uczucie :) Póki co nie zabieram się za bieganie, bo rwa kulszowa jeszcze chwilami daję o sobie znać. Dlatego wolę wykonywać ćwiczenia w domu. Już obmyślam jaki trening zrobić jutro :) Być może też Chodakowska, może skalpel ?! Nie wiem jeszcze :) 

Przyznam się Wam,że zaczynałam mieć kryzys :( tak... tzn, chwilami nadal jest. Poganiam go, ale on jeszcze się wlecze za mną. Mam nadzieję,że w najbliższe dni uda się go pogonić. Trzymajcie kciuki ;) Zakupiłam także pewne dzienniki, ale o tym jutro ;) Być może ukaże się filmik na yt ;) 

Dobrze nie zanudzam dłużej, krótki wpis, bo nie mam siły klikać ;) Pozdrawiam serdecznie. Jutro postaram się nadrobić wszystkie Wasze wpisy ;) 

8 kwietnia 2019 , Komentarze (22)

Witajcie Kochani :) 

Postanowiłam zrobić  takie małe podsumowanie pierwszego tygodnia kwietnia. Jeśli chodzi o aktywność i ilość kroków wygląda to następująco

PONIEDZIAŁEK  35 minut ćwiczeń + 17262 kroków

WTOREK  ogólnie ćwiczeń nie było poza chodzeniem czyli 12,31 km i 17237 kroków ( cały dzień poza domem)

ŚRODA 50 minut ćwiczeń + 22605 kroków

CZWARTEK brak aktywności  rwa kulszowa ale kroków było 16649

PIĄTEK  40 minut orbitreka + 20886 kroków

SOBOTA  40 minut ćwiczeń + 13793 kroków

NIEDZIELA  wolna od ćwiczeń i mało kroków bo tylko 4472 ( zły dzień ) 

Uważam,że pierwszy tydzień nie jest najgorszy ;) Myślałam,że gorzej to wygląda ;) chciałam zrobić małe wyzwanie tzn 21 dni z rzędu po 10 tyś kroków i zawaliłam w niedzielę :( No nic, zdarza się. 

Zaczynam na nowo ważyć posiłki, bo coś zaniedbałam ostatnio. ten tydzień w którym nie ćwiczyłam i jadłam jako tako...dało się we znaki :( niestety. Jedyny plus to, taki że wracam do picia wody... dziennie wychodzi po 1,5 litra. Już dawno tak nie  było. 

Kolejny krok, to... kolejna dieta :( Jest to dieta bediet.... jest ona powiązana z dietą vitalii.... jestem ciekawa czy będą inne propozycje dań. Kurczę zostało mi te 6 kg do zgubienia, a idzie to opornie :( zaczyna mieć wątpliwość... Tak ja... Ta co niedawno miała tyle powera. Dajcie mi kopa solidnego ;) 

Grunt to się nie poddawać... A u mnie zapełniają się kolejne kratki w tabelce ;) nawet zrobiłam już tabelkę do aktywności na maj :) Brawo ja :) 

No nic.....to by było na tyle ;) Trzymajcie kciuki. Póki co 4 tabelka jest zapełniana aktywnością, oby to trwało jak najdłużej ;) 

Pozdrawiam Was serdecznie i gorąco zapraszam na mój kanał na yt, jesli ktoś jeszcze nie był ;) oto link

https://www.youtube.com/channel/UCmMOf32VRGgHwpng7PBYu5A?view_as=subscriber


6 kwietnia 2019 , Komentarze (16)

Witajcie ;) 

           Takie małe podsumowanie z dwóch zaległych dni ;) Piątek minął nawet nie wiem kiedy ;) Rano dziewczyny do szkoły, później zakupy, po dziewczyny do szkoły i do domu. Szybko obiad, lekcje i na 19 zawoziliśmy dziewczyny do szkoły :) Tak, tak do szkoły heheeh bo miały wieczór filmowy od 19 do 23 godziny :) Dały radę, zostały do samego końca. W domu byliśmy przed północą :) Szybka kąpiel i spać :) heheheh Jeśli chodzi o wczorajszą aktywność to była....przed wyjazdem z dziewczynami do szkoły. Całe 40 minut orbitreka :) Mój pas neoporowy  był mokry, ciekło z niego :) Zawieźliśmy dziewczyny do szkoły a sami pojechaliśmi do decathlonu i kupiłam sobie gumy do ćwiczeń za całe 20 zł ;) Fajna sprawa ;) Po przyjeździe ze sklepu ogarnęłam pranie, trochę łazienkę posprzątałam. hahahah Wody wypite 1,5 litra :) wow 

          Sobota ;) Późno wstaliśmy, ale tego można się było spodziewać. Śniadanie dla siebie i dziewczyn. Po śniadaniu przygotowałam sobie do obiadu i pomyłam naczynia. Potem poszłam zgrabić liście w ogródku. Mimo bólu rwy kulszowej, który nie odpuszcza :( Godzina machania grabiami i wywożenia taczek :) hahahaha Nie obyło się bez tabletki. Po niej  było trochę lepiej. Chciałam więcej zgrabić ale za bardzo wiało i to była walka z wiatrakami ;) ja grabiłam a liście i tak latały :) Dlatego poszłam do domu. Wzięłam się za trening. 40 minut ćwiczeń z ciężarkami i nowymi gumami :) Wow znowu pas neoporowy mokry :) Brawo ja hihihihi. Woda 1,5 litra :) 

        Dziś zrobiłam sobie taką wstępną listę wielkanocną , co, gdzie kiedy ;) Nooo i udało się nagrać vloga a w nim dwa przepisy kulinarne ;) na które Was zapraszam. Może ktoś skorzysta ;) oto link

https://www.youtube.com/watch?v=wXkrnbLQH9Y&t=54s


Tak właśnie minęły dwa dni :) A jutro hmmm M jedzie na wypędzanie zimy z Torunia, na motorze :( Zła jestem, ale nie będę się na ten temat rozpisywała. Bo szkoda moich nerwów :( Ja pewnie sama znowu z dziewczynami. Powoli wysiadam...ale o tym może kiedyś napiszę :( 

Teraz nadrobię Wasze wpisy :) zobaczę jak Wam idzie :) Pozdrawiam i udanej niedzieli życzę :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.