O mnie

Choco z problemami wagi, nadmiernym egoizmem i odrobiną nadziei, że wszystko się odmieni :]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5460
Komentarzy: 86
Założony: 26 stycznia 2012
Ostatni wpis: 19 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Chocollate

kobieta, 38 lat, Warszawa

170 cm, 116.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2012 , Komentarze (4)

Wiosna, nareszcie wiosna nawet nie wiecie jak ja się z tego cieszę. Wstaję i widzę jak mój hiacynt pięknie rozkwit i rozsiewa cudowną woń :) słonko wpada do pokoju a na zewnątrz jest cieplej niż w mieszkaniu, dodatkowo cały weekend z moim mężo-narzeczonym aaa tyle energii.
Tego nastroju nie było mi w stanie popsuć ani @ ani nawet to że waga nie drgnęła podczas piątkowego ważenie było tyle co i wcześniej 72,5 ale co tam ;) kiedyś na pewno spadnie. Choć chyba nie szybko bo przez tą ogólną euforię nie ćwiczyłam przez weekend i w sumie zjadłam też dosyć sporo...
Mimo wszystko od jutra znów reżim i koniec radochy :)
A tak wczoraj łapałam słońce, widać że latam ze szczęścia? :D



14 marca 2012 , Komentarze (1)

Ostatnio jakoś wszystko jest do zrobienia na już, nie mam czasu naprawdę i czuję, że brakuje mi już rąk. Czwartek niestety nie udało mi się zorganizować dnia oczyszczenia (czyli po prostu przetrwania na wodzie ewentualnie herbacie , nie mam aż tak silnej woli, ja po prostu kocham jeść).
Mimo wszystko W piątek odbyło się ważenie  i ..... jest a raczej było bo nie wiem jak obecnie 72,5 kg :)
Sobota cała na wyjazdach po rodzinie. Niedziele stresowa ( uwaga byłam u spowiedzi :P, i jak by nie patrzeć jestem grzesznie grzeszna bo w ramach pokuty dostałam spowiedź gratisową i mam się wyspowiadać jeszcze raz z tych grzechów które mi odpuścił, skomplikowane no ale).
 Po za tym stanę się chyba dzięki temu chrześcijanką, że ho ho bo muszę jeszcze być na drodze krzyżowej wszystkich dniach rekolekcji w niedziele mam dzień skupienia (łącznię chyba 6 godzin w kościele) W sumie dobrze z dala od lodówki :D
Dziś wykupiłam karnet na solarium, wiem wiem nie zdrowe i głupota, no ale drugi raz w mojej 26 letnim życiu udam się i może nawet coś mnie weźmie inaczej nikt nie zobaczy mnie bo się zleję z suknią ślubną, jestem blada jak córka młynarza. 
Odwiedziłam też znów drogerie ... i uważam że nie mogę tam zachodzić bo rzeczy same do mnie wołają, żebym je brała! Dziś stwierdziłam że skoro będę chodzić na to solarium to chociaż kupię coś na tę moje biedną skórę.
i tak zakupiłam:
-peeling do ciała ( podobno złuszcza naskórek i dodatkowo ujędrnia)
-masło do ciała (ślicznie pachnie uwielbiam kokosy, dla nawilżenia)
- i kupiłam nową rękawice :)



A dziś :
Śniadanie: jogurt z płatkami jęczmiennymi + herbata
Przekąska: Banan
Obiad: kasza z pieczarkami i kurczaczkiem +herbata
Kolacja:Kanapeczki na chlebku Wasa z pomidorkiem, ogórkiem i plasterkiem polędwicy z kurczaka

Ćwiczenia:
10 km spaceru
1700 podskoków na skakance ( a wczoraj pobiłam swój rekord 2222 podskoki :P zziajałam się przy tym)
i 1 godzina hulahopowania
177 brzuszków

P.S wszystkie spodnie spadają mi z tyłka :/ nie mogę normalnie chodzić  bo depcze po nogawkach :p w jednych chyba przeszyje guzik a kiedyś mi z nich brzuch wystawał wałkiem ;D a biust jak to biust nic się nie zmniejszył w sumie więcej ćwiczę nogami. Trochę jestem nie proporcjonalna nogi i tyłek mi wyszczuplały a cycki mam duże :P hehe


7 marca 2012 , Komentarze (2)

Co tu dużo pisać zwykła środa, ćwiczenia wykonane, czasu na nowy wpis brak :p
Jutro za to dzień oczyszczania, ciekawe czy się uda :)

6 marca 2012 , Komentarze (3)

Wiecie już nie mogę się doczekać piątku czuje że może coś ruszyć i spaść w dół zawzięłam się bardziej z ćwiczeniami!
Po zatym w piątek ruszymy w kierunku kościoła, zapukamy do drzwi plebani i co łaska damy na zapowiedzi. Weekend zapowiada się też sporo ruchu z zaproszeniami.

Dzisiaj:
Śniadanie: Płatki owsiane na mleku z rodzynkami + Kawa.
Przekąska : jogurt Actiregularis Activia do picia.
Kolacja: Zupa pomidorowa + herbata czerwona
Obiad: Omlet z pieczarkami i groszkiem + herbata zielona

Ćwiczenia:
1 godzina hulohapowania 
200 brzuszków
1500 podskoków na skakance
spacer 10 km

Ciekawi mnie jeszcze czy jeśli schudnę te 6 kg to dużo mi pójdzie w obwodzie biustu czy też nic nie drgnie. Musze niedługo zakupić bieliznę ślubną no przynajmniej stanik, bo na pierwszą przymiarkę muszę już mieć takowy . Tylko czy jak może daj Boże schudnę nie zmieni się.
Oglądam i oglądam te komplety, same lasencje modelaste- kości i skóra. Nawet nie wiem jak naprawdę by wyglądało na zwykłej osobie. I przez to dalej się zadręczam, że będę brzydką wielką kulą śnieżną!! Chyba najgrubsza Panna Młoda w rodzinie :(




5 marca 2012 , Komentarze (6)

O matko ale dziś nerwa miałam i to przez osobe której nawet nie znam, nie widziałam i nie chce poznać :/
Osoba owa jest koleżanką mojej koleżanki i sprawa jest na tyle zagmatwana, że nie wiem czy kto ktokolwiek ją zrozumie!

Obie znają się jakiś czas niby są super znajomymi, tylko że ta której ja nie miałam jeszcze okazji poznać wtrąca się w życie tej mojej!
 I teraz uwaga opis jak z serialu brazylijskiego! osoby które nie mają aż tak rozwiniętej wyobraźni mogą pominąć tą część.
Moja koleżanka nazwijmy ją koleżanką X udała się na wesele swojej przyjaciółki Y (tej niedobrej). Na owej imprezie poznała pana Z, nie spokrewnionego ale bardziej kolegę Y . Mam nadzieje że choć jedna osoba nadąża.  X i Z bardzo się polubili, wymienili telefonami i ogólny fun, razem z zaproszeniem na kolejne spotkanie oczywiście nie zobowiązujące. Po jakimś czasie moja koleżanka X zaprosiła Pana Z na piwo i zaczęło się!!
Szybka reakcja Y, wysłanie masy wiadomości jak mogła to zrobić, jak mogła jej nie powiedzieć, że on był pijany na jej weselu i żeby dała spokój. Zaraz potem Pan Z przeciągał spotkanie, choć na początku był "Bardzo za".
Ja natomiast zaprosiłam X na swoje wesele, ona zaprosiła jako os.towarzyszącą Pana Z który po raz kolejny bardzo się ucieszył chciał , dopytywał kiedy. Aż no właśnie aż sam nie napisał nie wiem po co do Y z pytaniem czy też idą na tą imprezę ( dziwne nawet ich nie znam nie wiem po co pytał). Panienka Y natychmiastowo znów zaczęła wypisywać X, że jak to mogła jej nie powiedzieć że go zaprasza, że napisała do niego chyba była pijana :/ (to już naprawie niski poziom Y). zaraz też dostała smsa od Pana Z że przykro ale nie przyjdzie... bez wyśnień dlaczego ( pewnie panna Y opowiedziała, może oczerniła nie wiem bo w sumie sama nie wiem o co chodzi ) Kurcze Y ma męża nie wiem co się tak bulwersować teraz X płacze, ja cały dzień chodzę i klnę, X nie przyjdzie  na moje wesele :( nuż w mordę jeża nietoperza!!!

Dobra koniec wywodów z trochę mi ulżyło że sobie to jakoś rozpisałam. Z nerwów i prawie 2 godzinnej rozmowy z X nie zjadłam jadłam śniadania, a ruszany nerw musiałam wyreagować i wyjść na spacer :/

Śniadanie; nic oprócz nerwów + herbata w między czasie
Obiad: 3 kotleciki sojowe + 2 ziemniaczki +surówka + kompot
Kolacja: Kanapki z chlebkiem "Pano"+ ogórek+ polędwica z kurczaka+ herbata czerwona
Podwieczorek: truskaweczki ( wiem o tej porze roku więcej chemii niż w laboratorium, a światła nie widziały dopóki nie wystawili je w sklepie, ale na nerwa zamiast słodycza musiałam no musiałam!!)

Ćwiczenia:
1500 podskoków na skakance
100 brzuchów
1 godzina kręcenia hula hopem (  zaraz :) się wezmę! a wiecie że kręce już bez pasa, co tam siniaki !)
szybki spacer 6 km

AAAAAAA tyle mam dziś do powiedzenia, cóż za ludzie!!!

4 marca 2012 , Komentarze (2)

Śniadania: miseczka "Frutiny" + kawa z mlekiem
przekąska: Jabłko
Obiad: Filety z mintaja ( z obiadu z soboty zostały) + ryż i pomidorek + czerwona herbata
Kolacja:  ryż z owocami  + czerwona herbata

Ćwiczenia:
1444 podskoków na skakance
100 brzuszków
1 godzina kręcenia hula hopem

A po za tym nuda nuda i nuda...

3 marca 2012 , Skomentuj

Sobota :) ciesze się niezmiernie, uwielbiam weekendy jakoś nabieram siły i pozytywnych myśli. Wczoraj przerażający wynik na wadze , ale co tam bierzemy się solidniej za siebie nie ma innej rady :)

Śniadanie: kanapki z chlebkiem Wasa + pomidorek + twarożek a do tego Herbata czerwona.
Obiad: 2 ziemniaki gotowane(bez zasmażki) + pieczony filet z mintaja+ Surówka z kapusty kwaszonej + Szklanka wody mineralnej z plasterkiem cytryny
Podwieczorek: Pomarańcza
Kolacja: kanapka z jajkiem i sałatą + serek wiejski Light + Czerwona Herbata

Przez cały dzień 1l wody mineralnej

Ćwiczenia
Rano spacer 10 km :)
600 podskoków - Motywacja żeby jednak coś spadło + nowa skakanka z licznikiem
100 brzuszków
50 min kręcenia hula hop
1 godzina kursu tańca

Dążymy dalej do spadku wagi już naprawdę nie mogę się doczekać kiedy będzie 6 z przodu. Ale do tego jeszcze daleka droga. Ciekawe czy mój brzusio spadnie i boczusie.
Płaski brzuch ehh marzenie.


2 marca 2012 , Komentarze (1)

Dupa jedna wielka blada :/

73,50 :/

idę płakać :(

29 lutego 2012 , Skomentuj

W powietrzu czuć już wiosnę, jest na wyciągnięcie ręki. I w sumie dobrze bo mam ambitne plany kolarskie i jeszcze na basen może bym się zapisała. Ehh ambitne plany ogarnęły moja głowę.
Dziś przy kręceniu kółeczkiem patrzyłam na swój wielki wydęty brzusio :( to straszne że doprowadziłam się do takiego stanu. To, że dziś trochę mnie to przygnębiło to nic w porównaniu z czasem gdy mam kupić sobie jakąś kieckę, bluzkę czy cokolwiek z ubrań. Na pewno wiecie jakie to niemiłe uczucie, gdy nie ma rozmiaru rzeczy która wam się podoba, albo gdy okazuje się że rozmiar w który mieściliście się jest już za mały... ehh teraz jeszcze jest kult coraz mniejszych ubrań ciężko coś ładnego znaleźć same 38 i 36 :/ a o pulchnych już zapomnieli!
Te wywody zresztą nie wzięły się tylko z patrzenia na mój brzusio, ale też dlatego że za miesiąc mam pierwszą przymiarkę sukni, boję się że będę wyglądać beznadziejnie, lub jak wielka kula śnieżna :(
Kiedyś oglądam program, gdzie panna młoda kupowała sukienkę za małą, wieszała ją w swoim pokoju. Zabieg ten miał sprawiać iż motywowało to zdesperowana kandydatkę do zamążpójścia :) ( na mnie i tak pewnie by to nie zadziałało, od patrzenia nic się nie dzieje ;p).
Ale coś z tej metody ukradnę i oto wstawiam tu i na swoim pulpicie w komputerze przyszłą suknie ślubną.


Może się napatrzę i przestane myśleć ciągle o jedzeniu :P

 

28 lutego 2012 , Komentarze (3)

Dziś ledwo obudził mnie budzik, od rana jakiś taki ciężki dzień, ale dałam rade jutro może uda mi się choć jeden projekt skończyć ehh a do końca tygodnia mam ich 4 :/.
Cóż jeszcze słychać, a no tak zrządzeniem losu dziś dzień paprykowy :D (od tak sama ustanowiłam)
Wiadomym jest, że owoce oraz warzywa przynoszą samo dobro, a ja w ten zimowy dzień przywołałam trochę lata w kolorach reegae ;) Wszystkie kolory papryki dziś gościły na stole :

Śniadanie: Kanapki z polędwicy z piersi kurczaka, sałatą i papryką.+ kawa z mlekiem
Przekąska: serek wiejski
Obiad: kotleciki sojowe z sałatką z papryki, ogórka, pomidora, szczypiorku polane jogurtem naturalnym + herbata malinowa :)
Kolacja: Papryka faszerowana z mięsem z indyka, pieczarkami i ryżem + herbata czerwona.


co prawda nie moje zdjęcie ale bardzo podobnie wyglądały.
Pamiętaj! w papryce dużo jest witaminy Cy ;) co pomaga w odporności immunologicznej, dodatkowo ma wiele innych witamin i soli mineralnych, dzięki którym piękniejemy :) No i zawiera kwas foliowy hehe ale mam nadzieje nie potrzebuje go w tym momencie, bo na to przyjdzie jeszcze pora.

Ćwiczenia:
20 min skakania na skakance
1 godzina hulahopowych tortur
60 brzuszków ;)

No i tak dzisiaj wszystko pod znakiem Reggea, nawet piosenki za mną chodzą ;D

Za oknem szaro, mogło być gorzej
Wszystko w życiu zdarzyć się może
Kolor prawdziwy, szczery, szalony
Zielony, żółty i czerwony ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.