Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień trzydziesty drugi - wiosna :)


W powietrzu czuć już wiosnę, jest na wyciągnięcie ręki. I w sumie dobrze bo mam ambitne plany kolarskie i jeszcze na basen może bym się zapisała. Ehh ambitne plany ogarnęły moja głowę.
Dziś przy kręceniu kółeczkiem patrzyłam na swój wielki wydęty brzusio :( to straszne że doprowadziłam się do takiego stanu. To, że dziś trochę mnie to przygnębiło to nic w porównaniu z czasem gdy mam kupić sobie jakąś kieckę, bluzkę czy cokolwiek z ubrań. Na pewno wiecie jakie to niemiłe uczucie, gdy nie ma rozmiaru rzeczy która wam się podoba, albo gdy okazuje się że rozmiar w który mieściliście się jest już za mały... ehh teraz jeszcze jest kult coraz mniejszych ubrań ciężko coś ładnego znaleźć same 38 i 36 :/ a o pulchnych już zapomnieli!
Te wywody zresztą nie wzięły się tylko z patrzenia na mój brzusio, ale też dlatego że za miesiąc mam pierwszą przymiarkę sukni, boję się że będę wyglądać beznadziejnie, lub jak wielka kula śnieżna :(
Kiedyś oglądam program, gdzie panna młoda kupowała sukienkę za małą, wieszała ją w swoim pokoju. Zabieg ten miał sprawiać iż motywowało to zdesperowana kandydatkę do zamążpójścia :) ( na mnie i tak pewnie by to nie zadziałało, od patrzenia nic się nie dzieje ;p).
Ale coś z tej metody ukradnę i oto wstawiam tu i na swoim pulpicie w komputerze przyszłą suknie ślubną.


Może się napatrzę i przestane myśleć ciągle o jedzeniu :P

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.