O mnie

Choco z problemami wagi, nadmiernym egoizmem i odrobiną nadziei, że wszystko się odmieni :]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5462
Komentarzy: 86
Założony: 26 stycznia 2012
Ostatni wpis: 19 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Chocollate

kobieta, 38 lat, Warszawa

170 cm, 116.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 kwietnia 2016 , Skomentuj

Powraca córka marnotrawna... Ta która zbezcześciła jak zwykle swoją ciężka walkę z kg. Oj pamietam jak sie zarzekałam, że ten pot jest ostatni raz. 

2lata temu zapowiadałam powrót,nie udany :p potem jak zwykle życie potoczyło się swoim torem. Tak też doczekałam sie swojej pociechy najukochańszej. A dziś stając na przeciw najgorszej z prawdzie, mojej starej wgi której używałam miliony lat temu. Myślałam ze się popłacze, waga pokazała grubo ponad 100-tkę.

Wszystko to moja wina, moje lenistwo i moje zjedzone słodycze. Teraz mam żal do siebie, żal i niską samoocenę.

Śniadanie

-nie wiedziałam że będę na diecie wie przemilczę co to było ale obstawiam około 450 kcal

Lunch

-kawa z mlekiem 50 kcal 

Obiad

-kanapka z masłem filetem z indyka, papryka i oliwkami 330kcal

-herbata czerwona 

Kolacja

Nic

4 lutego 2013 , Skomentuj

O kurcze powracam po roku :) ale mogła bym się tego spodziewać:
Cóż się wydarzyło nie wiele :P hihi
1.Po pierwsze mój wielki dzień i ślub, nie schudłam do 65 tak jak chciałam ale do 69 :) ,a i tak mi wtedy było już wszystko jedno. no i zniknęłam z tego bloga bo życie w roli żony mnie wciągnęło dostatecznie.
2. Przeprowadziłam się z do męża i zamieszkuje obecnie Warszawę.
Swoją drogą już nawet się tu jakoś zaaklimatyzowałam, i nawet przeżyliśmy już kolejną przeprowadzkę do innej dzielnicy.
3. Zmieniłam pracę.  :) i to nawet po części związaną z mym cudownym wykształceniem. Najśmieszniejsze w owej pracy są niestety obowiązkowe mundury klapa normalnie :P
4. Znów wróciłam do poprzedniej wagi :((((((
Chyba jestem za dobra w roli kuchareczki-żoneczki bo waga drastycznie poszła w górę wszystko to co z takim trudem zrzucałam wróciło, nie tylko mi ale i mężuś zrobił się misio od dziś jednak zaczynamy znów nasze odchudzanie.
Wczoraj nasze przyrzeczenia zawisły na lodówce :) chudniemy :)
Nasz główny wyznacznik kalorie nie więcej niż 1000, no i moje cudne hula hop wraca do łask :) w wakacje chce wyglądać przyzwoicie tym bardziej , że zbliża się wiele rodzinnych uroczystości :)




dziś:

1. śniadanie : Kawa z mlekiem + 3x chlebek razowy z polędwicą drobiową i ogórkiem
2. deserek: serek wiejski
3. reszta część dnia w planach obiad : kurczaczek opiekany z warzywami :)

Ćwiczenia:
brzuszki :100
kręcenie kołem tortur 30 min :)



11 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

         Dziś dużo biegania, do księdza do fryzjera, China Marketu :p, Kwiaciarni znów do fryzjera, do drogerii ale znalazłam tez drogę na basen. Musze tylko inną godzinę obrać bo po 16 za dożo ludzi :/ akurat dziś trafiłam na zajęcia małych szuwarków w wieku do 10 lat i nie było wolnych torów. Pływałam więc w jednym torze z jakimś     Panem co chyba miał motorek nie powiem gdzie. Gdy ja przepłynęłam jeden basen on zrobił ich 4 , ale wprawie się i też będę "MISZCZEM" ;)
     Kolejne spostrzeżenie to, muszę zmienić strój, jednoczęściowy pokazuje moje niedoskonałości , i wydaje mi się że za bardzo eksponuje mój biust, dziś panowie mogli sobie popatrzeć na krągłości, a nie tylko na płaskie deski :P
W sumie przepłynęłam 11 małych basenów w tą i z powrotem czyli jakieś 550 metrów  :P cienizna !!

 

A dziś:
Śniadanie: musli z jabłkiem suszonym i mlekiem + kawa
Przekąska:Jogurt FruVita 0% ( za to coś dużo cukru)
Obiad: Kurczak z brokułami + herbata
Kolacja: Ryż z owockami + herbata czerwona

Ćwiczenia:
Hulahopowanie 1 godzina
1200 podskoków na skakance
200 brzuszków
1 godzina pływana
spacer 4 kilometry :0)

10 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Wracam po poświątecznych jedzonkach :P
Skosztowało się babki tu i tam, z racji świąt kolejnych chrzcin i odwiedzin z zaproszeniami po znajomych zapisałam się więc na basen :) wykupiłam karnet i od jutra będę sobie pływać.


2 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Ważenie z piątku: 71,1 :P małymi maluśkim kroczkami do przodu ważne że nie przytyłam!
A jutro ambitny plan oczyszczanie część druga :)

29 marca 2012 , Skomentuj

Miała zaplanowany dzień w szczegółach ale wyszło jak zawsze.
Zjadłam dziś około 1000 kalorii, I wypiłam z 1 litr herbaty !

Ćwiczenia
10 km spaceru zakupowego
2200 podskoków
150 brzuszków
1 godzina hulahopowania

Jutro ważenia i pierwsza przymiarka sukni :/ jakoś się nie cieszę, ciągle uważam że jestem Wielka!

28 marca 2012 , Skomentuj

W końcu udało mi się wytrwać i dziś był dzień oczyszczenia, piłam herbatę i wodę ;) wytrwałam  i nawet nie czuje głodu.
Inną sprawą że nic nie ćwiczyłam akurat w godzinach 15-20 gdzie zawsze organizowałam sobie czas, miałam ostatnio zajęty a to pędziłam do kościoła na rekolekcje a to musiałam popilnować siostrzeńca/siostrzenicy :/ i już potem nie miałam siły na nic.
Do kościoła chodziłam jednak na piechotę ( przynajmniej w poniedziałek i dzisiaj) i tak 4 km w jedną stronę przeszłam szybkim truchtem w 25 min ;D
ooo i w sobotę pojechałam rowerem nad jeziora :P narzeczony stwierdził że pędze jak szalona i nie wyrabiał za mną, myślę że to sprawa skakanki że mnie nogi nie bolały :)

Wczoraj natomiast miało miejsc bardzo ważne zdarzenie. Mianowicie doszło do zakładu między mną a moją siostrą cioteczną ( świadkową) :) wiadome powszechnie jest to,że każdy się odchudza np. moja mama (-10 kg), moja siostra (-5kg) i świadkowa- wszystkie właśnie ze względów weselnych.
Ja tracąc motywacje, wymyśliłam zakład ze świadkową do piątku -0,9 kg kto zakładu nie spełni tańczy kankana na weselu :) a wiec teraz nie moge dać plamy !

23 marca 2012 , Komentarze (5)

Wskakuję na wagę i jest
 71,4 kg
 jestem na półmetku :D


Bije dziś osobisty rekord w skakaniu na skakance :) zobaczymy ile wyjdzie.
Edit: 17:53
Wyszło 3000 podskoków
spacer 5 km
brzuszków 333 :D
i 1,5 godziny kręcenia hulahopem :)

22 marca 2012 , Komentarze (4)

Jutro dzień ważenia a ja dziś ciasteczka wcinałam to się nazywa odchudzanie :/
Jestem beznadziejna w tej diecie:/ eehhhh


Edit 20:58
He he komentarze boskie :) w sensie takie dające po moim pulchnym tyłku ale i poprawiające mój nastrój, nie dzięki ciasteczkom a wam. Słodycze zostawiłam w spokoju od wyrzuty sumienia mnie wzięły... brzuszki, skakanka hulahop 4 godziny katowania :P pot spływa NIE WARTO JEŚĆ TYCH PARSZYWYCH CIASTEK!!!

19 marca 2012 , Komentarze (2)

A więc po leniwym weekendzie wracamy do dnia codziennego ;)
Zabieram się za Siebie bo idzie mi coraz gorzej albo nic nie tracę albo co gorsza idzie mi w górę :/
Dziś zjadłam 920 kcal :] i w sumie nie jestem głodna, to jakiś postęp!

Ćwiczenia:
7 km spaceru
1 godzina hulahopowania
220 brzuszków
2500 podskoków (rekord)


zakupiłam sobie też już bieliznę zwykła i normalną ale zawsze :) ehh może ona mnie zmotywuje do działania!




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.