Cześć dziewczyny! Wiem, że już nie raz to mówiłam ale znowu zaczynam!
Zbieram się z tą myślą od dłuższego czasu. Chodzę z sąsiadką do dietetyka od 3 tygodni i jak na razie tłucze wszystko do głowy. Taka mała grupa wsparcia. No i po imieninach, wyjeździe służbowym stwierdziłam że to dobry moment. Zwłaszcza że w tych upałach pocę się jak prosiaczek i nic nie mieszczę, bo po ostatnim schudnięciu zmieniłam garderobę.
W piątek byłam na zakupach i znowu stwierdziłam, że w moim rozmiarze tylko babcine rzeczy albo w zajebistych kolorach, wielkie wzory i papugi. Został mi już tylko dział ciążowy:( Kolory normalne, fasony fajne dla młodych mam, tylko zamiast dzidziusia u mnie tłuszcz...
Wczoraj zakończyłam remont, po 10 miesiącach pan dowiózł drzwiczki do ostatniej szafki ale zapomniał o półce w środku! Mam go dość, skasował do końca kasę i tak mi podniósł ciśnienie!!! ale byłam dzielna i nic złego nie zjadłam. Dziś zmuszam się do regularnego jedzenia, bo oczywiście przyzwyczajenia do wieczorno - nocnego jedzenia wróciło.
Pozdrawiam i idę czytać co u was.