Waga bez zmian stanęła. Z jednej strony spoko, z drugiej już jestem zniecierpliwiona, ale za tydzień powinnam mieć okres i czuje się trochę opuchnięta.
Tabletki przeciwlękowe dzień drugi. Na razie zero skutków ubocznych na szczęście, bo skutki uboczne miały być żołądkowe. I już się bałam, ze już w ogóle nie wyjdę z kibla.
Trochę zeszłam z czystego keto, ale myśle, ze spokojnie łapie się na low carb.
dzisiaj na śniadanie jogobella light i 2 kabanosy, bo muszę wziąć tabletkę na łeb rano. Na obiad mam jarzynowa z pulpetami, a na kolacje dokańcze zupę. Przez problemy z przełykaniem ostatnio moim ulubionym menu jest zupa z jakaś wkładka mięsna najlepiej z rozgotowanymi kurczaka albo mielonego. Do jarzynowej dorzuciłam resztki serów z deski serów co mi zostały z piatku i trochę śmierdzi stopami. 😹
No i w piątek byłam na pierwszej psychoterapii. Mam mega psycholożkę, która prowadzi te psychoterapię. Kolejna psychoterapię mam za 2 tygodnie. W sumie cieszę się teraz bardziej z tego niż stresuje. Bardzo jestem zdecydowana żeby pokonać ten lęk.