Dzień drugi powrotu na keto. Jestem taka chora, ze masakra, a mój organizm domaga się cukru, cukru i jeszcze raz cukru. Wchodząc na keto 2 miesiące temu nie miałam takiego problemu, ale ostatnie dwa dni, tak mi się chce słodkiego. Okres nadchodzi. A chora, to już parę dni mnie coś rozbierali, a wczoraj już pyklo. Gorączka, ból gardła, mięśni.
Dzisiaj na śniadanie jarzynowa z mojego leczniczego rosołu. Na obiad rosol wypije raczej albo szczawiowa. Nie mam siły jeść za bardzo. Ale zupkę bym wypiła. Dzisiaj waga już pokazała 0.8 kg mniej niż wczoraj, czyli spada to co nadrobiłam w swieta.
Od stycznia zaczynam mierzyć kalorie znowu i robimy miesiąc bez słodzików i nabialu. Żadnych słodzików, coli zero, słodyczy bez cukru nic. Potem wyjeżdżamy razem na jeden dzień z mężem więc 2 dni bez keto. I potem bez przerw do świąt wielkanocnych.
plan jest 😀
Mirin
29 grudnia 2022, 21:37Może gorzka czekolada, 90, by Ci pomogła?