Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malvinella

kobieta, 37 lat, Piła

175 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Ubyło mi około 2-3 kg, zależny jak tam woda się zatrzyma, ale za to po ubraniach czuję ogromną różnicę, no może nie ogromną ;) ale o jeden rozmiar ;)

1.

2.

1.

 

2.

1.

2.

W sumie to te fotki wyglądają podobnie ;) żeby nie powiedzieć tak samo... jakbym tylko brzuch wciągnęła;P, ale specjalnie w tej samej bieliźnie je robiłam...

Na ślub mam już wyrąbane, mam dosyć wpierdalania się teściowej, szkoda mi słów na pisanie tego co gada, jak po teściu jeździ, że się wpierdala,a sama nie jest lepsza... Że teściu nam dolożył gości... a sama kilka swoich też kazała prosić:/ do krawcowej swojej zaprowadzila i teraz co... muszę się prosić, żeby łaskawie ruszyła suknie... teraz jeszcze do ciast się wpiernicza-  ja chce tort z dobrej naszej sprawdzonej cukierni, to jej nie pasuje, że za drogo, że po co kase tracić,ona ma znajoma co robi... no błagam... ja też robię, to mam sobie sama tort na ślub robic, żeby zaoszczędzić... ? Nie cierpiałam jej od początku mojej znajomości z M, potem znienawidziłam jeszcze bardziej, jak urodzil się Maksiu, po jakimś czasie się uspokoiła, a teraz znowu chyba trzeba nią wstrząsnąć... ale to juz musi mój M. zrobić...

22 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Przyszły buciki i sa super- nie mam jakiegokolwiek ale do nich, nawet rozmiar dobrany  w sam raz:) Ale przed chwila przyszło też bolerko... no i tu jest gorzej, dużo gorzej. Jest delikatne, cieniutkie, i w ogóle sie nie układa... może temu, że nie jest wyprasowane, tylko tak jak uszyte tak do mnie przyszło, ale cienko je widzę. Jutro mama przyjedzie to zobaczymy, czy cos z nim zrobimy czy zwyczajnie odeślę, w końcu jest 10 dni na zwrot- bez podania przyczyny, może warto skorzystać, po co mieć  byle co w domu.

Rowerowo:

Wiecie jak trudno jest dobrac rower... i jakie to ceny kosmiczne są....

I ten maraton, który chciałam przejechać, wydaje mi się masakryczny.... zestresowałam się, jak sobie filmik zobaczyłam... no ale zobaczymy jeszcze- grunt to przejechac takie cudo do konca. No zobaczymy czy wezmę w tym udział, jednak to nie jazda na rowerku stacjonarnym, można grzmotnąć i to konkretnie:/ a połamać się nie mam jakoś ochoty.

17 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Żenada to to co ta krawcowa wyczynia- na dzisiaj sie umówiłam, ale tylko w sprawie innej kiecki, która jej dalam przy okazji do zwężenia- ma ona być na Wielkanoc, ślubnej nie ruszyła.... po obrączki nawet nie dzwoniłam czy są, dzisiaj juz chyba nie dam rady po nie jechać, może jutro. Za to kg lecą, wadze nie wierzyłam dzisiaj... 78,4 i to po kawie... ale to ze stresu faktycznie się chudnie... mimo iż moim ostatnio ulubionym paliwem jest kawa i czekolada w ilościach nieskromnych.

Plan na dzisiaj lekarz z Ignasiem o 12.30--> obiad---> krawcowa o 16.00---> dwie godziny rowerów 18-21. 

Ogólnie postanowiłam wziąć udzial w maratonie rowerowym 20 września:)

15 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Waga powolutku spada, ale powolutku tak żółwiowo nawet, teraz jest 79,4.  Ale ostatnio miałam kilka wpadek czekoladowo- bułkowych. Wczoraj to była jedna wielka wpadka, bo praktycznie żyłam na michałkach... miałam takiego nerwa na krawcową... no dobra marne tłumaczenie:/ choć kalorycznie nie dalam czadu, bo po tym jak się ich najadłam- 5 sztuk to miałam wyrzuty sumienia i nie zjadłam obiadu.... tylko kawałek grillowanego kurczaka na kolacje dopiero.

Zamówiłam bolerko do sukni, więc mam nadzieję, że ona jakoś jednak będzie gotowa na dzień X, buty też zamówiłam przez internet... ale tak to jest jak  jest mała szarańcza w domu i nie ma jak iśc na zakupy spożywcze, a co dopiero ubraniowe. Jakos o bolerko sie nie boję, ale o buty tak jednak dosyć mocno, no ale cóż najwyżej zwrócę albo wymienię. Ogólnie boję się jak przyjdzie zestawienie płatności za zakupy na allegro w tym miesiącu.... bo jeszcze zakupiłam prezent dla przyszłego chrześniaka Mateusza, bałam się, że nie dojdzie, ale niby dzisiaj ma juz być, buty chyba jutro, a bolerko w piątek może- bo oni je dopiero szyją pod zamówienie, ale niby jutro mają wyslać już..

Nie wiem na jaki rozmiar zamówić garniturek do chrztu dla mojego małego, bo ostatnio moje dziś już równo 7-miesięczne dziecko wpadło w rozmiarówkę 80.... czyli 9-12 chyba... bo 6-9 to chyba 74, gubię się troche w tych rozmiarowkach;) no ale co się dziwić jak mój niespełna 3 latek nosi ubranka na 4-5 lat... na 80 cm to mam garniaka po Maksiu, ale do chrztu chciałam mu kupić inny.

14 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

No szlag jasny nie trafi, krawcowa chyba nawet nie ruszyła mojej sukni, kazała dzwonić dzisiaj, żeby umówić się na przymiarkę do skrócenia, miała być już spódnica zwężona.  Dzwonię a ona, że na środę... obrączki miały być na piątek i tez ich nie  było...też na wtorek środę... w sobotę miałam zamowionego gościa od prania dywanów na 16.00 dzwonię o 15:40 czy będzie punktualnie, a on jeszcze czyści coś u kogoś 30 km od mojego miasta...  i że się nie wyrobi... i to ja kurwa zadzwoniłam! on nie raczył poinformowac, że będzie później... przełożyłam na dzisiaj do 15... dzwoni do mnie, że będzie między 15 a 16... no może się czepiam o pól godziny, ale do cholery, chciałam, żeby do mojego wyjścia na rowery było to już gotowe, żeby osobiście zapłacić, itp... 

U mnie godzina i termin to świętość... nigdy się nie spóźniam, nawet z dwojką dzieci jakoś daję radę i wyrabiam sie jak gdzieś jestem poumawiana...  na studiach nigdy jakiegokolwiek terminu nie zawaliłam, nigdy nie oddawałam nic na ostatnią chwilę, tylko zawsze wcześniej, a tu takie coś mnie spotyka! może jeszcze tort mi zrobią na 18 maja a nie na 17, bo to kurwa tylko dzień różnicy przecież... fryzjerka też niech przyjdzie na 15, a nie na 12... bo to chwila... jestem załamana...

11 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Dostałam kartke od księdza, że mam zanieść zapowiedzi do mojej rodzinnej parafii....  pytam, czy to obowiązkowe, a on, że tak, kartke mam zanieść i potem odebrać.... to normalne? bo znajomej nic ksiądz nie kazał zanosić, a tu nie dość, że zanieść to potem jeszcze odebrać. Dodam, że ten ks to taki luzak, i bardzo mnie zdziwiło, że z ta kartka tak wyszkoczył. Może to dlatego, że tak wszystko na łapu capu robimy, żebym jakoś strary kościół odwiedziła...  kurs nam zaliczył bez kursu... miałam tylko książkę przeczytać a on mial nas przepytać ;P Moja wypowiedź na temat książki o malżeństwie :

- No tam było w każdym rozdziale to samo: że antykoncepcja jest be!, nawet jak miało być o czymś innym, to i tak dalej było, że antykoncepcja jest be ;) 

koniec mej wypowiedzi ;)  kurs zaliczony ;) więc aż dziwne, że z tymi zapowiedziami tak wyskoczył.   Na starym mieszkaniu mieszka mój ojciec, na pewno kolędy nie wpuszczał, jeszcze kazania będę słuchała...  bo tamten proboszcz już taki na luzie nie jest:/

I jak się takie zapowiedzi zanosi? w koperte pewnie tez trzeba coś dać, tylko ile? bo się nie znam, więc tutaj liczę, ze jakieś mężatki mi napiszą jak taką kartke na zapowiedzi zanieśc i ile w kopertke włożyć.

Wiecie co, my zaliczamy wszystko szybko i raz dwa, ksiądz niby na luzie to ja nie wiem jak wygladają takie tradycyjne przygotowania do ślubu w kościele...  może dla mnie to taki stres z tymi wizytami, bo nie jestem zbyt praktykującą katoliczką... no ale masakra. U księdza byliśmy już 5 razy, teraz mam iśc 2 razy do mojej parafii, potem jeszcze raz do tego ks od naszego  ślubu, 2 spotkania z jakąś kobitą od planowania rodziny i jeszcze kolejny raz na spowiedź... no masakra.

I znowu mam doła, że nie robimy wesela:(

9 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Zamowiłam sobie kosmetyków za 150 zł... normalnie takich zakupów kosmetycznych na raz nie robię... max 50 zł no ale za dużo rzeczy mi się podobało... masakra bo tam były 4 bronzery w rożnych odcieniach, 2 paletki cieni,  3 kredki, błyszczyk, baza pod makijaż, pędzelek do cieni, i sie uzbierało... opchne co mi się nie spodoba mamie ;P

Ma ktos doświadczenie z kupowaniem butów przez internet? bo kurcze nigdy nie kupowałam, a oczywiście upatrzyłam sobie jakie chce konkretnie, no i się boję, że nie będą dobre:/ mam 39/40 i nie wiem który zamowić:( Zaliczyłam już częśc naszych miastowych sklepów i nawet podobnych nie znalazłam niestety. Za to od koleżanek, które kupiły buty przez internet odziedziczyłam chyba z 3 pary ;P  w sumie tam gdzie patrzyłam można zwrócić, albo wymienić. No ale zostało mi kilka sklepów i dzisiaj mam w planach je nawiedzić.

Kiecka jest u krawcowej, ale jak mam byc szczera po wizycie u tej pierwszej mam pewne obawy, bo mnie nastraszyła. A ta u której byłam w poniedziałek, nie widziała najmniejszego problemu, ubrała mnie pospinała szpileczkami obejrzała i kazała zgłosić sie w poniedziałek, bo najpierw chce zwężać a dopiero potem skrócić. Z gorsetem też nie widzi problemu, nawet dala mi czas jak chce jeszcze schudnąć, że teraz go nie będziemy ruszały, ale jak schudnę to problemu też nie będzie... 

Od razu dałam jej garniturek dla mojego synka, ktory nieszczęśliwie kupiłam na allegro, i okazał się szyty na jakies mega grube dziecko, caly szeroki, to tez go pospinała,  i powiedziała, że nawet mu jakies mini podusie wszyje, żeby się lepiej układał na ramionkach... no zobaczymy co z tego wyniknie. Ale ogolnie teściowa mówiła, że ta kobita cuda czyni w krawiectwie, więc może nie potrzebnie sie martwię... No ale trudno się nie martwić jak tu tak malo czasu zostało...
sory za blędy, ale roboty mam kupę, więc nie chce mi się literówek poprawiać ;) 

7 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

W sobotę jak dzieci poszły spac wyjęłam mój stary sexy gorset... byłam ciekawa czy w niego wejdę, fakt kupiłam go przed oboma ciązami, ale byłam wtedy mniej więcej taka jak teraz, wagowo, bo jednak nikt mi nie powie ale figura ucierpiała, konkretnie brzuch... i ogolnie posunęłam się wiekiem masakra...  Mój mi pocykał fotki do naszego albumu XXX ;)  na pamiątkę, jak bylo kiedyś... i porównując zdjęcia obecne i te z przed 5 lat najbardziej boili mnie to jak postarzałam się na twarzy, bo nad figurą mozna popracować, może juz nigdy nie będzie idealna, ale poprawić ją można, ale twarz... śmiac mi sie chce, bo myślałam, że jakoś czas ją oszczędzi, ale no cóż, tyle zmartwień co mam na głowie, gdzieś musiało się odłożyć. 

Głowa mi pęka dzisiaj... o 16 wizyta u krawcowej, trzymajcie kciuki, żeby się podjęła.

5 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Mam kiecke alternatywną, prostą zwykłą białą, bardzo ładna, skromna. Ale boszzz 90% poliester... jak można z takiego materiału takie ładne coś uszyć... profanacja. Byłam w sklepie, bo jedna krawcowa nie podjęła się przeróbki tej mojej kiecki,  w poniedziałek ide do drugiej, jak ona też spasuje to i ja się poddam, bo miało być tanio, a jak mam za przerobienie krocie zapłacić, to wole kupić inną a tą może jakoś uda się opchnąć dalej tak jak jest. 

Oglądam kuchnie tv, mniam desery robią.... zjadłam dzisiaj loda... w sumie to dwa, bo po dziecku też dojadłam.... a on ledwo ruszył:( taka mała wpadka:/

A to męska impreza wczoraj, moje słodziaki, dwa moje i jeden pożyczony ;)

4 kwietnia 2014 , Komentarze (19)

Nie patrzcie na mą twarz po 2 godzinach indoor cyklowania się ;)  Sódnica idzie do przerobienia, i nie wiem co z gorsetem, tez będę pytała czy da rade go zwężyć, bo jak mi się jeszcze trochę schudnie to będzie za duży, bo od talii w dół mam zaciśnięty prawie do końca. Spódnica będzie krótsza, bo teraz opada mi na biodra, jest o jakieś 10 cm za szeroka, jak ją  podciągnę do góry, powinna być za kolano, zapytam krawcowej czy bedziemy ją jeszcze skracać oprócz zwężania.

Na długoś 7/8 faktycznie jestem za niska... ah, i moja mama mówi, że mam szpilki kupić jakie mi się podoba, i nie patrzeć na to, że M. jest mojego wzrostu... i będę od niego większa, ogólnie jestem baba... a ta suknia troche tu uwydatnia...  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.