Waga powolutku spada, ale powolutku tak żółwiowo nawet, teraz jest 79,4. Ale ostatnio miałam kilka wpadek czekoladowo- bułkowych. Wczoraj to była jedna wielka wpadka, bo praktycznie żyłam na michałkach... miałam takiego nerwa na krawcową... no dobra marne tłumaczenie:/ choć kalorycznie nie dalam czadu, bo po tym jak się ich najadłam- 5 sztuk to miałam wyrzuty sumienia i nie zjadłam obiadu.... tylko kawałek grillowanego kurczaka na kolacje dopiero.
Zamówiłam bolerko do sukni, więc mam nadzieję, że ona jakoś jednak będzie gotowa na dzień X, buty też zamówiłam przez internet... ale tak to jest jak jest mała szarańcza w domu i nie ma jak iśc na zakupy spożywcze, a co dopiero ubraniowe. Jakos o bolerko sie nie boję, ale o buty tak jednak dosyć mocno, no ale cóż najwyżej zwrócę albo wymienię. Ogólnie boję się jak przyjdzie zestawienie płatności za zakupy na allegro w tym miesiącu.... bo jeszcze zakupiłam prezent dla przyszłego chrześniaka Mateusza, bałam się, że nie dojdzie, ale niby dzisiaj ma juz być, buty chyba jutro, a bolerko w piątek może- bo oni je dopiero szyją pod zamówienie, ale niby jutro mają wyslać już..
Nie wiem na jaki rozmiar zamówić garniturek do chrztu dla mojego małego, bo ostatnio moje dziś już równo 7-miesięczne dziecko wpadło w rozmiarówkę 80.... czyli 9-12 chyba... bo 6-9 to chyba 74, gubię się troche w tych rozmiarowkach;) no ale co się dziwić jak mój niespełna 3 latek nosi ubranka na 4-5 lat... na 80 cm to mam garniaka po Maksiu, ale do chrztu chciałam mu kupić inny.
dariak1987
15 kwietnia 2014, 11:41mała szarańcza - haha :)
samotnaa
15 kwietnia 2014, 09:47czekam z utesknieniem za foto relacja ;-)