Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malvinella

kobieta, 37 lat, Piła

175 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

No i jest, nieco inaczej ja sobie wyobrażałam, ale tylko odrobinkę. Za duża jest spódnica, gorset na szczęście jest ok, ale dokładnie zobaczę jutro jak mama mnie ubierze, bo sama nie dam rady, a M. jakoś chyba nie umiał zasznurować do konca tak jak trzeba. 

Jest piękna, ładniejsza nisz na zdjęciach, gorset jest w koronce wyszywanej koralikami i kryształkami, spódnica z nie wiem ilu warstw materiału jest okropnie cięzka, nie spodziewałam się... Typowo ślubna kreacja, myślałam, że będzie odrobinę skromniejsza...  na tamtej kobiecie była skromniejsza bo i kobita większa ode mnie ;) 

Jutro przejdę się do krawcowej i zapytam o zwężenie spódnicy, mam nadzieję, że nie będzie problemu.  Nie wiem czy wrzucę fotki, bo na wieszaku nie wygląda, a sama się w nią nie dam rady ubrać... 

2 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Jest 79,9... no ale 7 z przodu pierwszy raz się pokazało, więc powinnam się cieszyć, ale tym tempem to wiadomo co... za rok może dwa ;)

Kiecka nie dotarła, moze jutro jak dobrze pojdzie. Ogólnie doła mam, że od dupy strony zaczęłam życie, z M. się kłócę ciągle... jest nie do wytrzymania, jego priorytety... Najważniejsze jest pomóc kumplowi w remoncie, a to, że ja już mam wory pod oczami od zapierdalania w domu z dziećmi sama, plecy mnie bolą od dźwigania- jednen ma 10 kg, drugi 17...  do tego Ignaś ma chyba skok rozwojowy, albo mu zęby idą bo jest marudny do granic możliwości:(  Na weekend wyjechałam do babci bo on pomagał kumplowi, a nie chciałam siedziec sama jak kołek w domu. No tylko, że u babci nacięłam się też na remont... okna wymieniała i trzeba było je umyć, dwa komplety balkonowe, czyli wielkie okno+ drzwi... no ale dałam radę z moją mamą, ja górne części ona dolne.  Ale wróciłam wykończona, bo Ignas w obcym miejscu nie koniecznie chciał spać... aczkolwiek jak wrociliśmy do domu to też nie spał:/ Pół drogi w samochodzie mi ryczał:/ Dobrze, że Maks grzeczny. 

No ale dostałam od mamy i babci kase na ciuchy, nigdy nie lecę jakoś szybko kupować, jak dostaje kasę od kogoś, ale tym razem co do grosza wydałam na siebie wszystko, bo jak bym tego nie zrobiła, to pieniądze weszły by do budżetu domowego i zginęły w niebycie... Kupiłam sobie dżinsy, bluzę na codzień, t-schirt, i bluze sportową, w żarówiastym nie pasującym do mnie kolorze ;) bo chodzę ubrana na "smutno" : czarny, biały, beż, brąz, krem, i dżins... a tu rażący pomarańcz, może i dobrze miec coś innego.

28 marca 2014 , Komentarze (9)

80, 2... już miałam nadzieję na 7 z przodu, zawsze to lepiej wygląda. Wczoraj na rowerach obtarłam sobie pośladki, nie wiem jak to się stało, miałam majtki z koronką i to chyba ona jest winna:/ szczypie i piecze, 2 godziny tak jechałam i nie czułam, dopiero w domu. 2 godziny rowerów sa lepsze niż jedna;) potem nie mam siły na kolacje, po jednej jestem głodna jak wilk.

Kupiłam sukienkę, mniej więcej taką (model i firma ta sama):

Tylko ta jest mniejsza, ta moja jest ciut inna w gorsecie, bo ten jest prześwitujący, a ta  ma podszewkę białą i ramiączka. Czekam z niecierpliwością aż do mnie dotrze, we wtorek powinna być. Kwestia czy będzie pasowała, mam nadzieję, że krawcowa sobie poradzi jakby co. Przewiduje, że ew może byc trochę za duża, ale mam nadzieje, że nie okaże się w drugą stronę... choć była by to silna motywacja ;)

Dużo nie zapłaciłam, choć i ta kwota piechotą nie chodzi... więc nie mogę się już jej doczekać, żeby skonfrontować ją z rzeczywistością.

26 marca 2014 , Komentarze (4)

Przerażają mnie te ceny.... Jakoś zdawałam sobię sprawę, że długie i piękne suknie kosztują po kilka tys, ale nie myślałam, że krotkie, i takie zwykłe też...

W każdym razie 3 salony odesłaly mnie z kwitkiem, i uznały, że tylko i wyłącznie szycie mi zostaje, ale nawet nic nie zaproponowały... masakra. 4 salon był inny, ale też ceny kosmos (jak dla mnie przynajmniej). Poprzymierzałam i wiem, co mogę chcieć- na szczęście to co sobie wymyśliłam jest jak najbardziej dla mnie- ale nie dam za kiecke 2600... tyle chcą za kieckę podobna do tej co wkleiłam poprzednio- no nie powiem, że za identyczną, bo materiał nie przypomina firanki ;)  ale za krótką sukienkę, bez szalenstwa to moim zdaniem sporo... no ale takie są ceny, trudno, pozostaje mi kombinowac dalej. I zostałam uświadomiona, że za kolano mogę miec, ale już do pół łydki jestem za niska.... nigdy nie pomyślałabym o sobie, że będe do czegoś za niska;) 

Moj oczywiście mnie porzucił, i zostawił z szalejącymi dziećmi- mały poszedł spać, a większy ogląda bajki, a mnie się piwa chce... a nie mam....

Sprawą sukienki przejęła sie moja świadkowa, która zaproponowała, żebym do niej wpadła i, że razem coś znajdziemy- tylko, że mieszka prawie 300 km ode mnie:( no i nie mogę pozostawić swoich dzieci na pastwę mojego przyszłego męża... więc dalej działam sama.

25 marca 2014 , Komentarze (5)

Panna młoda jak to brzmi... mam dylemat co do kiecki nieziemski. Ta co mi się wcześniej podobała, wydaje mi się za prosta, ani koroneczki ani nic...  to ta:

I obawiam się, że w rzeczywistości taka ładna nie będzie.

Znalazłam jeszcze jedną podobną, ale znowu zdjęcia są beznadziejne, i sie zastanawiam czy będzie ona brzydsza niż na zdjęciach, czy na odwrót, że zdjęcia jej uroku nie oddają... a oto ona:

Ta druga jest chociaż w moim rozmiarze... bo tamta musi być przerabiana...

Ogólnie strach przez internet kupić, ale nie po drodze mi jeździć po sklepach... już zwykłe zakupy z dwójką szaleńców to wyzwanie, a nie ma komu ich w tygodniu sprzedać, żeby połazić samemu:(

A dietowo, nie mam nic na sumieniu... no dobra dwie bułki z białej mąki... ale zamiast obiadu. bo własnie po urzędach biegałam:/ ale wytrzymałam próbę czekoladową:) u mojej mamy, która posiadała na stanie 2 kg cukierków czekoladowych- moich ulubionych... nawet nie polizałam;) ale jednego miałam w ręce i już prawie, prawie, ale wiedziałam, że jeden to początek, więc sobie go darowałam. co nie zmienia faktu, że nic nie schudłam/nie przytyłam :/

Przyszły zaproszenia, bardzo ładne, szybko i sprawnie poszło, dzisiaj trzeba będzie zaadresować i powysyłać, a wieczorem fryzjer, nie mam pomysłu co zrobić:/

Lece polatać na miotle i innych sprzętach domowych!

21 marca 2014 , Komentarze (4)

Powiem szczerze, że dość łagodne te komentarze, bo wg mnie jest porządna tragedia, ale ja patrze przez pryzmat siebie po poprzednim odchudzaniu, kiedy ważyłam 67kg, a to jednak spora różnica niestety.  A nie moge, odszukac starych fotek, bo na Vitalii coś nie działa.

Dzisiaj miały być kurczaczki KFC, na obiad, swojskie oczywiście, ale, zrobie je po swojemu, w wersji bardziej "zdrowej" czyli z piekarnika i bez panierki. Do nich frytki też z piekarnika, ja sobie je ogranicze do minimum niezbędnego mi do życia, i jakaś sałata, ale ogólnie mam tylko sałate, bo ogórka wyżarł mój pierworodny... a kalafiora gotowac mi się nie chce, zresztą nie pasuje do reszty.

Upiekłam ciasto marchewkowe, ale nawet nie wiem czy dobre... bo mam taki katar, że nic nie czuje:( ale ciasto dietetyczne, na  otrębach,i mące owsianej. 

Do tego wybraliśmy obrączki, mam rozmiar 16.... masakra:( zaręczynowego mam 14,4.... Obrączki robimy, oczywiście znowu źle policzylam wydatki... aż mi się śmiać z siebie chce, bo kosztują 2x tyle ile zakładałam... ten ślub nam uszami wyjdzie:/

20 marca 2014 , Komentarze (20)

Miałam tego nie robić, ale jest tragedia, więc muszę się wziąć w garść, a tak nie chcę wyglądać, za miesiąc zrobię porównanie, dążymy do tego co było 2 lata temu.

Zdjęcia nie działają mi nadal, dodam dzisiaj te żenujące, nawet nie wiem czy się wyświetlą, chciałam dac do porównania zdjęcia  z tego  jak wyglądalam po pierwszej ciązy, ale na komputerze ich nie mam, a wlasnie tutejsze mi się nie wyświetlają, jak zaczną działać to dodam... i ogolnie nienawidzę siebie po tych fotkach, które dzisiaj zrobiłam. Nie zdawalam sobie sprawy z tego jak jest... w ubraniu jakos wyglądam, i myślalam, że tragedii nie ma, dlatego też nie spinam się aż tak bardzo z tym odchudzaniem... ale od dziś jednak bardziej będę pilnowała tego co jem...

Depresja

19 marca 2014 , Komentarze (5)

Mimo iż mieszczę się w niektóre moje ubrania z przed ciązy, które maja napisane na metce magiczne "eM", to jednak bardziej pasuje na mnie rozmiar 44, przynajmniej z biustu... I jak przeglądam sukienki na ślub, bo niby mam wybraną, ale zawsze może pojawic się coś ładniejszego, klamka jeszcze nie zapadła, to wg rozmiaru obwodu wychodzi mi jak byk 44, ni mniej ni więcej... co mnie załamuje, bo żeby to było 42... 40 ale nie 44 Boże!

Dzisiaj żyje o chlebie czarnym i wodzie ;) no i jabłku, taka pokuta za wczorajsze piwo... ale maluchy mnie dobiły i musiałam się jakoś wyciszyć, innego pomysłu nie miałam.

Dzisiaj jedziemy rezerwowac lokal na "obiad weselny", bo tak to się fachowo w tej restauracji nazywa, trzeba do księdza zadzwonić i kurs umówić... i się zacznie... 

I jednak mam dola, że nie będzie wesela... gdyby taka opcja sie nie pojawiła, nie myślałabym o tym, ale jednak ślub się bierze, a przynajmniej powinno brać raz  życiu, i szkoda, że własna impreza mnie ominie:( powinnam przywyknąć do tego, że dużo rzeczy mnie omija z braku finansów. Ogólnie znowu mam dolinę, to ta pogoda czy co?

17 marca 2014 , Komentarze (4)

Cały czas staram sie trzymac dietę, nie typowo odchudzającą, raczej zdrową i się doczekałam pierwszego kilograma. Dzisiaj rowery, w czwartek chce startowac na 2 godziny, zobaczymy czy dam radę. Ogólnie chciałam chodzić 3 razy w tygodniu, ale mojemu sie to nie podoba, więc wynegocjowałam te 2 godziny w czwartek. Tylko nie wiem czy dam radę tak jechać tą drugą godzinę:/ no będzie to wyzwanie.

Raczej nie dobije do tego rozmiaru co chciałam na ślub, już niedługo powinnam zając się kiecką... 

Nie wyświetlają mi się zdjęcia, ani moje, ani cudze:/ coś u mnie czy to jakis większy problem. A próbowałam przez firefoxa i chrome, może mój znowu namieszał z jakimiś zabezpieczeniami, ale na wszystkich innych stronach działa normalnie.

14 marca 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam dwie wpadki: jedna to schabowy  na obiad, druga to budyń na kolacje... Ale były też rowery, na których dałam czadu, co podobno zostało zauważone:)

Dzisiaj idę do krawcowej w sprawie sukienki, bo nie wiem czy kupić tamtą przez internet i dac jej do przeróbki, czy ona mi uszyje. Zobaczymy co będzie bardziej korzystne finansowo dla mnie,  w sklepie internetowym kosztuje 375 zł, zapytam ile za przeróbkę, a ile za uszycie. Wolałabym szyć na miejscu, jakos tak bezpieczniej.

Zrobiłam pomiary

W talii ubylo mi 6 cm, w brzuchu 4, biceps przytył o 1 cm, a udo o 2... reszta bez zmian... Czyli zeszły pociążowe. Pół roku mija jutro a ja ani grama nie schudłam Wyglądam trochę lepiej, ale minimalnie... beznadzieja:(

Myślałam, że chociaż w pomiarach będzie lepiej, tak mi się wydawało, po ubraniach widziałam, ze zaczynają być luźne, więc miałam nadzieję, że jednak coś zeszło, a one się najwyraźniej porozciągały:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.