Żenada to to co ta krawcowa wyczynia- na dzisiaj sie umówiłam, ale tylko w sprawie innej kiecki, która jej dalam przy okazji do zwężenia- ma ona być na Wielkanoc, ślubnej nie ruszyła.... po obrączki nawet nie dzwoniłam czy są, dzisiaj juz chyba nie dam rady po nie jechać, może jutro. Za to kg lecą, wadze nie wierzyłam dzisiaj... 78,4 i to po kawie... ale to ze stresu faktycznie się chudnie... mimo iż moim ostatnio ulubionym paliwem jest kawa i czekolada w ilościach nieskromnych.
Plan na dzisiaj lekarz z Ignasiem o 12.30--> obiad---> krawcowa o 16.00---> dwie godziny rowerów 18-21.
Ogólnie postanowiłam wziąć udzial w maratonie rowerowym 20 września:)
krcw
17 kwietnia 2014, 18:57pewnie przed świętami już jej się nie chce brać za robotę ;/ a co do wagi tak to prawda przed ślubem zawsze trochę spada
samotnaa
17 kwietnia 2014, 11:20Oj tak przez nerwy bardzo sie chudnie.... Pamietam jak ja wychodzilam za maz to chudlam w oczach moja mama tez :-) bo takze sie wszystkim stresowala ;-)