Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brak wywiązywania się z terminów


No szlag jasny nie trafi, krawcowa chyba nawet nie ruszyła mojej sukni, kazała dzwonić dzisiaj, żeby umówić się na przymiarkę do skrócenia, miała być już spódnica zwężona.  Dzwonię a ona, że na środę... obrączki miały być na piątek i tez ich nie  było...też na wtorek środę... w sobotę miałam zamowionego gościa od prania dywanów na 16.00 dzwonię o 15:40 czy będzie punktualnie, a on jeszcze czyści coś u kogoś 30 km od mojego miasta...  i że się nie wyrobi... i to ja kurwa zadzwoniłam! on nie raczył poinformowac, że będzie później... przełożyłam na dzisiaj do 15... dzwoni do mnie, że będzie między 15 a 16... no może się czepiam o pól godziny, ale do cholery, chciałam, żeby do mojego wyjścia na rowery było to już gotowe, żeby osobiście zapłacić, itp... 

U mnie godzina i termin to świętość... nigdy się nie spóźniam, nawet z dwojką dzieci jakoś daję radę i wyrabiam sie jak gdzieś jestem poumawiana...  na studiach nigdy jakiegokolwiek terminu nie zawaliłam, nigdy nie oddawałam nic na ostatnią chwilę, tylko zawsze wcześniej, a tu takie coś mnie spotyka! może jeszcze tort mi zrobią na 18 maja a nie na 17, bo to kurwa tylko dzień różnicy przecież... fryzjerka też niech przyjdzie na 15, a nie na 12... bo to chwila... jestem załamana...

  • mechaniczna-pomarancza

    mechaniczna-pomarancza

    14 kwietnia 2014, 14:19

    Tak to jest ;) Jedni dotrzymują terminów, są słowni... Inni się migają. Mam nadzieję, że już skończą Ci się takie przygody ;)

  • Wiosna122

    Wiosna122

    14 kwietnia 2014, 14:14

    współczuję, ja bym ich wszystkich chyba zastrzeliła ze złości..

  • samotnaa

    samotnaa

    14 kwietnia 2014, 14:02

    no niestety nie kazdy jest punktualny, slowny...... a szkoda

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.