Szósty dzień diety.
62,8kg
Całkiem nieźle.
Choroby ciąg dalszy.
Dziś wydawało mi się, że jest o wiele lepiej, tymczasem wieczorem znowu kanał.
Sama już nie wiem czy wybrać się do lekarza czy lepiej nie wychodzić z domu i wyleczyć się na własną rękę. Nie raz mi się to udało, może tym razem również...
Mąż wodzi mnie na pokuszenie czekoladą, ale póki co jestem silna.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Owsianka z truskawkami
~ Dwa jabłka
~ Czarna i zielona herbata
~ Papryka faszerowana
~ Pulpecik z ryżem i kapustą
Jak i chorobowo to i filmowo. Obejrzałam 'People like us' - całkiem niezły. Zapisze się w pamięci jako film wart uwagi, ale niestety moim numerem 1 nie zostanie. W każdym razie polecam na długi jesienny wieczór. Trochę melancholijny, ale na pewno warty obejrzenia.
Jutro mija tydzień.
Założyłam sobie, że do świąt na pewno zejdę do 60kg,
a dołożę starań aby do Wigilii zobaczyć na wadze piątkę z przodu.
Nie może być inaczej! :)
ita1987
25 listopada 2012, 22:09dziękuję Ci wybawicielko.. nie wiedziałam,że to portal modowy i każdy będzie mi mówił jak mam się ubierać.. a ubieram się różnie.. bardzo mnie pocieszyłaś i dzięki Tobie nie rzucę się na batonik z nieszczęścia.. (żart).. (chyba żart..) ;-)