króciutko bo miałam dzisiaj zalatany dzień a popołudnie główka zaczęła nap....ć jak ta lala
waga okołopaskowa, ale prawdę mówiąc nie dziwię się jej
poszlam dzisiaj na badania krwi na trójglicerydy i cholesterol, mam tendencję do podwyższonych wskaźników ( pewnie i nadwaga ma w tym swój udział ) i nawet okresowo biorę leki, a nie biore już od dłuższego czasu a i badań kontrolnie w miedzyczasie nie robiłam, więc poszłam, tak z pół godziny przed zamknięciem punktu, wtedy zawsze jest najmniej ludzi bo większośc przychodzi na 7.30, zaraz jak punkt pobrań otwierają, no więc poszłam a tam pierwszy szok, kolejka na 11 osób, no nic myślę, skoro przyszłam to poczekam, ale czas leci a ludzie wchodzą z częstotliwością co 10 minut, prawie wszyscy wychodzą z opatrunkami na obu rękach, na wierzchu dłoni niektórzy, no już nerwa miałam, reszta zresztą też, wyczekałam się ponad godzinę zanim w końcu weszłam, po wyjściu i przepisowym uciskaniu poszłam do auta, całą w nerwach bo byłąm umówiona z tatą na 9 na zakupy, a tu już 9.45, dzwoniłam do niego kilka razy żeby mu powiedzieć że się spóźnie ale zapomniał komórki w domu; doszłam do auta i ruszyłam, za kilka minut byłam pod sklepem i co widzę
bluzka i spodnie zakrwawione bo mi ze zgiecia łokcia ciurkiem leci krew, zatamowałam ale siniak się spory zrobił i buła taka w miejscu ukłucia, wychodzi na to że pielęgniarka chyba się uczyła czy co, chociaż już na 40-stkę wyglądała, nie dziwię się już że tyle trwało pobranie od każdego i że ludzie byli kłuci gdzie się dało
ja pierwszy raz dostałam czegoś na kształt krwotoku i pierwszy raz zrobiła mi się taka buła w miejscu wkłucia