Na początek chciałam Wam bardzo mocno podziękować za słowa wsparcia, otuchy. Nigdy nie spodziewałam się że znajdę tutaj tyle życzliwych mi osób. Dziękuję za każde słowo, za każdy gest. Bardzo mi pomagacie. Ja ostatnio ciągle zawodzę, ciągle marudzę a dieta nie idzie tak jak powinna, ale obiecuję Wam że w końcu się pozbieram i ruszę ostro z kopyta Przepraszam Was za to że tak się tutaj żalę, ale jakoś tak czułam chęć wyrzucenia z siebie wszystkiego co złe Jest już ze mną o niebo lepiej. Wczoraj był punkt kulminacyjny mojej chandry....
Olu wybacz mi, pożarłam wczoraj całe opakowanie lodów familijnych czekoladowo śmietankowych Obiecuję jednak że następne słodycze będą na pewno w walentynki. Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam..... Obiecuję po stokroć poprawę Mam nadzieję że nie będziesz na mnie za bardzo krzyczeć???
Moja nieobecność była również związana z jakimś dziadostwem które przyplątało się do mojego komputera. Mam nadzieję że to nie miało nic wspólnego z Anonymus W każdym bądź razie unieruchomiło mi to kompa. Dziś mąż ładnie mi wszystko naprawił i o to jestem
Dietetycznie ogólnie do bani, chyba nie zrobię sobie pomiarów na koniec miesiąca żeby znów nie popaść w jakąś chwilową depresję. Niestety na siłowni również w tym tygodniu nie byłam ani razu Powód?? Ciągle ten sam.... praca. Ona wysysa ze mnie ostatki moich sił
Dzisiaj moje Drogie nie mam już siły nadrobić zaległości w Waszych pamiętnikach, ale jutro zaczyna się weekend i obiecuję że przeczytam co się u Was dzieję. Jestem bardzo ciekawa jak sobie radzicie
Dobrej Nocy Wam życzę