Dzisiaj będzie krótko. Jestem zła, jestem zmęczona. Jednak nie ma to żadnego związku z moją dietą. Mamy z mężem ciche dni, pobalował wczoraj na "biznesowym" spotkaniu. Zatrudnili jakiś czas temu u niego nowego chłopaka. Mam niestety powody do obaw, bo koleś prowadzi bardzo rozrywkowy tryb życia co jak widzę bardzo podoba się mojemu mężowi. Rozbił ostatnio rodzinę jakiejś pannie a teraz ciąga wszędzie mojego męża. Ten się chyba jednak zapomina że nie jest już kawalerem.... Najgorsze że mój mąż nie widzi w tym niczego złego i twierdzi że się czepiam. Zobaczymy co będzie dzisiaj...
Co do dietki, jest dobrze, chociaż dzisiaj miałam ochotę na ogromnego pączka z nadzieniem toffi żeby choć troszkę osłodzić sobie życie
Co do dietki, jest dobrze, chociaż dzisiaj miałam ochotę na ogromnego pączka z nadzieniem toffi żeby choć troszkę osłodzić sobie życie
Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
2 kromki chleba razowego, 40 g szynki z indyka, 1 jajko na twardo i ogórek kiszony
II śniadanie:
Serek homogenizowany waniliowy, 2 mandarynki
Obiad:
To samo co wczoraj (gotuje na 2 dni) ryż z kurczakiem i żółtą papryką
Kolacja:
kubeczek barszczyku czerwonego, 5 pierogów z kapustą i grzybami (wyrób mojej kochanej mamusi)
Dzisiaj poza bieganiną w pracy to nie będzie żadnego innego ruchu.
Zaraz biorę kocyk i poczytam co u Was. Wieczorem jakaś książeczka w oczekiwaniu na atak ze strony mojego małżonka.
Dobrej nocy Wam życzę i spokoju. Buziaki.
Zaraz biorę kocyk i poczytam co u Was. Wieczorem jakaś książeczka w oczekiwaniu na atak ze strony mojego małżonka.
Dobrej nocy Wam życzę i spokoju. Buziaki.
monica31
19 stycznia 2012, 20:51Kochana, właśnie śmieszne jest to, że tylko burczy mi w brzuchu i nic więcej... ;) Zobaczymy jak to będzie dalej :))) Moi sąsiedzi są "nowi" ale przez ich córeczkę, która ma 2 latka jakoś tak się zgraliśmy i wyszła z tego bardzo fajna znajomość :))) Co do zimna, to myślę, że to jeszcze wina jakiegoś choróbska, które ze mnie nie do końca wyszło... Ale jestem dobrej myśli :))) Pozdrawiam
.Margolcia.
19 stycznia 2012, 20:39***A Małgorzaatkaa zrobiła sobie urlop od Vitalii??? Pytam bo w pamietnikach nikogo, "starego znajomego nie mam" ;)*** Serdeczne pozdrowienia!
ona266
18 stycznia 2012, 23:44tak to jest z tymi facetami ,ale głowa do góry bedzie dobrze,pozdrawiam
monica31
18 stycznia 2012, 18:26Małgosiu, właśnie tak ostatnio zrobiłam. Na śniadanko owsianka, na obiad zupka warzywna i trochę kefiru, na kolację kefir. No i mi ulżyło... :) Dzisiaj zaopatrzyłam się w len, herbatkę wspomagającą trawienie, od sąsiadki dostałam sok śliwkowy, różnego rodzaju otręby więc mam nadzieję, że teraz już nie będę miała z tym problemu ;)))) Co do sukienek to oglądam je wstępnie by wiedzieć co jest modnego itd. Mam być świadkiem dlatego muszę też jakoś wyglądać ;))) Pozdrawiam
marusia84
18 stycznia 2012, 11:17Mój też chodzi na "zakładówki" i tłumaczy tym, że tam wszystkich poznaje, robi nowe kontakty co ma mu później niby w pracy pomóc. A ja się pytam jak można tworzyć kontakt po kilkunastu głębszych, kiedy się film urywa.
monica31
18 stycznia 2012, 00:43A ja mam ochotę na kebab hehehe Ale matko... teraz mi przypomniałaś o pączku z toffi....... uwielbiam je i już zapomniałam, że istnieją ;))) Co do męża, wytrwałości, czasami tak to z nimi facetami jest. Ale na pewno mu przejdzie. Porozmawiaj z nim i może dotrze... ;) Albo zrób dokładnie to samo. Zobaczymy czy nie będzie mu to przeszkadzało.. Pozdrawiam
.Margolcia.
17 stycznia 2012, 20:46Małgorzaatkoo po pierwsze dumna jestem że pączka nie ruszyłaś - chwalę Cię jak stąd (Szczecina) do Łodzi :D A jeśli chodzi o męża, to pewnie sam szybko pojmie że takie życie rozrywkowe ma wiecej minusów niż plusów. Chociaż nie da sie ukryć że warto będzie co jakiś czas przemawiać do jego rozsądku, w końcu sa z Marsa prawda? Wiec do nich trzeba bo Marsjansku! Jestem przekonana, że dasz radę nawiązać z mężem kontakt :) Buziak serdeczny!
Aska75
17 stycznia 2012, 20:26dobrze że nie rzuciłaś się na jedzenie w takiej sytuacji, ja mam tendencje do podjadania w takich sytuacjach ^^
samotnapasazerka
17 stycznia 2012, 20:20Musisz mu powiedzieć,że to Cię denerwuje... 3mam kciuki za waszą rozmowę.
majowkaa
17 stycznia 2012, 19:59Mój mąż jest bardziej rozrywkowy niż ja i często wychodzi. Czasem mnie to też wkurza, ale staramy się wypracować jakiś kompromis i przeważnie planujemy nasze wyjścia wspólne czy tez osobne, jeżeli wiążą się z imprezowaniem. Jeżeli wiem o imprezie odpowiednio wcześniej, to nie mogę się złościć. Może powinniście zawsze porozmawiać przed, kiedy wróci, czy będzie pił, co będzie pił, z kim będzie balował, itp. Jeżeli będziesz wiedziała jak najwięcej szczegółów, to nie będziesz się tak martwić. Ja tak przynajmniej mam;)
duszka189
17 stycznia 2012, 19:39nie ma teraz jak gorąca kąpiel i świetnie się odstresujesz
Nimma
17 stycznia 2012, 19:16Współczuję Ci, ale mam nadzieję że się dogadacie i wszystko się ułoży :)
Wytrzymam
17 stycznia 2012, 19:09Oby twojemu męzu kiedys przeszło! A z diektą bardzo fajnie sie trzymasz ; ) Wspaniale, że niedałaś się temu pączku! Pozdrawiam, xoxo ; **