17t 4d :)
Witajcie Mam nadzieję że o mnie nie zapomniałyście przez ten długi czas mojej nieobecności a jeśli tak to się przypominam Ciężki miałam czas przez te kilka tygodni, no ale po kolei...Z dzidziusie jak na razie wszystko w porządku, jest całkiem spory ale nie czuje jeszcze ruchów, wiem wiem zdecydowanie za wcześnie Niestety w 13 tygodniu najadłam się strachu i tak na prawdę wszystko wyjaśni się po porodzie. Okazało się że dziecko ma przezierność karkową większą niż norma. Powinien mieć do 2,5 a miał 2,8. Oznacza to powiększone ryzyko wag genetycznych Zrobiłam dodatkowe badanie z krwi i lekarz uznał że wyniki nie są na tyle tragiczne aby robić inwazyjne badanie prenatalne. No i czekamy do następnego badania usg które powinno w 90% rozwiać moje obawy. Badanie będzie 25 lipca więc jeszcze troszkę czasu. Od początku ciąży siedzę na zwolnieniu lekarskim i dostaję korby... Moja waga zwiększyła się o całe 2 kg więc trzeba zacząć się pilnować bo idzie najgorszy dla mnie czas. Wszelkie dolegliwości ciążowe minęły. Pierwsze 3 miesiące były tragiczne, mdłości, zgaga, ból brzucha, zawroty głowy, senność brrr... Brzuchol póki co urósł mi niewiele, na upartego mieszczę się jeszcze w moje spodnie sprzed ciąży. Na szczęście jest teraz bardzo dużo dobrych warzyw i owoców więc tym się zapycham. Poza ciążowymi sprawami zapragnęliśmy z mężem własnego gniazdka Troszkę czasu zajęło nam szukanie odpowiedniego lokum. Po kilku tygodniowym szukaniu znaleźliśmy coś co nam obojgu się spodobało. Mieszkanie niewielkie, 49 metrów ale na początek w sam raz. Jeśli kiedyś będziemy chcieli drugiego dziecka to będziemy szukać czegoś większego. Obecnie załatwiamy sprawy związane z kredytem. Nie sądziłam że to będzie aż tak ogromna papierologia. Bałam się że kredytu nam nie udzielą ze względu na mój stan, jednak wczoraj przyszła pozytywna decyzja a dzisiaj dostaliśmy pozytywną decyzję z drugiego banku Także dziewczyny się dzieje !!!! Teraz przez najbliższe dwa tygodnie będę miała więcej spokoju, swobody i będę mogła poczytać co u Was Na koniec chciałam Wam przedstawić mojego albo moją Kruszynkę
To moje maleństwo z 7 tygodnia
Tak już podrosłem w 13 tygodniu A tu się żegnam z Wami na dzisiaj
10t, 7d :)
Dzień dobry Piszę tak z doskoku, ale czytam Was regularnie. Widzę że niektóre z Was świetnie sobie radzą, ale niektóre powinny dostać ostre baty na grzbiet U mnie jutro zaczyna się 11 tydzień. Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej. Nie chciałam nic wcześniej pisać bo nie wiedziałam czy wszystko będzie dobrze. Wole przynosić Wam dobre wiadomości Moja fasolka rozwija się dobrze, od ostatniego usg urosło. Teraz mierzy całe 3 cm Kawał byka z niego. Piszę "niego" bo jestem przekonana niemal w 99% że to będzie chłopak. Wczoraj po raz drugi słyszałam jak bije serduszko. Cudowna chwila. Jak lekarz badał mnie to dziecko takie niespokojne było, brykało sobie. Mały wiercipięta rośnie, sam lekarz śmiał się że chyba rośnie nam bardzo niespokojne dziecko .Ja czuję się w kratkę, na początku martwiłam się że nie mam żadnych objawów ciążowych. Tfu tfu tfu wypluwam to co powiedziałam Wieczory to prawdziwy koszmar dla mnie. Od godziny 17 jestem nie do życia. Mdli mnie, boli mnie głowa, brzuch, nie mam siły nawet herbaty sobie robić. Z reguły idę spać razem z kurami Na szczęście jak do tej pory moja waga stoi w miejscu. Pilnuję się jak diabli. Jem podobnie jak przed ciążą tylko ciut więcej. Wcześniej przyjmowałam ok 1300 kcal. Teraz jem więcej warzyw i owoców. Unikam słodyczy, nie objadam się wieczorami. Waga wczoraj pokazała 92,7 kg. Według kalkulatora który znalazłam w necie w 12 tygodniu, czyli za tydzień powinnam ważyć maksymalnie ok 97 kg a min. 94 kg. Pod koniec czerwca zamierzam również zacząć jeździć na rowerku. Znalazłam dodatkowo gimnastykę dla ciężarnych. Zamierzam być aktywna w ciąży No chyba że lekarz mi zabroni, ale wydaje mi się że póki co przesłane ku temu nie ma.Dzisiaj czuję się na tyle dobrze że teraz lecę na drobne zakupy, sprzątanie domu itd.. Muszę ze wszystkim wyrobić się do 17 bo później już tylko będę dogorywać Miłego dnia Wam życzę