Jeszcze się nie rozkręciłam.Wykonuję jakieś pozorowane ruchy w kierunku diety i co tu ukrywać oszukuję trochę. Wczoraj mieliśmy sprzedaż ciast z okazji WOŚP o zgrozo musiałam spróbować każdego.Wprawdzie dzieliłam się z koleżanką,która też dba o dietę ale i tak zjadłam dużo. Na obiad tylko zupka, a już na kolację dwie buły z pleśniowym serem(co mnie podkusiło,żeby go kupić? Uwielbiam sery , sęk w tym,że nie umiem mało jeść zwłaszcza wtedy gdy mam jakiś smakołyk.
Trzeba porozmawiać poważnie z Pandziulką.
Wstałam rano i ćwiczyłam.Obudziłam chłopaków ,zrobiłam im jajecznicę,sama zjadłam owsiankęi tak planuję przez cały dzień. Zamierzam iść się na kijkowanie tylko,że ciągle pada i wieje. Zobaczę może się przetrze.Wzywa mnie deska i żelazko więc pomykam.
Brakuje mi słoneczka .Kto wie gdzie się ukryło?