No i w końcu dopadł mnie "Duch Bożego Narodzenia"
Lepiłysmy z mamusią pierogi, 150 szt ruskich ,jest też 120 z kapusta i grzybami i jeszcze uszka.
Żartami odganiałam mamine smutki.Muzyka w radiu świątecznie grała. Powspominałyśmy Babcię Stasię ,taką wiecie, najlepsiejszejszą babunię na całym świecie i nagle to poczułam :
To ciepło które powolutku rozchodzi się od serca i ogarnia całe ciało i myśli i duszę .
Calości dopełnił moj najmłodszy syn, który wie oczywiscie o naszych problemach i powiedział :"mamuś święta to nie tylko prezenty, to przede wszystkim my razem przy stole."
Rozbeczałam się i zrobiło mi się lekko i radosnie na sercu .
Olenochka
17 grudnia 2011, 03:17Madrego masz synka:) A sytuacja wiecznie ciezka nie bedzie, zobaczysz ze sie niedlugo wszystko pouklada, musi;) Pozdrowienia!!!
Basik27
16 grudnia 2011, 21:18Dzieci może i są małe, ale za to mądre, mądrzejsze niż myślimy. Gratuluję takiej ilości pierogów, dla mnie są nieodłączną potrawą świąteczną. Pozdrawiam!
ewakatarzyna
16 grudnia 2011, 19:28Dzieci są kochane, bardzo mądre to co powiedział i jak najbardziej prawdziwe.
hoffnungsvoll
16 grudnia 2011, 19:16Ojej! Ale ładnie Ci powiedział. Mądry chłopiec! Po mamie ma się rozumieć! Tak? Podoba Ci się Corsa? Tylko dziewczyny gratulują mi nowej - to nie nowa, mąż używaną z Niemiec przywiózł, ale w dobrym stanie;-) Gratuluje produkcji z mamą. Kurczę! Ja mam jeszcze jedno ciasto piernikowe do wypieczenia i mogę też zacząć lepić:-) Buziaki Kochana!
masztalski
16 grudnia 2011, 19:10Wspaniały chłopak , tak fajnie trafił w samo sedno tych Świąt i sytuacji ,,,buźka