Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 173508
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2011 , Komentarze (10)

Zapatrzona w swoje codzienne życie nie zauważyłam, że obok ktoś bardzo cierpi.

Moje zmagania o kolejny kilogram przesłoniły mi zupełnie świat.

Mogłam ją stracić , mogło  jej już nie być...

Mam ogromny żal do siebie,że niczego nie zauważyłam, że nie odczytywałam symptomów nadchodzacego załamania.

To jest taki ból, bezradność i wreszcie złość na samą siebie...

Jak mam sobie wybaczyć,że byłam ślepa ???

2 grudnia 2011 , Komentarze (11)

Juz mi się nie chce odtwarzać. Wspomnę tylko,że mam w wekend gości.Robimy u nas imieninowo-urodzinową niespodziewankę dla mamy męża,czyli mojej tesciowej.Sama to wymyśliłam i zrealizuję z pomocą rodzinki.Coś mi się w główkę stało???

Zanim zacznę szaleć w kuchni ide do fryzjera ,to moja nagroda za egzamin.Buziaki dziewczęta.

1 grudnia 2011 , Komentarze (8)

W czerwcu pojawiły się w naszym domu dwa urocze kociaki Czesio i Elwis.Zupełnie oszalałam na ich punkcie.Są niesamowite, zaskakujące, mądre i bardzo zabawne. Wpływają kojąco na wszystkich domowników.Pojawiły się akurat wtedy gdy mąż dowiedział się że zostanie zwolniony. Atmosfera wiadomo gęsta i napięta, spodziewałam się szaleństwa ,awantur.Owszem było ciężko ale kotki w jakiś sposób potrafią rozładować napięcia.Miękniemy przy nich.
Inna zadziwiająca rzecz. Codziennie wieczorem siadam na kanapie w siadzie skrzyżnym(mam kłopoty z biodrami i kolanami, to moje ćwiczenia).Koty tylko jakby na to czekały ,od razu lokują się na moich nogach, w zagłębieniach.Mąż się śmieje, bo to stało się już rytuałem.
Z nauk jogi wiem że pozycja w której siedzę poprawia przepływ energii w ciele eterycznym człowieka.Chyba to im odpowiada. Wiem też że wyczuwają chore miejsca i potrafią "wyciągać" chorobową energię, Elwis codziennie kładzie się na chorym kolanie męża i pomaga w bólu


Kiedy czworonożna istotka pojawia się w naszym życiu, pojawia się w nim także kochanie – najpiękniejsza, najsilniejsza, najbardziej uzdrawiająca energia wszechświata.

 Bez wątpienia zwierzęta po to są na świecie, aby uczyć nas bezwarunkowej miłości.

28 listopada 2011 , Komentarze (11)

Zasłyszane:
Panie, proszę spraw,żeby te wszystkie kalorie poszły mi w cycki
.

28 listopada 2011 , Komentarze (6)

Jedna z koleżanek Vitalijek wrzuciła zajawkę.
I pogłówkowałam poprzypominałam sobie i wyszło mi,że zadowolona z siebie i swoich rozmiarów byłam przed ślubem, bo potem już niezmiernie rzadko i tylko chwilowo w porywach do kilku miesięcy .
W przedślubne wakacje ważyłam 62kg, mieściłam się w rozmiar 36/38 i byłam bardzo szczuplutka.Jak obejrzałam sobie zdjęcia to mnie zatkało nożyny szczupłe, brzuszek bez śladu tłuszczu za to biust ok .
Teraz ważę 13kg więcej , a rozmiar biustu jest taki sam.To niesprawiedliwe.Chudnę głównie u góry ,a dolne partie wykazują bezczelną oporność .Gdyby nie pusch-up była bym płaska jak deska.

25 listopada 2011 , Komentarze (12)

Od wczoraj od 14.00 jestem  nauczycielem dyplomowanym.

Nareszcie !!! Tyle mnie to kosztowało emocji i nerwów.

@ trwała o wiele za długo,śniły mi się koszmary,prześladowała mnie myśl że się zbłaźnię...napięcie skutkowało oczywiście głodomorem

Wczoraj nadeszła NIRWANA.

Cudownie jest nie mysleć o przepisach , paragrafach,programach et cetara.

Wieczorem świętowaliśmy ,przy ciachach oczywiście dałam sobie wolne i pozwolenie na rozpustę.Dzisiaj wreszcie się spokojnie wyspałam,wstałam z myślą że mogę czytać coś innego niż branżową literaturę.Zaczynam od "Mocy współczucia"  wykłady Dalajlamy.

Wracam tez do intensywnej pracy nad sobą, bo w ostatnim tygodniu bardzo się zaniedbałam.

Pozdrawiam serdecznie wszystkie Vitalijki ,czytałam ale z braku czasu nie było komentarzy,postaram sie to szybko nadrobić 

21 listopada 2011 , Komentarze (11)

74,8 czyli,że  PLAN DZIAŁA !!!

Nie głodzę się,jak babcię kocham . Ćwiczę umiarkowanie i raczej spokojnie( joga,pilates)bo dzień mam za krótki.Waga zjechała o 0,5kg. Staram sie znaleźć codziennie trochę czasu na medytacje i oddychanie.Nie chcę zapeszać ale zdaje się,że to zbawiennie działa na moje emocje(rzadziej zaglądam do lodówki).

Wróciłam do starych przyzwyczajeń codziennie robię coś co sprawia mi radosć.Żeby w natłoku obowiązków nie zwariować i nie mieć żalu do świata i ludzi : jaka to jestem zapracowana. Przez wekend szydełkowałam Moja choinka bedzie bardzo szydełkowa. W zeszłym roku zaczęłam za późno i było tylko kilka sztuk, w tym roku chcę mieć same takie bombki 

A ta zielona to prezent urodzinowy dla koleżanki :)

17 listopada 2011 , Komentarze (8)

Po wekendowej wpadce cały czas jestem bardzo grzeczna.Zapisuje wszystko co zjadam i to pomaga mi trzymać się planu .Waga dzisiaj rano                                    75,3 kg.

Wracam też do systematycznych pomiarów,a ponieważ mam problem (głodomorrra) w wolne dni ,to przenoszę pomiary na poniedziałek.

Może to powstrzyma mnie przed wekendowym szaleństwem.

Wprowadziłam też do diety dwa "płatkowe" posiłki, tzn. na śniadanie i kolację wcinam mieszankę: otrębów,płatków owsianych,płatków błonnikowych,owoców i rodzynek lub orzechów.Do tego jogurt naturalny.Jak na razie działa.Rano energii starcza mi na bardzo długo,a wieczorem nie mam pokusy żeby coś jeszcze schrupać.

Zapisuję też ile wypiłam ( bo ciagle za mało) żeby przy takiej dużej dawce błonnika się nie zatkać.

Może trochę za dużo zmian na raz wszędzie piszą,żeby powoli, stopniowo ale już tak mam ,jak coś mi zaświta w kwestii diety, zmieniam natychmiast.

Jutro trochę spokojniejszy dzień, zaczynam powtórki materiału do spotkania z szacowną komisją.Paniki jeszcze nie ma ale porcięta juz letko dygocą.To nawet nie jest strach ,ja tylko nie chcę się zbłaźnić.Udowodnić nauczycielowi brak wiedzy-horror .

14 listopada 2011 , Komentarze (9)

To już przybiera jakąś chorą formę.W tygodniu pilnuje się i z dietą i z ćwiczeniami,a w weekendy, szkoda gadać.
Jak jestem w pracy jest ok. Jem racjonalnie i w określonych porach.
Ćwiczenia upycham gdzie się da ale ćwiczę, ruszam się.
W piątek byłam na rajdzie no ok,dużo czasu poza domem,lodówka daleko jakoś dałam radę.
W sobotę jeszcze siadłam na rower, za to dieta...  poszła w kąt.
W niedzielę istne szaleństwo, ruszyłam się tylko do kościoła i to autem, od rana jadłam byle co i ciągle!!! Jak coś mi wpadło w ręce to pochłaniałam.
To jakiś obłęd może potrzebny mi psychiatra? Jak już zdałam sobie sprawę,że zmarnowałam piękny dzień to oczywiście zaczęłam warczeć, dostało się wszystkim.Nawet koty mnie unikały....yyyyyyyy
Dzisiaj od rana jak gdyby nigdy nic.
 Dieta wzorcowa, zaliczyłam już 60'pilatesa i 45'jogi.

Co jest nie tak z moją głową?
Dlaczego motywacja zasypia na weekend?
Gdzie znika zdrowy rozsądek?

12 listopada 2011 , Komentarze (6)

Wyruszyliśmy o 9.30 bylo mroźno ale sucho i słonecznie. Po 15 minutach mocnego marszu było juz baaardzo ciepło.Pokonaliśmy założony dystans 25km w 4h30'. Czas zleciał nie wiadomo kiedy, kilometry mijały nie wiadomo kiedy. Jesień jest przepiękna ,a te liście...

Te wycieczki są dla nas świetnym czasem, wreszcie możemy się nagadaći tak wędrujemy "pitu-pitu",śmiechy i ploteczki i nawet zmęczenia się nie czuje. Najzabawniejsze  jest to że nasza grupa powstała pod hasłem gubimy kilogramy,a najwięcej rozmawiamy o jedzeniu .

Chorubsko przegoniłam , mam nadzieję...trochę mnie kreci ale się nie daję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.