Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój główny cel to być swobodną. Czuć się ze samą sobą dobrze :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26972
Komentarzy: 166
Założony: 14 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
orcha

kobieta, 40 lat, Poznań

173 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2012 , Komentarze (4)

Odnalazłam w szafie stare szorty. Czarne, wąskie szorty, które nosiłam gdy byłam jeszcze w liceum. Minęło chyba z 10 lub 11 lat odkąd ostatni raz miałam je na sobie. Dzisiaj same wpadły mi ręce. Zostawiłam je w szafie tak na wszelki wypadek gdybym kiedykolwiek, jakimś cudem schudła. I stało się!! Są mi dobre. Będą leżeć na mnie jeszcze lepiej gdy schudnę jakieś 2 kg, ale to tylko kwestia czasu. Nadchodzą ciepłe dni. Jutro zaprowadzam rower do serwisu i w drogę. Narazie będę sama jeździć, później z moim maluchem - muszę tylko kupić i zamontować dla niego fotelik. Im więcej będę się ruszać tym łatwiej spalę kalorie.
Do codziennych ćwiczeń dołączyłam skakankę. Zaczynałam od 300 skoków, teraz robię 500 po zakończeniu wszystkich innych ćwiczeń na tyłek, brzuch, nogi itd. Mam nadzieję, że w ten sposób łatwiej będzie zrzucić tłuszcz i wyrzeźbić ciało. Jedyny problem jest taki, że u mnie łatwo wyrabiają się mięśnie i waga skacze od razu w górę..ach...

16 marca 2012 , Komentarze (2)

Czy można zdradzać i jednocześnie kochać innego?
Czy zdrada nie jest równoznaczna z tym, że się nie kocha tego, którego się zdradza?
Czy można odczuwać rozkosz ze zbliżenia tylko z tym mężczyzną, z którym się jest na co dzień?
Czy można płakać po zbliżeniu z innym, ale nie z powodu wyrzutów sumienia tylko z żalu, że się z nim nie jest?
Czy można żyć na odległość z ojcem swojego dziecka?
Czy można być szczęśliwym będąc niewiernym?

12 marca 2012 , Komentarze (2)

Teraz wiem jak to jest gdy ludzie, których dawno się nie widziało są zachwyceni Twoją sylwetką. Weekend spędziłam na wycieczkach po rodzinie i znajomych. Usłyszałam barrrrrdzo wiele pozytywnych opinii na swój temat. Pojawiło się również niedowierzanie, że można mieć taką talię po urodzeniu dziecka Ano kurde okazuje się, że można !!! Trzeba było do tego mnóstwo samozaparcia i dyscypliny, ale taki wysiłek i wkład pracy w samego siebie daje wielką przyjemność. Wróciłam do domu pełna pozytywnej energii. Nie rozpierała mnie duma, ani też nie wpadłam w samouwielbienie, ale cały dzień się uśmiechałam. Sama do siebie, a to chyba najważniejsze. Czuć się ze samym sobą dobrze. Stać w sklepie przed wieszakiem z fajnym ciuchem i mieć świadomość, że będzie pasować
Przymierzyłam wczoraj swój strój kąpielowy, którego nie nosiłam chyba 2 lata. Leżał w szafie i czekał na zbawienie hehe. Odezwała się we mnie narcystyczna natura i zrobiłam fotkę swojego tyłka i powiem Wam, że....daję radę. Miss Universum to ja nie jestem, ale jest dobrze. Dieta zmniejszyła cellulit, a ćwiczenia sprawiły, że skóra na mnie nie wisi i mam zarysowane lekko mięśnie. Może przy najbliższej okazji wyjdę z szatni na basen z głową uniesioną do góry??

6 marca 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj do wieczora było wzorcowo - poniedziałek idealny, gdyby....gdyby nie fakt, że ok.22 dopadł mnie jakiś stwór, który zmusił mnie do zjedzenia garści orzeszków i kilku ciastek
Za to dziś żadnej skuchy. Same proteiny. Nie wiem jak długo pociągnę z samym białkiem. Plan jest taki - zrzucić jakieś 1,5 kg i potem nie dać się obżarstwu i zrzucić kolejny kg lub więcej. Co z tego wyjdzie?

Menu z dziś:
- śniadanie - owsianka z otrębów pszennych i owsianych
- obiad - pierś kuraka w curry i trochę jogurtu naturalnego
- kolacja - chudy twaróg na słodko
- w międzyczasie pitny jogurt i morelka suszona

Jutro rano staję na wadze. Zobaczymy jakie są efekty.


28 lutego 2012 , Komentarze (1)

Efekty mojego ostatniego obżarstwa nie są takie najgorsze. Ważą 62,5 kg. Czyli do wiosny muszę zgubić na pewno te 2,5 kg, a jak się uda nieco więcej narzekać nie będę hehe

Plan wygląda następująco:
od wczoraj powrót do zasad diety Dukana, proteinowy poniedziałek, żadnego obżarstwa, ciastkom mówimy stanowcze nie, wzbraniamy się od jedzenia wieczorami, alkohol tylko w wyjątkowych okolicznościach, pijemy więcej, jemy coś słodkiego w niedzielę i może w jeden inny dzień tygodnia-ale nie przesadzamy i co najważniejsze ćwiczymy.

Zajrzałam właśnie do historii pomiarów. I co ja tam widzę? Kiedy ważyłam pod koniec roku tyle co teraz to w talii i w biodrach miałam porównywalne obwody, ale za to brzuch miałam mniejszy o 5cm!! Czy to znaczy, że źle ćwiczę? Chyba nie.... Muszę spróbować powalczyć z dietą. Może dzięki temu uda mi się stracić cm w obwodzie i wyrzeźbić kaloryferek. Jeśli to nie da rezultatu to będę musiała podrapać się bardziej po głowie i błysnąć intelektem :)

A co mnie najbardziej motywuje?? Wiosna, kurde mol WIOSNA :) Już siebie widzę w obcisłych jeansach bez kompleksów, z dumą prezentującą nową sylwetkę - zwłaszcza zgrabniejszy tyłek. Jeśli obejrzy się ktoś smakowicie to na pewno będę wyglądać tak:

23 lutego 2012 , Komentarze (2)

Weider zakończony. Od dziś 8 min ABS. Mięśnie są silniejsze, lekko zarysowane. Ale coś trzeba było zrobić, bo od dłuższego czasu nie widziałam efektów. Niestety z dietą jestem trochę na bakier. Muszę zgubić jakieś 2-3 kg i jednocześnie wytrwale ćwiczyć. Inaczej z kaloryfera na wiosnę nici..

9 lutego 2012 , Komentarze (3)

Dzisiaj już po 18 powtórzeń w serii...ufff..nie jest tak najgorzej :) Zmian zbyt wielkich nie widzę, ale i tak wrzucam porównanie "stanu" na dziś i na 11 stycznia. Widzę, że wcięcie w talii jest większe, ale bardziej cieszą mnie zmiany kształtu tyłka i nóg. Ale tych zdjęć nie zamieszczę hehehe
Za dużo to dziś nie poćwiczyłam. Wstałam po 6 i ruszyłam do urzędu. Wychodzę z domu, a tam pięęęęęęękny śnieg Tramwaj przyjechał z 30 min opóźnieniem i zamiast 20 min jechał do celu jakieś 50 min. Na szczęście dostałam ostatni numerek i musiałam wrócić na 13.30. Oczywiście ponowna wycieczka tramwajem była równie imponująca. Skutek - mokre stopy i lód w pęcherzu, ale dałam radę
W związku z powyższym ćwiczenia na dziś : Weider + gimnastyka tyłka i ud. Nie jest więc ze mną najgorzej

Zdjęcie brzuchola:

6 lutego 2012 , Komentarze (2)

Dokładnie 30 października rozpoczęłam etap stabilizacji. Jak ten czas szybko leci. Jutro ostatni dzień III etapu..nie wierzę....
Będę jeść nadal tak jak teraz. Minimalne spożycie białego pieczywa, ziemniaków, smażonego mięsa, wieprzowiny itp. Proteinowe poniedziałki też pozostaną ze mną. Zawsze działa to na mnie jakoś tak orzeźwiająco. Pamiętam, że nie wolno mi się obżerać i że zawsze będę musiała  dbać o wagę.
Może do wiosny uda mi się wyrzeźbić ciało na tyle, by całkowicie pozbyć się kompleksów i być zadowoloną z tego jak wyglądam. Poza tym kupilam sobie juz troszkę ciuchów na cieplejsze dni. Cieszy mnie to, że się w nich mieszczę i jednocześnie motywuje do tego, by leżały lepiej

Dzisiaj wspomniany wyżej proteinowy początek tygodnia:
- śniadanie - owsianka
- obiad - pierś kurczaka w przyprawie do szaszłyków, ogóreczki, sos czosnkowy
- podwieczorek - pudding (zaw. tłuszczu w 100g - 0,8g)
- kolacja - serek wiejski light

Dzisiejsze ćwiczenia - obowiązkowy Weider i wyłącznie wymachy nóg na tyłek. Ćwiczenia po 21 to już dla mnie za późno, a niestety wcześniej nie mogłam.

2 lutego 2012 , Komentarze (4)

Za oknem minus 14 stopni. Mam na sobie gruby długi sweterek, a pod spodem bluzkę z długim rękawem. Ciągle mi zimno. Ręce są sine, ale u mnie to normalka. Zawsze takie są..no może latem nie :) Negatywny skutek jest tylko jeden - ciągle chce mi się jeść. Pewnie brakuje mi energii by dogrzać organizm. Oczywiście najłatwiej w takiej sytuacji zjeść coś słodkiego. A wtedy dietka idzie w niepamięć. Dzisiaj wciągnęłam budyń własnej roboty, ale na szczęście wg Dukana - jestem troszkę usprawiedliwiona
Ćwiczeń nie opuszczam. Codziennie Weider. Do tego wymachy nóg: na tyłek po 50 na każdą stronę + po 50 na klęczkach, i na uda - 50 na każdą nogę. Mięśnie napięte, tyłek lepiej wygląda, a więc jest sens tego wyginania się
Poza tym jak dobrze usłyszeć, że widać zmiany Dziękuję P.

26 stycznia 2012 , Komentarze (3)


Dzisiejsze menu:
- śniadanko - serek wiejski light, kromeczka chleba
- obiad - własne pierogi z serem
- podwieczorek - batonik muesli
- kolacja - skibka chleba i jajko na twardo

No i dwa tygodnie ćwiczeń mięśni brzucha minęły Wkleiłam zdjęcie tak dla porównania - lewa strona pierwszy dzień, prawa strona dziś wg mnie widać różnicę. Nie jest powalająca, ale jak na 15 dni to i tak dużo. W obwodzie za dużo nie straciłam, ale za to skóra jest lepiej napięta. Nie przestaję więc ćwiczyć

Dzień był zarąbiście nerwowy - w skrócie - zablokowane auto...szkoda gadać...
Trzeba już go zakończyć!! Dobranoc !!!!



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.