Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1483766
Komentarzy: 54416
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 15 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 maja 2014 , Komentarze (12)

Dzisiaj i jutro odpoczywam. Będę leniuchować, drzemać, może czytać i buszować po internecie. Może też zrobię sobie dłuższą medytację z kamieniami lub aniołami. Pewnie też popatrzę w kulę i zrobię sobie zabieg reiki z intencją. Może też popracuję z wahadłem nad czakrami. Powinnam coś zrobić ze swoim nastrojem, bo mam kiepski ostatnio. Zrobiłam się jakaś taka smutna i ponura, rzadko się uśmiecham. Jestem też spięta i prześladują mnie myśli o nieprzyjemnych sprawach. Astrologia astrologią, ale tak nie powinno być. Trzeba złe aspekty przepracować  innego wyjścia nie ma. Tym bardziej, że żadnych problemów obecnie nie mam.  Wszystko w moim życiu układa się dobrze z czego powinnam się cieszyć. A ja co? 

8 dzień z 40 fazy stabilizacji. Wzrost o 60 dkg.

Menu: gołąbki, truskawki, młode ziemniaki z sałatą, koprem i piórkami cebuli, jajecznica z cebulą.

23 maja 2014 , Komentarze (4)

Od wczoraj spadek 1,1 kg, ale baterii nowych jeszcze nie mam więc nie wiem jak jest na prawdę. Dziś 7 dzień fazy stabilizacji. Będzie mięso, ryby, jajka i dodatkowo kalafior, a dokładnie kotlety z kalafiora. Ochoty na jedzenie nie mam, bo w upały zawsze tak mam. Upałów nie znoszę i jeśli tylko mogę unikam słońca. Mam tak od zawsze. Jako młoda dziewczyna często z gorąca mdlałam. Unikałam więc słońca, opalania i tak mi zostało do dzisiaj. W lecie liczę dni do mglistej jesieni, do chłodnych poranków i dni gdy wieczorami mogę rozpalić w piecu. Chciałabym mieszkać koło lasu, bo od lasu ciągnie miły chłód. Czasem gdy oglądam zdjęcia nadmorskich kurortów z plażami i smażącymi się na słońcu ludźmi, mam wrażenie, że oglądam zdjęcia wzięte z horroru. Nie dla mnie więc Tunezja i Egipt itp.

22 maja 2014 , Komentarze (10)

Nie wiem co się dzieje, ale albo na fazie stabilizacji chudnę, albo waga myli, bo bateria siada. Fakt faktem, ze dziś znowu 40 dkg mniej. Dzisiaj proteinowy czwartek czyli ścisła dieta. Będzie mięso, twaróg, tuńczyk i ryba z foli i nic więcej. Zobaczymy jutro. Postaram się zmienić baterie i wtedy zyskam pewność i albo będę się cieszyć albo się zdenerwuję. Innej opcji nie ma...Swoją drogą jestem w takim momencie w życiu gdy powinnam stracić wagę, bo saturn w horoskopie zbliża mi się do szczytu 1 domu, a wtedy się zazwyczaj chudnie. Zobaczymy...

6 dzień fazy stabilizacji z 40.

21 maja 2014 , Komentarze (4)

Obudził mnie kurier przed 9. Przyniósł kulę. Na szczęście dotarła w całości. Wieczorem się wezmę za ćwiczenia widzenia. Zobaczymy jak mi pójdzie. Teraz działam z horoskopem. Idzie dobrze. Powinnam jutro skończyć o ile prognoza też dobrze pójdzie. Bardzo lubię robić horoskopy, bo to pasjonujące zajęcie. Szczególnie ciekawa jest interpretacja, gdy krok po kroku powoli wyłania się charakter osoby. A prognoza to znowu obraz wydarzeń w życiu osoby. Jej zmartwień, radości, sukcesów i porażek. Ja np. mam teraz okres i bardzo dobry i jednocześnie kiepski, bo aspekty są i takie i takie. Szczególnie męczy mnie neptun i saturn. Neptun zwodzi, mami i wprowadza zniechęcenie, a saturn przynosi nastrój depresyjny i sprawia, że wszystko idzie opornie jak po grudzie. I to jeszcze potrwa jakiś czas, bo i saturn i neptun przemieszczają się powoli. Dobrze, że inne planety mnie wspierają...


Dieta w porządku. 5 dzień z 40 z fazy stabilizacji. Nic nie przytyłam. Ważę tyle co na pasku, a możliwe że i trochę schudłam, bo waga nie mogła się zdecydować na jakiej wartości ma się zatrzymać.

Menu: sałata, ryba w panierce, kotlety z kalafiora, jajecznica z pieczarkami, 1 bułka z otrębami.

20 maja 2014 , Komentarze (4)

Czekają mnie dwa pracowite dni, bo mam do zrobienia horoskop i na dodatek dostałam zlecenie. Odpocznę w weekend. Dziś byłam w ogrodzie i trochę podziałałam tj. posiałam i zasiliłam to i owo. Wszystko rośnie, ale niekoniecznie  tak jak trzeba, bo np. ziemniaki nierówno rosną, a rzodkiewka poszła w liście. Pietruszka kiepsko rośnie i następna cukinia się zniszczyła. Powinnam znowu wyplewić, ale czasu teraz nie mam zupełnie. Może w sobotę jak się z pilnymi sprawami odrobię.

Dieta ok 4 dzień z 40 stabilizacji. Wagi nie znam.

Menu:jabłko, jajecznica z piórkami cebuli, ryba w panierce z otrąb, rzodkiewki, twaróg z tuńczykiem, ser żółty.

19 maja 2014 , Komentarze (2)

Od dwóch dni usiłuję się nauczyć wróżyć z tafli wody i zbyt dobrze mi nie idzie niestety. Wszystko jest jakieś takie zamazane. Zamówiłam więc kulę i może mi pójdzie łatwiej. Do tej pory do przepowiedni używałam starego kryształowego lustra po cioci, ale lustro się jakiś czas temu rozbiło i zostałam bez okna na drugi świat. No i problem. Wróżenie tego typu zbyt łatwe nie jest, bo samo widzenie obrazów to za mało. Trzeba jeszcze obrazy umieć odpowiednio zinterpretować, bo rzadko się widzi wszystko dosłownie. Ja z interpretacją miewam problemy, ponieważ zbyt dobra ani w zagadkach ani a archetypach nie jestem. Lubię jednak czasem popatrzeć...

Dziś 3 dzień z 40 i była uczta w postaci 2 krokietów. Jutro już mam zamiar jeść normalnie proteiny plus warzywa. Ważyć się nie będę, bo nie chcę sobie nerwów psuć. Zważę się po dwóch dniach protein czyli w piątek.

18 maja 2014 , Komentarze (7)

Pogoda się poprawia, słońca wprawdzie nie widać za dużo, ale niebo już jest błękitne i deszcz przestał padać. Wstałam późno i po wypiciu kawy zabraliśmy się z Krzyśkiem za naprawę pieca. Udało się i piec działa dobrze. Już nie kopci, a szyba się powoli  czyści. W domu cieplutko, a cichy szept ognia poprawia mi nastrój. To nie wszystka praca na dzisiaj, bo mam zamiar wyjść trochę do ogrodu i zasilić to i owo. Później już będę odpoczywać, bo zleceń tym razem na niedzielę nie wzięłam. 

U mnie trwa trzecia faza diety dukana 2 dzień z 40. Wczoraj miałam ucztę i zjadłam solidny kawał ciasta z rabarbarem, a dziś 10 dkg na wadze mniej. Mój organizm działa jak chce i przestałam go rozumieć, a to źle. Dziś będzie dzień ze skrobią i zjem 3 ziemniaki z koperkiem. Już się nie mogę doczekać. Zobaczymy co będzie z wagą jutro...

17 maja 2014 , Komentarze (8)

Pogoda kiepska, a ja nawet w piecu  napalić nie mogę, bo w rurze dziura jak pięść i komin cały zapchany. Jutro będziemy z Krzyśkiem piec czyścić i nową rurę założymy. A na razie w domu zimno i nieprzyjemnie. Dziś miałam trochę pracy do której się musiałam zmusić, bo nic mi się robić nie chciało. Poszło lepiej i szybciej niż to wyglądało na początku. Później spałam prawie 2 godziny. Teraz już siedzę i czekam na pana męża, który jest w pracy. W międzyczasie czytam. Kusi mnie jakiś film. Spać pewnie pójdę w nocy to jeszcze trochę czasu na przyjemności mi zostało.

Dziś pierwszy dzień stabilizacji z 40. Zjadłam jabłko i kawałek domowego ciasta z rabarbarem. Pieczywa nadal nie jem, a dozwolonego sera po prostu nie miałam. Jutro pewnie przytyję. Ciekawe ile...

16 maja 2014 , Komentarze (12)

Deszcz ciągle pada i jest przejmująco zimno. Do ogródka strach wyjść, ale muszę, bo byłam dziś w mieście i zrobiłam roślinne zakupy. Kupiłam trochę ziół w tym lubczyk i pomidory zwykłe i koktajlowe. Wróciłam do nagrzanego domu, bo Krzysiek napalił w piecu i ogień wesoło huczał za szybą. Dobrze, ponieważ zmarzłam i przemokłam. Teraz siedzę i wygrzewam się, koty mruczą, kawusia pachnie... Dobrze mi jest. Później gdy odsapnę, wyjdę do ogrodu posadzić co trzeba. Przez tą godzinę, dwie nic się roślinom nie stanie. Kupiłam też nawóz i jutro będę musiała wyjść zasilać warzywnik. Czeka mnie też przenoszenie drewna, bo dziś sąsiad wyciął mi trzy jabłonie, które już nie rodziły od dawna i prawie uschły. Została jeszcze jedna, ale ona będzie wycięta jesienią, ponieważ ptaki sobie na niej założyły gniazda. Muszą mieć czas na odchowanie młodych, a jabłonka nie ucieknie. Po południu czeka mnie też trochę pracy, a później będę czytać... 

Lubię książki tej autorki, bo przenoszą mnie w  dawne czasy, dziwnie mi bliskie...

25 dzień diety Dukana i przestałam chudnąć czyli przestój, a myślałam, że na dukanie mi się nie zdarzy. U mnie przestaje trwają bardzo długo, bo po kilka miesięcy. Nie mam cierpliwości tkwić na diecie, gdy organizm odmawia chudnięcia. Od jutra stabilizacja i trzymanie wagi, a po 45 dniach powrót do intensywnego odchudzania. Wtedy organizmu po nabraniu sił i podkręceniu metabolizmu znowu podejmie współpracę i będzie chudnął...I tak po trochu mam zamiar wagę zrzucić... 

15 maja 2014 , Komentarze (15)

Nadal deszcz i ponuro. Od wczoraj palę w piecu, żeby wilgoci w domu nie było. Dziś już jestem w ,,pracy" i działam na wysokich obrotach. Piszę tekst za tekstem i jeszcze trochę mam zamiar napisać. Dziś zdałam sobie sprawę, że jednak jestem leń i nie wykorzystuje wszystkich nadarzających się możliwości zarobku. Tak, tak mogłabym pracować i z 3 godziny dłużej a mnie się nie chcę i część zleceń przepuszczam. Z drugiej strony jednak nie uznaję pogoni za pieniędzmi, bo inne sprawy typu pisanie wierszy czy dzierganie też są dla mnie ważne i też na nie sporo czasu potrzebuję. A medytacje, a Reiki, a życie rodzinne. Życie to przecież nie tylko praca i trzeba znaleźć złoty środek. Zawsze byłam zwolenniczką harmonii we wszelkich dziedzinach życia a wyścig szczurów z harmonią nie ma nic wspólnego...Jakkolwiek to brzmi żyję po swojemu i taką ekscentryczką już pozostanę...

24 dzień diety dukana, waga dziś bez zmian. Jeszcze tylko jutro faza protal, a pojutrze już warzywa. Jeśli przez te dwa dni nic nie schudnę to chyba zrobię stabilizację i za 40 dni wrócę z powrotem do diety...

Menu:kotlet mielony, ryba w panierce, twaróg z tuńczykiem, jajecznica ze świeżymi ziołami.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.