Niedziela i powinnam odpocząć, ale czas mnie goni. Pewnie więc zabiorę się jednak za gruszki i zrobię z 3 słoiki chutney. Później odreaguję wrażenia całego tygodnia. Odpocznę. Pewnie pobuszuję po internecie i portalach poetyckich. Może napiszę jakiś wiersz albo haiku. Może zafunduję sobie dłuższa medytację. Będzie też ognisko i pieczenie kiełbasek. Krzysiek ma dziś więcej pracy, bo musi zgrabić skoszoną przedwczoraj trawę. I tak dzień upłynie. Jutro następny dzień bez pracy czyli bez pisania tekstów, bo ostatnio ustawiłam sobie weekend na niedzielę i poniedziałek i na te dwa dni staram się nie brać zleceń. Różnie to jednak bywa...
Szykuje mi się remont. To już postanowione i nawet znajomy był wszystko obejrzeć. Wszystko już ustalone. Teraz czekam tylko na to kiedy skończy pracę, którą rozpoczął.
Dieta w porządku. Waga stoi jednak w miejscu. Poczekam. Jeszcze dwa dni fazy protal.
gilda1969
10 sierpnia 2014, 14:48Odpoczywaj więc miło przy pichceniu a potem przy ognisku:) Fajnie, że bedzie remoncik, zawsze to do przodu.
araksol
11 sierpnia 2014, 11:43:)
Alianna
10 sierpnia 2014, 13:47Grunt, że jest jakiś plan konkretny, to i realizacja będzie :-)
araksol
11 sierpnia 2014, 11:36I oby tak było...