Wczoraj naturalnie siedziałam w domu. Krzysiek też. Cały dzień potraktowaliśmy ulgowo. Po południu spaliśmy razem ponad godzinę, a później ja malowałam, a Krzysiek nadal spał. Chce się pewnie wyspać na zapas, bo w piątek idzie już do pracy. Późnym popołudniem przez kilka godzin oglądaliśmy Wild. Czas płynął szybko. Obejrzałam kilka fajnych filmów. Później słuchałam muzyki tym razem mojej czyli Hildegardy z Bingen i Enigmy. Pastelami działa mi się bardzo fajnie. Zastanawiam się tylko czy nie przydałoby się kupić pasteli lepszych gatunkowo, bo moje są najtańsze z możliwych. Nie mają zbyt pięknych kolorów. Bez porównania z tymi lepszymi. Mam tylko kilka takich, ponieważ kupiłam na sztuki. Wczoraj szukałam na korepetycjach kogoś specjalizującego się w pastelach i akwareli. Chciałam wysłać moje malunki do oceny. Maluję na wyczucie i mogę popełniać błędy, które profesjonalista wychwyci. Szkoda bym w tych błędach się utrwalała. Niestety nie znalazłam. Szkoda...Może jeszcze znajdę...A może poszukam korepetytora, który dojedzie do mnie do domu?
Dziś Będę spędzała czas podobnie. Krzysiek wręcz przeciwnie. Ma biedak wyjazd na szkolenie BHP. Później musi załatwić zakupy w supermarkecie.
A na koniec mój stary obraz z kursu Vedic art. Mnie się bardzo podoba i bardzo go lubię. Już dawno nic nie stworzyłam w tym stylu.