Wstałam wcześnie, bo o 8. Od razu zrobiłam kawę i zabrałam się za pracę. Od wczoraj piszę o Przemyślu. Fajnie się piszę. Uwinąć się muszę wcześnie, bo Krzysiek ogląda popołudniami i wieczorami sport. Już mam dość. To dla mnie piekło. Uciec nie mogę, ponieważ jestem zalogowana na czatach na portalach wróżbiarskich, a komputer jest w tym pokoju w którym znajduje się również telewizor. Bateria trzyma krótko. Po południu będę robić dżem z jabłek. Dziś muszę kupić warzywa na następne przetwory- fasolkę szparagową, kabaczka, pomidory i paprykę. Będzie fasolka i bigos z kabaczka. Teraz będę przetwory robić stopniowo przez jakiś miesiąc.We wrześniu chcę zrobić jeszcze sosy- chiński i meksykański.
Upały się skończyły i dobrze. Pogoda wrześniowa. Nawet noce chłodne. Dziś trochę zmarzłam nad ranem. Oby gorąco już nie powróciło. Nie znoszę tego i zawsze się cieszę gdy lato dobiega końca. Teraz w prognozach upałów nie widać do końca sierpnia. Oby. Jeszcze trochę i jesień. Moja ulubiona pora roku. Już ją czuję. Szybko lato tego roku minęło.
Diety na razie nie przestrzegam. Nie mam motywacji. Na szczęście nie tyję.