Oj. Mial byc inny tytul: "Moj wielki, tlusty, pyszny koktajl", tak jak "Moje wielkie, tluste, greckie wesele", albo "Moje wielkie, tluste, greckie wakacje". Uwielbiam te filmy, i za kazdym razem jak je ogladam, zasmiewam sie do lez.
Dlaczego mial byc koktajl? Bo strzelilam fotke, o prosze. Uwaga, to moj debiut we wstawianiu zdjec do posta, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
No, i gowno wyjdzie za przeproszeniem, nie moge wstawic. Jakis blad sie wyswietla. Szkoda. Sprobuje innym razem.
Strasznie w ogole pogieta jestem, nie moge sie wyspac do konca, wstaje jak jakis duch i zanim w ogole zalapie, ze to juz dzien, i ze trzeba przestac spac, to troche mija. Zle sie czuje, boli gardlo i bola plecy, mam katar, zaraza jakas mnie dopadla. Pocwiczylam dzisiaj jednakze sumiennie, na szczescie na dzisiaj przewidziane tylko ("tylko" - ha!!!) ksztaltowanie miesni brzucha, przezylam. Serek czosnkowo - cebulowy na kolacje bardzo smakowal, ale potem, ze tak powiem, jazda do rygi, czy jak to sie mowi, myslalam, ze cale swoje wnetrznosci wyrzygam, przepraszam bardzo za takie slownictwo.
I jakby tego bylo malo, snil mi sie dzisiaj moj byly, ze bylismy do niego do domu zaproszeni, razem z moimi rodzicami i siostra, zebym poznala jego zone, i mnie na dzien dobry ucalowal. Czy to jest normalne????????? Co jest, kurde?
W ogole jakis mega spadek formy, to chyba przez pogode. Zimno, wietrznie, te skoki temperatur sa po prostu smiertelne, wczoraj prawie 40 stopni i duchota, dzisiaj niecale 10.
Najchetniej zakopalabym sie pod kocem, przed telewizorem, z ksiazka w reku, chociaz ta ksiazka, ktora obecnie czytam, tez jakas taka nudna jak flaki z olejem.
Jak rany, mega pozytywne nastawienie do zycia:)
Przestaje smecic, ide cos zjesc i zrobic salatke do pracy. Milego dzionka:)