Taki dzisiaj dzien. Paaaaada, i paaaada i przestac nie moze, zimno, az rozpalilismy w kominku, bo tak nieprzyjemnie, szaro, buro i ponuro. Dzien na kanape, pod kocem, z ksiazka i z goraca czekolada do picia:) Wszystkie punkty odhaczone, tylko ze ta czekolada to bardziej mleko. Tak dietetycznie.
Bo w ogole pedze sie pochwalic, iz piatek, sobota, i z pewnoscia niedziela, uplynely mi bez czekolady. Zupelnie. I jakos tak strasznie dietetycznie. No, z wyjatkiem malym, wczoraj na psim placu zjadlam mala porcyjke salatki ziemniaczanej i kielbaske z grilla, ale za chwiel to wszystko spalilam podczas treningu. I oprocz tego chyba znalazlam metoda na gloda, czytaj: metode na ssanie na slodkie i czekoladowe. Otoz popijam sobie koktajl. Wyprobowalam juz winogrowo - kiwi (kiwi sie chyba nie odmienia...?), dzisiaj grapefruitowo - bananowy i platkami owsianymi... No rewelacja. Napycha zoladek i jak czuje tylko pikniecie za czekoladka, to sobie od razu popijam i basta.
Oprocz tego udalam sie wczoraj wreszcie do lekarza, po wielu namowach i klotniach z kierownikiem, bo nienawidze tu chodzic do lekarzy, ale bol przy lopatce byl juz taki, ze nie moglam spac, ani sie poruszac, ani nic i musialam sie dac zawiezc do owego "lekarza", bo obracanie glowa nie wchodzilo w rachube. No i coz mi powiedzial ow doktorek? To nie moj regularny lekarz, tylko taki, co to dyzur ma w sobote. Otoz powiedzial, ze ojej, co to sie dzieje, na 10 osob 8 przychodzi do niego z takim bolem podobnym, przepisal Ibuprofen, zalecil cieple oklady i na ra. Moj domowy lekarz to przynajmniej daje zastrzyk, ktory dzaial od razu cuda i nie boli przez nastepne kilka miesiecy. A ten mi Ibuprofem przepisje, no naprawde. Oblepilam sie tylko plastrem rozgrzewajacym i dzisiaj juz troszke lepiej, zobaczymy, jak bedzie jutro.
Bo jutro w programie ABS-y stoja, wiec jakze to tak:)
No to milego popoludnia.