pooooszedl, nie powiem gdzie:))) A wszystko przez Was, zapedzilyscie mnie w kozi rog, drogie kolezanki i jestem Wam za to baaardzo wdzieczna. Planowalam bowiem dzisiaj nie robic nic. Slownie: N - I - C. Zle spalam, wstalam jakas taka wymieta i pogieta, musialam pojechac z Pluszakiem do weta i mialam zamiar nie cwiczyc. Ale przeczytalam, jak to mnie dopingujecie i w ogole, i ze taka ambitna jestem, no i glupio mi sie zrobilo, przegonilam lenia, wlaczylam DVD i dobre 50 minut sapalam, skakalam, sciskalam, naprezalam i nawet nie wiedzialam, ze mozna sie spocic w takich miejscach, w ktorych sie wlasnie spocilam. I czuje sie znow bosko, za co Wam moje drogie bardzo dziekuje :******
Bo tak sobie mysle, ze tajemnica tego mojego zaparcia do cwiczen jest fakt, ze sprawiaja mi one po prostu MEGA frajde. Cwicze razem z ta plyta i sie smieje jak nienormalna, bo takie to fajne jest. I jestem w drugim tygodniu owych cwiczen, co zaczyna podchodzic pod rekord swiata, bo nigdy chyba tak dlugo nie cwiczylam z jedna plyta. Regularnie, mam na mysli.
Wielkie dzieki za slowa wsparcia dla mojego Pluszaka. Jeszcze wczoraj miala kryzys, ale dzisiaj juz sie na pewno czuje lepiej, bo nie kontempluje w samotnosci, tylko lezy w jadalni, i wlasnie wali ogonem o podloge, bo sie do niej wychylilam. I byla juz nawet sama w ogrodku, zeby cos tam sobie oszczekac. Wiec bedzie dobrze. No:)))
I tak w ogole, zeby nie bylo, ze jest tak cudnie i pieknie, to powiem po cichu, ze ledwo co przestal mnie bolec ow miesien przy lewek lopatce, to dzisiaj mnie zaczal bolec po drugiej stronie. No, bo dlaczego nie? Jakies urozmaicenie musi byc, niech szlag je trafi.
Zupa selerowo - kurczakowa na obiad dzisiaj - rewelacja. Mam straszliwa ochote na druga porcje, ale poczekam, az kierownik wroci do domu, moze tez laskawie poprobuje. Jak nie, to jego strata:) Na sniadanie dzisiaj mialam przewidziany twarozek z cebula i czosnkiem, ale nie moge przeciez tak ziejaca isc do pracy, umycie zebow i rozne plukanki paszczy tego nie zabija, wiec zamienilam sobie kolacje ze sniadaniem, najwyzej chuchne malzonkowi memu i nie bedzie mial problemow z zasnieciem.
Milego popoludnia:)
Elku6
13 lipca 2011, 20:59Ile poweru!! Ile pozytywu!!! Bosko po prostu się Ciebie czyta. Gratuluję niesłabnącej siły i chęci !! Pozdrawiam ciepluchno!
izulka710
13 lipca 2011, 15:35Tak się wciągnęłam do Twojego wpisu,że przez chwilę myślałam,że czytam o sobie dosłownie,poza tymi ćwiczeniami oczywiście:(Buziole:***