Katar nie taki straszny. Nawet był spacer.
Dziś dzień bez ćwiczeń. Jutro muszę przełożyć o ile się da trening o pół godziny a jak się nie da to nie wiem co zrobię. Rafał umówił się na rozmowę o pracę i nie zdąży wrócić i zająć się Małym. Mam mieszane uczucia co do tej rozmowy. Z jednej strony rozumiem, że może czuć się znudzony...w sumie pracuje w tej firmie już 1,5roku. A dla niego to długo. Rozumiem też, że chcę więcej zarabiać jak ja mam siedzieć w domu z dzieckiem. Z drugiej strony...został mu tylko rok studiów. Jak ich nie skończy to chyba za przeproszeniem...łeb mu urwę! Włożyliśmy w te studia bardzo dużo pieniędzy. I czasu.
Co pożarłam:
owsianka Jamiego czekoladowa (jestem od niej uzależniona :) przepis pochodzi z ksiązki "Gotuj zdrowo dla całej rodziny"),pół banana, garść malin
gruszka, śliwka
miska zupy krem z dyni
pół gulaszu z papryki i boczniaków (przepis z "Jadłonomii"-pychota), 3łyżki ryżu
2 kanapki z serkiem i z wędliną z gęsiny
szklanka soku z jarmużu, ananasa i jabłka