Nie wiem ile ważę/pryszcz
bo mam chore dziecko, sama jestem chora,dostałam okres i mam burdel na kółkach w domu, tłuste włosy i pryszcza na nosie!!!!! aaaa!!!
W dodatku konkubent w pracy i pomocy znikąd:/
Gdzie te czasy, kiedy chora mogłam się swobodnie wylegiwać w łóżku??
Mam nadzieje, że przynajmniej Hani się poprawi wkrótce bo szpitala z nią nie zniosę:(
79,7
Waga na serio mnie zastanawia. Może jednak się popsuła?
Chociaż rzeczywiście przy chorej Haneczce na nic nie ma czasu a co dopiero na jedzenie...
No serio słońce dzisiaj u nas wakacyjne, pewnie na plaży będą tłumy:)
79,8 wowwwww
:) Zdecydowanie dobra waga! W końcu poniżej 80! Cieszę się bardzo.
Nie cieszę się, że obie z Hanką żeśmy zachorzały. Kaszle to moje dziecię przeokropnie:/
Wczoraj byłam na rozmowie rekrutacyjnej odpowiedź mam dostać w przeciągu tygodnia.
A odnośnie tego spadku to nie mam pojęcia skąd on. Nie ćwiczyłam już od zeszłej niedzieli, w sumie jakoś bardzo dietetycznie nie jem... no poczekamy, zobaczymy co będzie dalej.
próbuję się najesc herbatą...
komuś sie udało?Zazwyczaj nie jem po 20 i pilnuję,żeby po 19 zjeśc coś sycącego, ale dzisiaj mi się nie udało:/
I głodnam baaardzo. Może herbatką sie najem:////
80,2
Rano, nago ale po śniadaniu :)
Wagowo jestem zadowolona. Życiowo, zawodowo nie za bardzo. Mój konkubent bardzooo zawiedziony, że nie dostał awansu:/ Ja też, spać ze złości pół nocy nie mogłam... No ale co zrobić, palić mostów nie można, unieść się honorem nie ma jak... Czarna dupa, że tak rasistowsko powiem.
Ja jestem po rozmowie rekrutacyjnej przez tel. w piątek jadę na nastepny etap - poczekamy, zobaczymy.
Tymczasem borem lasem,
dzionek pierdzionek
Dzisiaj się nie ważyłam - strajkuję. Zjadłam tonę ziemniaków z sosikiem, 3 czekoladki merci i na pewno jeszcze z pół chleba zjem na noc. A co!
Chyba okres się zbliża?
Zaliczyłam wczoraj 4 godzinny spacer z Hanulą - nad morze, po plaży kilkaset metrów z wózkiem to jest mega wyczyn hehe, i z powrotem do domu. 4 godziny chodzenia a ja nawet lekkiego zmeczenia nie poczułam. To na pewno zasługa tej siłowni - nie zmienia to faktu, ze zamiast chudnąć to mam tendencję odwrotną.
Hanka szaleje trzeci dzień z rzędu, nie wiem może w końcu ząbek jakiś się pokaże?
Tyle dziś, nie mam humoru, zjadłabym szafę trzydrzwiową i powinnam wymyć włosy, a nie mam kiedy przy tym zmierzłym dzieciąteczku moim.
81,5
Nie wiem dlaczego tyle. A poniewaz racjonalnie sie tego nie da wytłumaczyć, więc się nie martwię. Pójdę dzisiaj na zumbę i jutro będzie lepiej.
Z rzeczy pozytywnych: mój konkubent schudł pewnie ze dwa kilo. On się waży w ciuchach w środku dnia, więc ciężko stwierdzić, ale mówił, że zazwyczaj podchodził już pod 107 a teraz ma 104,5-105. Coś się u niego dzieje :)
Na poprawę humoru trochę posprzątam - toż to sobota i w każdym porządnym domu, nawet konkubenckim, porządki muszą być;)
Tymczasem,
beznadziejny dzień/ Dlaczego taaaak trudno
schudnąć???!!!
Tak właśnie jakoś nie mam humoru ostatnio. Niby chodzę na tą siłownię, niby sie dietujemy a rezultatów nie widać...Dupa po prostu. Nie zamierzam zarzucać ani diety ani ćwiczeń bo na koniec miesiąca na pewno będzie lepiej z nią niż bez niej ale jestem podłamana. Niby się NIE spodziewam, że co tydzień będę 2-3 kg chudła, ale z drugiej strony - dlaczego nie? Dlaczego tak ciężko jest schudnąć? Hmmmm?
Zrobiłam dzisiaj prawie cały trening interwałowy (6 z 8 powtórzeń) i ledwo żyję. Zmierzyłam dzisiaj obwody i cos tam spadło ale malutko. A co jeśli spektakularnych efektów w ogóle nie będzie?
wyzionęłam ducha
Ewidentnie wczoraj wyzionęłam ducha na siłowni - 45 minut marszu na wzniesieniu 4.5 i godzina zumby mnie dobiły. Północy nie spałam bo nogi mnie bolały. A wieczorem jeszcze jakaś biegunka mnie dopadła - to chyba po pierwszym od dłuższego czasu tak intensywnym rozruszaniu jelitek;)
Wynik jednak jest rewelacyjny - 80,7 rano na wadze. Przeszedł moje oczekiwania:)
Dzisiaj znowu idę sobie pomarszować.
najbardziej jednak jestem zadowolona, że wczoraj zrobilismy Hani zakupy: prawie 4 kg mleka 2, z 8 kaszek, deserki, obiadki, sztucće, talerzyki, miseczki, zabawki do kapieli, matę antypoślizgową i takie tam.A i 3 opakowania pieluch 4. Hanka obkupiona na ponad miesiac:)
szczepienie penta po raz 3
jednak oglądanie sukien ślubnych z koleżanka przyprawia mnie o depresję, na szczęście dzisiaj mam z tym spokój:) Oczywiście nadal suknia właściwa nie znaleziona.
Byłam rano na siłowni 45 minut tylko bo mój kochany chciał jeszcze do fryzjera skoczyć przed pracą. Szłam w tempie 5.5 km/h i na wzniesieniu 4.5 jednak tylko 10 minut bo miałam za wysokie tętno. Mam ćwiczyć tak aby nie przekraczało zakresu 120-135bpm. Niestety tak mi boje serce przy prędkości 5.0 i wzniesieniu 2.5. No nic, to dopiero początki, więc się nie załamuję:)
Po siłowni zjedlismy obiadek: kasza gryczana z marchewka, jajo sadzone i mizeria i honey poszedł do pracy a my z hanulą zaraz będziemy się zbierać do pani doktor i na szczepienie. Jakaś przerażona jestem tym razem po tych wszystkich doniesieniach o biednej półrocznej Basi, która umarła:(