Hejas,
Dziwna rzecz się stała - dostałam dzisiaj okres i stanęłam na wadze, tak od niechcenia i waga pokazała 70,00 ... zazwyczaj podczas okresu pokazywała więcej niż normalnie ważę a dzisiaj mniej... hmmm dziwna sprawa. Paska nie zmieniam bo nie wierzę dzisiaj tej wadze!
Nie lubię okresu bo nie mam siły ćwiczyć, ale powiem wam jedną rzecz: może to przez dietkę, może przez ćwiczenia ale
nie miałam wcale tym razem PMSu!!! Byłam tylko bardzo śpiąca przez kilka dni i ogólnie zmęczona ale zero zachcianek, zero złego humoru, płaczu, nie jadłam śledzi pogryzając princessą orzechową! (a propo już chyba zapomniałam, jak ona smakuje hie hie hie) Pewnie to dzięki dietce :)
Bardziej cieszy mnie jednak fakt, że nie miałam migreny już całe 9 dni :) w przyszły wtorek robię rezonans głowy i stresuję się oczywiście bardzo, ale już chciałabym mieć to za sobą.
Jednak nie stresuje się tak bardzo samym badaniem, jak faktem , że będę tam musiała iść sama. A jest to jedna z chwil kiedy chciałoby się mieć kogoś bliskiego przy sobie. A tu faceta brak, rodzina daleko, a znajomi będą w pracy:/
Ostatnimi razy na wizyty u neurologa, którymi się bardzo stresuję (mam źrenice różnej wielkości) chodziło ze mną moje byłe kochanie. Ale teraz ma nową dziewczynę i oczywiście nic mu nie powiem. Nie powiem ponieważ na pewno chciałby iść a nie chcę żeby miał przez to problemy ;)
Eszzz... trza sobie faceta znaleźć....
Ale mówiąc o facetach ostatnio się spotkałam z jednym i kurde znowu to nie to... Chłopak opowiadał mi o swoich problemach ze zdrowiem, o tym, że jego lekarka jest zła, że on ma takie a takie badania zlecone - masakra, jeden hipochondryk znerwicowany z związku wystarczy a ta pozycja jest zarezerwowana dla mnie :]
No i dochodzimy do ostatniej rzeczy o której chciałam napisać - z serii przygód single woman w mieście. Byłam ostatnio w klubie, gdzie zazwyczaj chodzę na fitness. Tam jest tez squash. I przez moment - 10 minutowy moment!!!!!!!!! stanęło mi serce i nogi się pode mną ugięły - gdyż wydawało mi się i byłam w sumie święcie przekonana, że spotkałam faceta, z którym łączył mnie na ostatnich wakacjach krótki acz płomienny romans
Ogólnie wszystko szło dobrze, dopóki romans nie miał zostać skonsumowany i yyyyyyy..... hmmmmm... była to najgorsza konsumpcja, że się tak wyrażę w moim życiu!!!! nie polecam tego pana zdecydowanie ;)
W klubie, po niemiłosiernie długich 10 minutach okazało się jednak, że to nie ten facet... ufffffff
Jeszcze przed ćwiczeniami a ze mnie już pot się lał ;)
Tymczasem;)))