Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Świeżo upieczona mamusia z dużą nadwagą :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35773
Komentarzy: 308
Założony: 16 stycznia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasitaa

kobieta, 41 lat, Hindustan

168 cm, 83.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Dochodzę do wagi sprzed ciąży!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2011 , Komentarze (1)

Bez tytułu dzisiaj. Po chorobie przyszedł czas na okres. Czyli kolejne kilka dni z życia i niestety z dietki wyłączone. Ważyłam się dzisiaj rano i jest 69,90 czyli jak na ostatnie dni i okres i tak nie ma źle, ale ale plan był inny. Nie uwzględniłam jednak oczywiście tego, że będę chora :]

Ale jeszcze ze dwa dni i będzie dobrze:]

Zdenerwowałam się ostatnio ponieważ moja firma podniosła opłatę za multisport. Teraz płaciłabym 130 zł i kurde felek troche to dużo. Oczywiście wykorzystuję w ciągu miesiąca znacznie ponad tą kwotę no ale .... w założeniu jakaś oszczędność to miała być :] A teraz to już będzie średnia, mocno średnia.

Po pobycie w domu wróciłam z nową torebką i bluzką. Obie rzeczy od siostry - kupiła i nie chodzi więc ja pyk, myk i już były w mojej walizce:)

Tyle ode mnie, zmykam zdychać ...

15 marca 2011 , Komentarze (4)

Śmierdzę cudownym połączeniem woni czosnku, cebuli, cytryny i malin... A! i jeszcze mam posmak jakiegoś psikacza do gardła w ustach! Mam również zasmarkane chusteczki we wszystkich kieszeniach i za paskiem spodni ( wiemmmm obrzydlistwo....) Cieknący non stop, czerwony nos. Mam również opryszczkę w fazie wielkiej czerwonej rany na górnej wardze posmarowanej obecnie jakimś białym kremem.Wiem, jako profesjonalna pani rekruter powinnam używać kompresików, takich przezroczystych kółeczek Compeed ... ale mnie nie stać! Kosztują 22 zety więc kupiłam hascovir za 1/3 tej ceny...
Poza tym mam siwą prawą dłoń po weflonie/welflonie? Hmm nie wiem jak to się nazywa...
No i jutro mam randkę....
Ewidentnie wyglądam bardzo zachęcająco! Czuję się podobnie jak wyglądam.... albo w sumie trochę gorzej...
I oczywiście z rzeczy innych - nadal nie mam męża. Ani kandydata żadnego na męża też nie. 
Żadna nagła, niespodziewana zmiana w tej kwestii nie nastąpiła.
Idę się wysmarkać vel wyczyścić nos, czy jak to inaczej można poetycko nazwać?
Dietka poszła w kąt, ćwiczyć nie mam siły, pić mi się nie chce. Mam nadzieję, że czosnek i cebula dużo kalorii nie mają:/
Paps

13 marca 2011 , Komentarze (2)

Się popsuło! Odchudzanie się popsuło, tracenie na wadze też się popsuło :( Non stop chce mi się jeść... mogłabym zacząć rano i skończyć już leżąc w łóżku... Wydaje mi się, że to powinno minąć, więc staram się wcinać płatki, jabłka, pamarańcze, chleb orkiszowy byle się nie rzucić na słodycze. Ale się rzuciłam w tym tygodniu! I pizzę zjadłam...
Odnośnie fitnesu nie było źle - byłam na salsie, na tangu, na stepie, wczoraj 30 minut na vacu i dzisiaj jeszcze idę na vacu.
Przybrałam na wadze, ale ciężko stwierdzić ile bo ciągle się zmienia. Dzisiaj rano 70,1 ale czuję się strasznie napchana - oczywiście tym jedzeniem! Kupię sobie błonnik - może coś pomoże???

Zlokalizowałam również główny problem, jaki widzę w mojej figurze - widać to na zdjęciu, które dodałam - wygląd moich nóg i ud od tyłu! Wyglądają masakrycznie, nie wiem jak mogłam się do takiego stanu doprowadzić???? I Tutaj raczej dieta nie pomoże tylko intensywne ćwiczenia:/
Znalazłam na necie plan biegania dla początkujących i myślę, że jutro zaczynam... Nie ma na co czekać - wakacje blisko a z takimi udami to krótkich spodenek na pewno nie założę!!!! Nie mówiąc już w ogóle o bikini:////
Plan biegania:

I tydzień
Zmierz obwód pasa, bioder i ud oraz zważ się ( zawsze rano przed jedzeniem )

1. 10' + 1 seria sprawności (w skrócie „spr”) jej realizacja zostanie opisana na końcu artykułu

2. 15'

3. 20' + 1 seria spr

II tydzień

1. 20' + 1 seria spr

2. 15'

3. 25' + 1 seria spr

III tydzień

KONTROLA WAGI

1. 25' + 1 seria spr

2. 20'

3. 25' + 1 seria spr

IV tydzień (w tym tygodniu spróbujemy dołożyć dodatkowy trening)

1. 25' + 1 seria spr

2. 30'

3. 15' + 1 seria spr

4. 30'
Tak powinien wyglądać pierwszy miesiąc - jeżeli zacznę jutro to zdążę zrobić 6 tygodni przed wyjazdem do Rumunii:)

Pogoda zapowiada się dzisiaj cudownie więc jakiś spacerek  w celu dotlenienia trzeba dzisiaj odbyć.

Ogólnie przygnębiona jestem a jutro idę na rezonans w końcu...
Paps

9 marca 2011 , Komentarze (3)

Stres jakby troche mniejszy - podjęłam decyzje i już jaki taki spokój ducha mam;) Oczywiście w razie W decyduję sie na nowe stanowisko i opuszczam Kraków.

Decyzja decyzją ale jednak trochę zdenerwowania pozostało byłam więc na stepie wypocić wszystkie problemy i smutki i chyba się udało. Z pół litra smutków się wypociło: ciuchy można było wyrzmnąć:) I tak ma być:)

Oczywiście poza wypoceniem smutków mogło również mojej podświadomości skupionej na odchudzaniu chodzić o spalenie dzisiejszej obiadowej pizzy;) ale spuszczę na ten mały wybryk zasłonę milczenia... Na te sosy, które zjadłam też    hjehjehje

Ważyć się będę w niedzielę chyba dopiero więc mam jeszcze czas na działanie;)

A dzisiejsze tipy od ciotki Kasi (które wyliczam, żebym sama o tym nie zapomniała)
- carmex do ust! rewelacja! usteczka szczypią po tym ustrojstwie ale jakie są cudowne aksamitne (abym nie zapomniała tego kupić - w rosmanie są;)
- odkryłam dzisiaj na nowo coś co już dawno wiedziałam, ale o czym zapomniałam - galaretka firmy Zott ma tylko jakieś 100kcal a jest słodka i świetnie działa na paznokcie. No i przypominam jest słodka a ma tylko 100 kcal!!!!
- i jeszcze jedna rzecz jedzeniowa: serek wiejski z sosem brzoskwiniowym - dobry wynalazek - sycący, słodki, smaczny ;)
- a na koniec polecam bloga: ja sobie od czasu do czasu na niego zaglądam, przy czym zaznaczam, trzeba mieć 18 lat ukończone, żeby go czytać!!!
http://grzesznikadam.blog.onet.pl/

No i robi się cieplej a ja nadal nie mieszczę się w moją motywującą sukienkę:/
paps

8 marca 2011 , Komentarze (4)

A może bardziej z mózgu, obwody mi sie przegrzewają od intensywnego myslenia!!!!
Pytanie brzmi: czy kabanos z żółtym serem, którego własnie wcinam popijając colą nie light, pomoże mi podjąć decyzję?
Wątpię , że pomoże ale przynajmniej nie będę myślała mając pusto w brzuchu!
Decyzja do podjęcia poważna, zyciowa, zawodowa, związana z wyprowadzka z miasta królewskiego Krakowa....
Mam nadzieję, że mózg mi jednak nie pęknie w zawiasach... tyle procesów na raz i jeszcze ten kabanosek....
Tymczasem

7 marca 2011 , Komentarze (3)

Nagrzeszyłam w ten weekend i niestety były to tylko grzechy przeciw diecie:/ Inne grzechy pewnie tak by mnie nie zdenerwowały hjehjehje
Słodkie kawy, racuchy z cukrem pudrem, żelki, szarlotka z bitą śmietaną, wizyta w KFC
(longer +frytki cena 5,49 ;) grzane piwo, alkohol, breezerki (zdecydowanie najlepszym smakiem jest żurawinowy), spaghetti z dużą ilością sera żółtego... więcej grzechów nie pamiętam ale za żaden nie żałuję!
Obroniłam się na podyplomówce więc coś mi się od życia należy :]
Jestem teraz tak gruntownie wykształcona, że już na pewno nie znajdę męża:]
Wczoraj wieczorem tak się przestraszyłam, że mój plan dietowy pójdzie w zapomnienie, że nie zjadłam kolacji no i o dziwo chyba ten stres był taki wielki, że w cudowny sposób w ciągu nocy wyparowało ze mnie jedno kilo!!!
Rano z sercem w przełyku się zważyłam się i ujrzałam 69,30 !!!!!! Nie wiem, chyba waga robi mnie w bambuko;)

Jest jeszcze kilka rzeczy po weekendzie którymi chcę się podzielić:
- chcąc zwiedzić muzeum podziemne w mieście Krakowie koniecznie trzeba rezerwować bilet na necie dzień wcześniej! Inaczej nie ma szans się tam dopchać - więc się nie dopchałam.
- Można coś tanio na rynku zjeść i kawy się napić, ale trzeba dać się zaczepić hostessom. Zazwyczaj uciekam jak podchodzą do mnie ale wczoraj nie uciekłam i dzięki temu na Floriańskiej za 10 zeta zjadłam wymienioną powyżej szarlotkę z kawą,
- na rynku, przy mariackim był wczoraj pan, który wisiał w powietrzu!!!!! Seryjnie, oparty jedna ręką o jakąś rurkę, unosił się pół metra nad ziemią!!!! Czy ktoś mi to wytłumaczy??? Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia... Ale pan dostał ode mnie 2 złote :]

Tymczasem,

3 marca 2011 , Komentarze (7)

ale już ich nie ma :)
Tradycji stało się zadość - 3 pączki zjedzone.
Zmieniłam tez znacznik na pasku - 3 dzień z rzędu z rana ważyłam 69,40 więc to chyba coś już znaczy ;)

Wczoraj byłam na rolleticu i tak mnie wymasowało porządnie, że dzisiaj siedzieć nie mogę. Może to urządzenie być jakimś sposobem na moje wielkie udziska, udziacze, udasa... Obaczę :) Karnet na 12 wejść po 30 minut kosztuje 150 zł. W tym miesiącu mnie nie będzie stać ale nowy miesiąc nowa wypłata ;)

Smacznego pączkowania!

1 marca 2011 , Komentarze (7)

Marzec!!!!

1 marca jest bardzo dobrym dniem na rozpoczęcie walki z moim nieuzywanym od roku depilatorem! Przystępując do ostrej ofensywy przeciw włosom na nogach dzisiaj jest szansa, że za dwa miesiące zdołam wydepilować jedną łydkę! Dzisiaj usunęłam jakieś 20 włosków!!! Duma mnie rozpiera:D

Wczoraj byłam na pierwszej lekcji salsy i bardzo mi sie spodobało. Super nauczyciele, swietna muzyka oczywiście:) I świetna atmosfera:)
Ale jest tez kilka rzeczy, które denerwują np osoby, które widac potrafia doskonale salsę tańczyc a idą na zajęcia dla początkujących... To mnie wkurza!!! Chyba Cejrowski tak zazwyczaj mówi:) ale taka prawda, jak juz ktos potrafi tańczyć to po kiego grzyba deprymuje ludzi, którzy sie skupiają, że para z uszu leci aby zapamiętać: lewa noga w przód, dostawić, prawa noga w tył dostawić,
lewa noga w przód, dostawic, prawa noga w tył dostawić...

Dzisiaj byłam na siłowni - 10 km na rowerku w jakieś 25 minut i 30 minut na orbitreku. Koszulkę można było wyrzmnąć ( jest takie słowo?)
Dita jakaś tam jest, ale nie katuję się, po prostu nie podjadam. AAAAAA!!!! wczoraj zjadłam twixa, ale juz w trakcie jedzenia dostałam wyrzutów sumienia i przestał mi smakować:/

Zastanawiam się czy moje uda są w stanie schudnąć???
Jak się na nie patrzę to wątpię... Chyba wkleję tutaj ich zdjęcie żebyście wiedziały z czym mam zamiar się zmierzyć;) i nie dospowadziły do takiego stanu....
Tymczasem

a waga, nie ma więcej niż 70,6, najniżej czyli dzisiaj rano 69,9. Zobaczę jak będzie w sobotę rano :)




26 lutego 2011 , Komentarze (2)

Po głębszym zastanowieniu, myslałam nad tym chyba z tydzień stwierdziłam, ze potrzebuje nagrody i zobaczenia, że moje wysiłki nie idą na marne.
Zmieniłam więc, zgodnie z metoda małych kroczków cel.
Chce wazyć 67 kilo!!!!
Jak się uda to pomyślę nad dalszym spadkiem.
Niestety waga 60 kg wydaje mi sie tak niemozliwie niemozliwa do osiąnięcia, że mnie absolutnie nie motywuje.
A 67 wydaje się w miare łatwiejsze do osiągnięcia ;)

Ale sobie tłumaczę.... ale cóż :)
Podsumowując miesiąc luty
Jedna dobra rzecz - ruszyłam tyłek.
Poruszenie tyłka ma postać:
Pilatesu, siłowni, i zapisania sie na dwa kursy tańca :) tango i salsa.
Tam ponoc tez mozna sie zmęczyć :)
Czipsy zjadłam tylko jeden raz, ciastka może ze trzy razy.
Gorzka czekolada na ruszająca sie powieke nie jest brana pod uwagę;)
Nie podgryzam między posiłkami, dużo piję.
Straciłam kilka centymentrów tu i ówdzie
Znalazłam dziewczynę, która będzie mnie uczyć hiszpańskiego :]
Zmieniłam mieszkanie!

Czyli jakieś podstawy są - nikt nie powiedział, że chudnie się od razu, albo, że chudnie się dużo, albo, że bez wyrzeczeń.
Cel jest ustalony oczywiście w przedziale czasowym! Do 28 marca! czyli od poniedziałku (kiedy skończy mi się okres) na równe 4 tygodnie!

A dzisiaj kiepsko sie czuję - 4 dzień okresu i jestem słaba jak kawa inka....
A do zrobienia mam dużo rzeczy....
OK, bierzemy sie MY (ja i ja i ja) w garść:] Nie ma źle;)

24 lutego 2011 , Komentarze (1)

Hejas,

Dziwna rzecz się stała - dostałam dzisiaj okres i stanęłam na wadze, tak od niechcenia i waga pokazała 70,00 ... zazwyczaj podczas okresu pokazywała więcej niż normalnie ważę a dzisiaj mniej... hmmm dziwna sprawa. Paska nie zmieniam bo nie wierzę dzisiaj tej wadze!

Nie lubię okresu bo nie mam siły ćwiczyć, ale powiem wam jedną rzecz: może to przez dietkę, może przez ćwiczenia ale nie miałam wcale tym razem PMSu!!! Byłam tylko bardzo śpiąca przez kilka dni i ogólnie zmęczona ale zero zachcianek, zero złego humoru, płaczu, nie jadłam śledzi pogryzając princessą orzechową! (a propo już chyba zapomniałam, jak ona smakuje hie hie hie) Pewnie to dzięki dietce :)

Bardziej cieszy mnie jednak fakt, że nie miałam migreny już całe 9 dni :) w przyszły wtorek robię rezonans głowy i stresuję się oczywiście bardzo, ale już chciałabym mieć to za sobą.
Jednak nie stresuje się tak bardzo samym badaniem, jak faktem , że będę tam musiała iść sama. A jest to jedna z chwil kiedy chciałoby się mieć kogoś bliskiego przy sobie. A tu faceta brak, rodzina daleko, a znajomi  będą w pracy:/
Ostatnimi razy na wizyty u neurologa, którymi się bardzo stresuję (mam źrenice różnej wielkości) chodziło ze mną moje byłe kochanie. Ale teraz ma nową dziewczynę i oczywiście nic mu nie powiem. Nie powiem ponieważ na pewno chciałby iść a nie chcę żeby miał przez to problemy  ;)
Eszzz... trza sobie faceta znaleźć....

Ale mówiąc o facetach ostatnio się spotkałam z jednym i kurde znowu to nie to... Chłopak opowiadał mi o swoich problemach ze zdrowiem, o tym, że jego lekarka jest zła, że on ma takie a takie badania zlecone - masakra, jeden hipochondryk znerwicowany z związku wystarczy a ta pozycja jest zarezerwowana dla mnie :]

No i dochodzimy do ostatniej rzeczy o której chciałam napisać - z serii przygód single woman w mieście. Byłam ostatnio w klubie, gdzie zazwyczaj chodzę na fitness. Tam jest tez squash. I przez moment - 10 minutowy moment!!!!!!!!! stanęło mi serce i nogi się pode mną ugięły - gdyż wydawało mi się i byłam w sumie święcie przekonana, że spotkałam faceta, z którym łączył mnie na ostatnich wakacjach krótki acz płomienny romans
Ogólnie wszystko szło dobrze, dopóki romans nie miał zostać skonsumowany i yyyyyyy..... hmmmmm... była to najgorsza konsumpcja, że się tak wyrażę w moim życiu!!!! nie polecam tego pana zdecydowanie ;)
W klubie, po niemiłosiernie długich 10 minutach okazało się jednak, że to nie ten facet... ufffffff
Jeszcze przed ćwiczeniami a ze mnie już pot się lał ;)
Tymczasem;)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.