Witajcie!
Te 2 miesiące minęły jak szalone. Po kilku dniach spędzonych w domu stwierdzam, że dobrze mi taka praca w kawiarni zrobiła,ponieważ tyle czasu w domu bym się zanudziła. A tak połączyłam miłe z pożytecznym. Pracowałam codziennie, ciężko od rana do wieczora, ale mimo wszystko było warto i nie żałuję. Mnóstwo rzeczy się nauczyłam oraz bardzo ładnie wyeliminowałam słodycze z gry. Cieszę się z tego niesamowicie :D Teraz czas powrócić do Mel. Już czuję znowu te zakwasy, te wkurzenie przy podnoszeniu nóg itp, ale od tylu godzin stojąco-chodzącej pracy czuję, że moja figura uległa z lekka deformacji, dlatego czas na zmiany :) Byłam wczoraj przypadkowo chwilkę w galerii i kompletnie nic nie mogłam upolować. Mam nadzieję, że koniec sierpnia/początek
września uda mi się obłowić ;p Trzymajcie się laseczki i do usłyszenia :*