Trudno, mam troszkę lenia, a poza tym bolą mnie mięśnie brzucha i rąk, i praktycznie wszystkie, więc dzisiaj wieczorem odpuszczam, a jutro będzie raczej lightowo, bo mięśnie muszą trochę odpocząć.
Podsumowanie dnia:
8.30 - jajecznica (2 jajka, parówka, cebula) - B
10.00 - latte
11.30 - nori z brukselką, papryką i ogóraskiem - W
14.30 - smażony dorsz plus jogurt naturalny z otrębami i kawiorem - B
18.30 - makaron pełnoziarnisty (muszle) oraz duszone warzywa (fasolka szparagowa, pomidory, cebula, brukselka, pieczarki) - W
21.30 - pół pomello, jogurt o smaku pieczonych jabłek (jogurty owocowe jem na posiłki węglowodanowe, bo zawierają 6-8 razy więcej węglowodanów niż białka - taki mój patencik, hehe) - W
Fitness:
60 minut rano (1 mila + stepper + joga)
Uznałam, że powinnam dzień wcześniej zaplanować sobie, co zjem dnia następnego, żeby nie tracić rano czasu na zastanawianie się. Jutro 3 B i 2 W. Wstępnie:
B - dukanowskie placuszki z serka, tuńczyka i otrąb posmarowane twarożkiem z chrzanem
W - warzywka duszone (druga porcja mi z dzisiaj została)
B - sałatka z mozarelli light, pomidora, cebuli i bazylii, z dodatkiem wędzonego łososia z oliwą (pomidor i cebula są raczej tak mało znaczące, że nadal białko jest dominującym składnikiem)
B - kurczak z rożna lub rybka jakaś (jeszcze nie zdecydowałam) plus jogurt naturalny z otrębami
W - lekka sałatka z rukoli, roszponki, pomidora, pieczarek marynowanych i ogórka kiszonego plus jakiś owoc
Bo w ogóle tak sobie myślę, że porządek posiłków jednak będzie lepszy, jeśli o 17.00 będzie kolacja (zwłaszcza, że często wychodzi mi to później), a ostatnia przekąska.
Jak mi starczy czasu, to upiekę sobie chlebek dukanowski, żeby go jeść z posiłkami białkowymi. A w ogóle lubię przepisy dukanowskie, ale sama dieta mi się nie sprawdziła. Może coś źle robiłam albo to po prostu nie było dla mnie. Czułam się bardzo dobrze, żadnych skutków ubocznych, ale także żadnych efektów, buuu...