Dzisiaj rano wstałam i stwierdziłam - idę na godzinną przejażdżkę, ale po dwóch minutach pedałowania w pełnym słońcu zmieniłam trasę na półgodzinną, bo mózg by mi się pewnie zapalił... o du*ie nie wspominając. Gorączki są okropne według mnie. Naprawdę mi nie służą, czuję się źle w takich upałach. Dlatego wakacje za granicą wchodzą w grę we wrześniu, kiedy temperatury nie sięgają 40 stopni...
Po przejażdżce kawa, śniadanie i chwila dla komputera. ;-)
Wczoraj byłam na łowach. Rano wstałam, troszkę ogarnęłam wokół siebie, wstawiłam pranie i stwierdziłam, że jadę na zakupy. Mój mąż dał mi wolną rękę i swoją kartę, więc mogłam troszkę poszaleć. ;-) Generalnie stwierdziłam, że nie umiem kupować bluzek, serio... nie t-shirtów, czy koszul - bluzek... I z tym zamiarem generalnie się udałam na łowy. W sumie kupiłam dwie letnie bluzki. Są niezłe obniżki. W Promodzie je wyszukałam, były przecenione z 99 zł na 30 i 35. Także fajnie. Potem wyszukałam jeansy za 40 zł - extra. :) Sukienkę letnią za 50 zł. Japonki plażowe (genialne, takie mocne, gumowe - nie piankowe za 35 zł, były w innych kolorach za 14.99 zł, więc jak będę w mieście, to jeszcze pójdę po jedną parę), kolczyki za 9,90 zł, sweterek za 58 zł z Monarri, przeceniony ze 199 zł, sandały na koturnie 127 zł (tutaj niestety tylko 20% przeceny, ale zawsze coś), jeszcze sobie kupiłam stringi bawełniane z Atlantica, bo generalnie mam jedną parę, stringów nie lubię, ale mam spodnie przy ktorych tylko stringi wchodzą w grę, więc... A no i jeansowe krótkie spodenki - 50 zł (droższe od długich jeansów - śmieszne:P). Także porządnie się obkupiłam. :)
Generalnie fajne uczucie, kiedy idziesz do sklepu i większość rzeczy leży na Tobie po prostu dobrze. Zawsze miałam problem z kupnem spodni, teraz też mam, ale zdecydowanie mniejszy. Moja wąska talia i dość przysadziste uda, biodra, tyłek sprawiają mi problem z kupowaniu jeasów, ale i spodni z materiału. Muszą być odpowiednio uszyte, żeby leżały dobrze. Tzn. Muszą być uszyte dla kobiet o kształtach bardzo kobiecych. ;-)
A teraz idę powiesić pranie, bo dzisiaj od rana też ogarniam to, czego wczoraj nie zdążyłam.