Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiulenka1980

kobieta, 43 lat, Toruń

178 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2011 , Komentarze (6)

Dziewczyny znalazłam super programik.

Bardzo mi się podoba.
Ma wszystko w jednym miejscu i jest bardzo łatwy w obsłudze.



     Ściągnęłam to od jednej z koleżanek, fajny programik, sam oblicza zjedzone kcal, wystarczy tylko wybrać potrawę. Dla mnie to duże ułatwienie, bo nie chce mi się przeliczać co i ile, a tutaj klikam i mam. Jest bogata lista potraw, warzyw, owoców, jest też opcja dodania potrawy. Jest tam jeszcze wiele innych informacji. POLECAM
   To tyle na dziś, cały czas trzymam się diety jutro się zważę, albo w niedzielę. Oby było mniej, proszę bądź dla mnie łaskawa wago kochana.


P.S Książka dotarła, już wysłałam przelew i coś jeszcze ... jest fajna, bardzo dziękuję!
    

4 kwietnia 2011 , Komentarze (4)


wiosenne przebiśniegi

  
       WITAJCIE WIOSENNIE

   NIE BĘDĘ SIĘ ROZPISYWAĆ, POWIEM TYLKO TYLE JESTEM ZMĘCZONA, CZUJĘ SIĘ LEPIEJ, I OGÓLNIE WSZYSCY JUŻ CHYBA MAMY GRYPĘ ZA SOBĄ.
 

NIE WIEM JAK TO SOBIE TŁUMACZYĆ, ŻE NAGLE Z MOJEGO OTOCZENIA (PRACA, DOM, ZNAJOMI) WSZYSCY CHORZY I Z DZIWNYMI OBJAWAMI, BÓLE MIĘŚNI, GŁOWY, WYMIOTY, ROZWOLNIENIA NIE WIEM, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE MA NA TO WPŁYWU NIEDAWNY WYBUCH. NIE WIEM DLACZEGO TO TAK DZIWNIE UCICHŁO W WIADOMOŚCIACH, TYLKO NA SPECJALNYCH STRONACH MOŻNA ZNALEŹĆ INFO, ŻE PROMIENIOWANIE W POZNANIU I ŁODZI JAKIEGOŚ SKŁADNIKA WZROSŁO DWU KROTNIE ... STRACH SIĘ NIE BAĆ.

 ZAMIAST ŁADOWAĆ WIELKIE PIENIĄDZE W ELEKTROWNIĘ ATOMOWĄ W POLSCE, NIECH DOPROWADZĄ KORYTA RZEK DO PORZĄDKU I MOŻEMY MIEĆ ELEKTROWNIE WODNE. SKOŃCZYŁ BY SIĘ PROBLEM Z POWODZIAMI. JA TAK UWAŻAM, MOŻE NIE ZNAM SIĘ ALE TAK NA ZDROWY ROZUM ...


ODBIEGŁAM TROCHĘ OD TEMATU KTÓRY NAS WSZYSTKIE TU ŁĄCZY. TRZYMAM SIĘ WYTYCZONYCH CELÓW TZN. JEM ZDROWE RZECZY, DZIŚ POZWOLIŁAM SOBIE NA JEDNĄ MALAGĘ I KASZTANKA. MÓJ MÓZG MIAŁ DZIŚ WYTĘŻONĄ PRACĘ I POTRZEBOWAŁAM GLUKOZY ...

MENU

W PRACY - 2 KROMKI CIEMNEGO PIECZYWA Z SOJĄ I JOGURT NATURALNY ZE SZCZYPIOREM (SZCZYPIOR DORZUCIŁAM)
W DOMU - 4 PIEROGI Z KAPUSTĄ I GRZYBAMI, DWIE BULIONÓWKI ZUPY KAPUŚNIAKU
ĆWICZENIA - ORBITREK
PŁYNY - WCIĄŻ MAŁO - HERBATY OK 4, SOK Z CZ.PORZECZKI. WODA MINERALNA OK 1 LITRA.
TO TYLE NA DZIŚ MUSZĘ JESZCZE PRZYGOTOWAĆ GARDEROBĘ NA JUTRO???

ALE DODAŁAM SOBIE KOLORKÓW ... SŁODKICH SNÓW

1 kwietnia 2011 , Komentarze (7)



gify diabły     DIETA - ŚCIANY PIEKŁA SĄ ŚLISKIE

    Piekło ma kształt wąwozu o stromych, śliskich ścianach.
 
    Większość z nas siedzi tam od tak dawna, że nie zdaje sobie sprawy, iż poza piekłem coś może istnieć. W końcu wszyscy na około cierpią tę samą dolę, my biedne kobietki (choć nie tylko), dla lepszego samopoczucia, dowartościowania się jesteśmy na diecie. Ogień piekielny (nasze grzeszki) przysmaża nas raz bardziej, raz mniej. Nie wiadomo dlaczego ale przysmaża.

    A my mamy nadzieję na stworzenie sobie nowego, lepszego piekła. Wyobrażamy sobie ogień piekielny, który nie parzy, wiemy, że odbije się to na naszej wadze, a mimo to pozwalamy sobie na łakomstwo. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że marzymy, aby przestało działać proste prawo przyczyny i skutku. Chcemy móc wchodzić w ten ogień i żeby nic nam się nie stało. niestety prawda jest okrutna, tylko jej nie oszukasz WAGA ...

    Mało kto wie, że z piekła można się wydostać. Jedyna droga to mozolne wspinanie się po ścianach. Nie każdemu jest dane znaleźć doradcę, który powie gdzie i jak najlepiej zacząć się wspinać. Na ogół musimy same znaleźć właściwe miejsce, sposób, a także właściwy moment. Musimy być przygotowani na długą, mozolną wędrówkę. Najgorsze jest to, że na tej drodze bywa często znacznie gorzej, ciężej i trudniej, niż było nam w naszym ciepłym piekiełku. Może się nawet wydawać, że to dopiero jest prawdziwe piekło. Ja przynajmniej ciągle myślę o tym co zjem, co muszę kupić, o której posiłek ... może ciągle to przesada, ale w mojej głowie świeci żaróweczka DIETA. Ciśnie się na usta stwierdzenie, że droga do nieba wiedzie przez piekło.

    W istocie jednak na tej drodze - jak to na drodze - bywają chwile łatwiejsze i trudniejsze. Czasem są piękne widoki, a czasem przedzieramy się przez raniące boleśnie ciernie. Ci, którzy nie są gotowi podjąć trudów tej wędrówki, pozostają w swoim piekiełku, marząc o zimnych ogniach ... (upragnionej wadze)!

   Najbardziej niebezpieczne na drodze wiodącej z piekła są najpiękniejsze miejsca (udało nam się zgubiliśmy już co nie co). Te, które najbardziej lubimy. te miejsca gdzie możemy usiąść i odpocząć. Gdzie można popatrzeć na krajobraz wokół i powiedzieć: właściwie jest tu całkiem fajnie, nie muszę iść dalej (myślę sobie, ach zgubiłam już coś i nie muszę już uważać na to co jem). jest to niebezpieczne dlatego, że ściany piekła są śliskie i strome. Jeśli w swym zmęczeniu drogą - dietą - poddamy się złudzeniu, że już doszliśmy do celu, to możemy nawet nie zauważyć, jak szybko znajdziemy się blisko punktu wyjścia, min. efekt jojo. Dużo trudniej ponownie rozpocząć wspinaczkę, kiedy z ogromną prędkością zjeżdżamy w dół!

    Z drugiej strony bardzo nie lubimy tych chwil, kiedy idzie się najciężej. Kiedy wszystko boli. Kiedy mamy dość. Kiedy przechodzimy kryzys za kryzysem. Chciałoby się wtedy powiedzieć: Przecież niemożliwe, żeby tak było. Nie zgadzam się na kryzysy, bo nie tak sobie tę drogę wyobrażałam. Nie ma prawa być cierniście. Nie po to wyruszałam żeby było gorzej. Jednak na tej drodze może zdarzyć się wszystko i nie ma wyjątków. Nasze wyobrażenia na jej temat nie mają żadnego wpływu na to, jaka ona jest naprawdę.

    Nie wiem dokładnie bo już zapomniałam jak to było fajnie być szczupłym. Ale próbuję się wspiąć i nie żałuję. Czasami zapominam się trzymać i wtedy ześlizguję się w dół. Wówczas przypiekający od dołu ogień piekielny uświadamia mi boleśnie, że na śliskiej ścianie nie można sobie pozwolić na nieuwagę!          
                                                                                  gify diabły

    Mam nadzieję, że przebrniecie przez moje zakręcone piątkowe wywody, chora jestem i coś tam sobie klikam. Wszyscy w domu chorzy, mały i M. Ja też mam grypę, ale do pracy muszę iść, a M leży w domu, poprosiłam go żeby obrał ziemniaki, jak przyjadę szybko będzie obiad. On mi na to, że jest wykończony, itd. Wróciłam były obrane ...
                    
                                                   MENU
w pracy: 4 kromki ciemnego chlebka z pomidorem i szczypiorkiem, jajko;
w domu: 2 ziemniaki, mielony kotlet i surówka;

P.S. Od dwóch dni stosuję tabletki z octem jabłkowym zobaczymy czy coś pomogą?

26 marca 2011 , Komentarze (14)



     Udało się, zanotowałam kolejny spadek i to przeszło  2 kg (przez 2 tygodnie), jestem szczęśliwa oby tak dalej. Na pewno mogłabym poprawić ten wynik ćwiczeniami, ale nie mam dosłownie czasu na to. Dziś u mamci weszłam na VibroMax (nie wiem czy dobrze napisałam) kupiła z Tele Marketu już rok temu. Fajna sprawa po 10 minutach wytrząsania czuję mrowienie w całym ciele. Dla mnie to raczej ulga na mięśnie, (bark i szyja), za dużo siedzę przy biurku i mam mega ból czasami. Żadne pajacyki itp nie pomagają, ja mam w domu Relax&Tone jak Wam już wspomniałam wcześniej. Widzę już teraz różnicę, po dwóch miesiącach stosowania.

MENU

śniadanie - liść sałaty, trzy plastry pomidora, szczypior, 2 parówki;
obiad - pół kotleta schabowego (usmażony na oliwie z oliwek), sałatka brokułowa (zrobiłam u mamci i bardzo jej zasmakowała, będzie miała zapas na 3 dni);
kolacja - jeszcze nie wiem, ale nie czuję się głodna;
a i z radość zjadłam kawałeczek babki piaskowej, to taki mój mały puchar za sukces;

    Dziękuję Wam wszystkim za komentarze piątkowe!!! Wszystkim i każdemu z osobna przesyłam uściski! Zalogowałam się koło 15 na V, i poprawiliście mi humor, szczególne podziękowania dla Keli, jesteś jak zawsze szczera i za to Cię uwielbiam! To od poniedziałku kolejna walka, oczywiście nic nie odpuszczam, ale w weekend czasami jakieś grzeszki się pojawią?! Podobnie było wczoraj ... mianowicie pojechałam do przyjaciółki, miała urodzinki i oczywiście słodkie, tak mnie namawiała na ciacho, nie mogłam jej odmówić! Jest w 8 m-cu ciąży, a kobiecie w ciąży się nie odmawia. Wiem, wiem, nie krzyczcie na mnie to są takie wyjątki, że nie da się ich ominąć.
     To tyle na dziś, a i jeszcze jedno wróciłam dziś do domu, układam zakupy, zaglądam do szafki ... i znów awantura - M wypił moje winko które dostałam od kolegi (swojskie), chciałam, żeby poleżało, ale z nim się nie da ... RĘCE OPADAJĄ, jeden dzień co został sam w domu!
    
 

25 marca 2011 , Komentarze (11)

                                                                               NOSTALGIA

                                                   Z CHĘCIĄ BYM SIĘ

                              TAM TELEPORTOWAŁA

                                       Z KSIĄŻKĄ

 JESTEM SMUTNA.... ZDENERWOWAŁA MNIE JEDNA Z PRACY, WPADŁA DO MOJEGO POKOJU Z PRETENSJAMI, ZE PARAGONY Z RAPORTÓW PRZYPIEŁAM NIE TAK, TZN WYGIEŁAM W DRUGĄ STRONĘ (PRZYPIEŁAM ZSZYWKĄ NIE TAK JAK ONA CHCE). POPŁAKAŁAM SIĘ ... WRAŻLIWA JESTEM OKROPNIE .... NO MAM PRAWO UCZĘ SIĘ, A W DUPIE TO MAM.

OSTATNIO W ZESZŁYM TYGODNIU SZŁAM KORYTARZEM ZA NIĄ DO ICH POKOJU BO TAM JEST CZAJNIK, A ONA SZŁA Z WODĄ PRZEDEMNĄ I ZAMKNĘŁA MI DOSŁOWNIE DRZWI PRZED NOSEM (ONE SĄ  ZAWSZE OTWARTE) I JE PRZEKLUCZYŁA, WIĘC WRÓCIŁAM DO SIEBIE I POPŁAKAŁAM SIĘ SKRYCIE. A ONA PRZYSZŁA ZA JAKIŚ CZAS I PYTA SIĘ CZY SIĘ OBRAZIŁAM, ODPOWIEDZIAŁAM, ZE NIE! NA DRUGI DZIEŃ ONA UDAWAŁA OBRAŻONĄ JAK TO JA BYM COŚ JEJ ZROBIŁA. JEST POD 50, A ZACHOWUJE SIĘ JAK SMARKULA!

NIC TRZEBA ROBIĆ SWOJE I DZIĘKUJĘ BOGU, ŻE NIE MUSZĘ SIEDZIEĆ Z NIĄ W JEDNYM POKOJU!!!!

DIETA   WCZORAJSZA

RANO sałatka brokułowa, gorący kubek

W DOMU 2 kawałki chleba białego z szynką i ogórkiem, na kolację już prawie bo ok 18 zupa kapuśniaczek (pychotka, nagotowałam na połowie piersi z kurczaka bez skóry;

MENU DZISIEJSZE

RANO 2 kanapki podwójne z pieczywa ciemnego wieloziarnistego, pasztet pomidorowy, sałata, plaster pomidora -( kanapki )

 W DOMU na pewno zjem kapuśniak;

WRACAM DO PRACY, BUŹKA!

23 marca 2011 , Komentarze (7)



   Witajcie słonka

    Jestem z Wami cały czas, dietuję i dobrze mi idzie. W pracy też jestem wytrwała, koleżanki kupują co dzień coś "do kawy", ja kawy nie pijam więc idę do swojego pokoju i czekam aż skonsumują ... ale czasami jestem silna i mnie to nie rusza.

    Co do mojego M nadal piwkuje, nic nie mogę na to poradzić, ani groźbą i prośbą ...

    Co do życia wszystko dobrze, w pracy się układa, w domu jest jako tako. Ale to chyba u każdego szczęśliwe są tylko chwile, a życie to wieczna huśtawka!!!

    Mały zdrowy, muszę go gonić do lekcji, a on biedaczek czuje wiosnę i cały czas bawiłby się na podwórku, no ale obowiązki wzywają.

    Obejrzałam dziś moją ukochaną "Dynastię Tudorów", uwielbiam ten serial tak, czytam romansidła historyczne typu Harlekin, czasami to płytkie historyjki, ale pomiędzy inną literaturą znajdują się i te książki. Cóż potrzebuję czasami trochę romansideł, nie mam tego za wiele w życiu i dlatego sięgam po tego typu lekturę. Lubię "Lalkę", "Nad Niemnem", "Emancypantki", "Pamiętniki Wacławy" itd. Lektura książek pochłania mnie zupełnie. A mój M mówi do mnie w ten oto sposób "nie czytaj tych książek, bo już całkiem Ci się w głowie popier ... oli" I taki z niego człowiek, ale tego mi nie odbierze. Sfera mojej głowy, i moich marzeń jest moją osobistą i głęboko schowaną sprawą! Nikt mnie nie zna do końca, nawet on nie wie wszystkiego i lepiej, im mniej wie tym dłużej żyje i lepiej śpi, a poza tym lekka doza niedomówień i tajemnicy też jest wskazana.

Menu

w pracy - sałatka brokułowa (pojemniczek średni i jadłam jego zawartość (sałatkę) przez cały dzień, gorący kubek żurek, kubek herbaty czerwonej, zielonej, litr wody,

w domu - talerzyk sałatki brokułowej, jajecznica ze szczypiorkiem, kubek posłodzonej herbaty czarnej z cytryną;

Dobranoc słonka!!!

P.S. Martwię się bo @ się spóźnia, zobaczymy co dalej ...

20 marca 2011 , Komentarze (2)

 

          Nie ważyłam się, niestety.
Miałam gości,  podjadłam z kilka ciastek mówi się trudno. Jutro już ponownie na właściwej drodze - czyli dieta!!!
MENU
śniadanie - sałatka brokułowa
obiad -  ziemniaki z sosem pomidorowym (łyżka) i klopsikiem
kolacja - brak
dzisiaj plus ciastka, i kawałek placka (babka piaskowa)
          Co więcej Wam napisać moje drogie nie mam pojęcia ??? Wszystko w porządku, jutro do pracy Polacy.
Idę spać! Pa

17 marca 2011 , Komentarze (6)

Gospodarka energetyczna organizmu człowieka - Zdrowe żywienie

Potrzeby energetyczne to najważniejsze potrzeby żywnościowe człowieka. Energia jest potrzebna do utrzymania stałej temperatury ciała, wszystkich przemian zachodzących w organizmie a także do wykonywania pracy fizycznej.

Jedynym źródłem energii dla człowieka jest energia chemiczna zawarta w pożywieniu.

Prawidłowe odżywianie powinno dostarczać:
  • 12-14% energii z białka,
  • 30% energii z tłuszczu (w tym nie mniej niż 3% z niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych),
  • 55-65% z węglowodanów.


1. Podstawowa przemiana materii

Nawet gdy człowiek znajduje się w całkowitym spoczynku to w jego organizmie zachodzą podstawowe przemiany ? kataboliczne i anaboliczne. Jest to podstawowa przemiana materii.

Podstawowa przemiana materii u zdrowych dorosłych osób wynosi 1 kcal / 1 kg masy ciała w czasie 1 godziny, czyli dla 70 kg masy ciała 1680 kcal na dobę.

Przyjmuje się że zdrowy dorosły człowiek potrzebuje na podstawową przemianę materii 1500-1600 kcal.



2. Ponadpodstawowa przemiana materii

Jeżeli człowiek nie znajduje się w stanie spoczynku (zwykle sen) lecz jest w ruchu potrzebna jest dodatkowa energia. Ponadpodstawowa przemiana materii dostarcza energię dla poruszania się, pracy fizycznej, jest też związana z warunkami bytowania.

Decydujący wpływ na ponadpodstawową przemianę materii mają:
  • aktywność fizyczna,
  • masa ciała i jego skład,
  • wiek,
  • warunki klimatyczne,
  • warunki bytowania,
  • dynamiczne działanie pożywienia.
Całkowite wydatki energetyczne kcal/h dorosłego mężczyzny o masie 70 kg:

Sen 65 kcal/h
Siedzenie przy biurku 100 kcal/h
Lekkie ćwiczenia fizyczne 170 kcal/h
Powolny spacer (4 km/h) 200 kcal/h
Forsowne ćwiczenia fizyczne 290 kcal/h
Szybki marsz (6 km/h) 300 kcal/h
Bieganie (8,5 km/h) 570 kcal/h
Wchodzenie na schody 1100 kcal/h


3. Dostarczanie energii dla organizmu

Po zjedzeniu pożywienia zostaje dostarczona energia dla organizmu.

Doświadczalnie ustalono, że:
1 g białka dostarcza 4 kcal (16,7 kJ)
1 g tłuszczu dostarcza 9 kcal (37,7 kJ)
1 g węglowodanów dostarcza 4 kcal (16,7 kJ)
1 g czystego alkoholu dostarcza 7 kcal (29 kJ)

1 kcal = 4,18 kJ
1 kJ = 0,24 kcal

Znając ilość gram spożytego białka, węglowodanów i tłuszczu możemy wyznaczyć ilość energii dostarczonej dla organizmu.


16 marca 2011 , Komentarze (4)

Przeglądałam właśnie swoje zdjęcia, chciałabym wam pokazać mojego najwierniejszego przyjaciela - TO ON   BRUDER



           Leży ze mną na łóżku ...



           A tutaj dla porównania jaki jest duży ...
    Mój synuś owinął go kocykiem, bo na dworze było zimno heh


        To tyle idę oddać się w ramiona morfeusza ... Słodkich snów!

16 marca 2011 , Komentarze (7)

   Witajcie

    Jestem, jestem cały czas wskakuje choć na chwilkę i komętuje Wasze postępy, sama nic nie wpisałam - nie było czasu;

   Czytam Was i widzę, ze każdy ma jakieś problemy większe lub mniejsze, ale zawsze. Dochodzę do wniosku, iż to prawda-jaki tryb życia prowadzimy ma to wpływ na nasze zdrowie, kilogramy też;

    Sama siedząc w biurze nie mam za dużo ruchu, nadrabiam to po powrocie jak zasuwam do wieczora, no cóż, nikt za mnie nie zrobi moich obowiązków. Mój M jest tak leniwy, a raczej rozpieszczony(czego sama dokonałam), że nawet szklanki z jadalni nie wyniesie, nie sprząta w domu niczego, nawet prania by chyba nie zebrał jak by miało padać a akurat byłby w domu. Z tego wynika jeden fakt - nie docenia mojej pracy. Wejdzie w butach przez kuchnię do kotłowni, a ten piach cały roznosi się później po całym domu. Nie daję rady już z ogarnięciem wszystkiego, a teraz widzę że mały też wpada do toalety z podwórka i buty na nogach. jak jestem w domu to się pilnuje, ale jak mnie nie ma to hulaj duszo, piekła nie ma! Wczoraj wróciłam z pracy a tam ... na dywanie na środku pokoju pełno kartonów pociętych na kawałeczki - bo farmę sobie budował ... no kit, ważne, że się czymś zajął, ale z drugiej strony jakby ktoś przyszedł spaliłabym się ze wstydu za taki bałagan!

    No Aśka ciągle marudzisz, trudno nie mogę jakoś nic optymistycznego napisać. Na razie jestem ciężko przestraszona, ma to związek z moimi nowymi obowiązkami w pracy. Mam nadzieję, że jakoś się to unormuje. Boję się i tyle dostałam już wykaz moich obowiązków, masa kontrolek do wypisywania i innych rzeczy. Pewnie wkrótce będę się z tego śmiać ... OBY!!!

    Co do diety - po to tutaj jesteśmy (właściwie zauważyłam, że jakoś lepiej jak się przeleje tutaj również swoje odczucia nie tylko związane z dietą) jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Grzechów brak a to dobry znak - heh ale mnie się zrymowało

MENU

Śniadanko -kanapki 2 z ciemnego pieczywa +      sałata+ogórek+pasztet z pomidora

                  Fantazja, może zjem jeszcze jabłko;              (do 15 w pracy)

obiad - będzie pomidorowa;

kolacja - będzie  sałatka brokułowa;

PRZEPIS NA SAŁATKĘ

Brokuły - różyczki same/ jak były większe pokroiłam je na pół, zblanszować ok 5-10 min w lekko osolonej wodzie, odcedzić, ostudzić

1 puszka groszku konserwowego

1/2 puszki czerwonej fasoli , może być kukurydza jak kto woli

1 ogórek świeży (przekroić wzdłuż i na plasterki)

1 pęczek rzodkiewki (pokroić w plasterki)

1 op. sera fetta (kanapkowy z Mlekpolu - niebieski), pokroić na kostkę

1 mały jogurt naturalny

można doprawić solą i pieprzem, ale ser jest dość ostry

wszystko wymieszać,  SMACZNEGO!!!

Sama sobie wymyśliłam tą sałatkę, a jest pyszna i można się nią fajnie nasycić. Miseczka tej sałatki to porcja jak dla mnie na dwa dni, śniadania i kolacje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.