Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem fanką zdrowego żywienia i jem raczej zdrowo. Kiedyś lubiłam gotować, ale teraz - przy dwójce dzieci - przestałam mieć na to czas. Preferuję szybkie dania i łatwe przepisy. Nie wierzę w diety, głodówki i wykluczenia jakichś grup pokarmów. Sprawdziłam na sobie, że najskuteczniejsze jest po prostu zdrowe odżywianie, które staje się częścią zdrowego stylu życia. Vitalia dwukrotnie pomogła mi schudnąć po ciąży. Zarówno po pierwszej, jak i po drugiej ciąży schudłam ponad 20 kg na diecie smacznie dopasowanej :) Więcej o tym, co mnie kręci na www.tylkonaturalnie.pl

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25434
Komentarzy: 150
Założony: 8 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 7 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anke25

kobieta, 44 lat, Grodzisk Mazowiecki

158 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 września 2010 , Skomentuj

No dziś to była improwizacja na temat zdrowego jedzenia. Gotowałam dla nas z Adrianem. Nie trzymałam się planu, ale starałam się, żeby było niskokalorycznie i zdrowo. Niby jestem szczupła, mało ważę, ale brzuszek nadal mam taki trochę rozciągnięty. Mimo ćwiczeń, które sumiennie wykonuję. No nic, może powoli dojdę do mojej pożądanej wagi 52 kg. Ważę się zawsze rano, na czczo. Wieczorem moja waga zwiększa się o ok 1 kg. Mnie wystarczy, jeśli rano zobaczę 52 kg na wyświetlaczu wagi :)

4 września 2010 , Skomentuj

Do tej pory było pięknie. Schudłam 2 kg w 2 tyg. Trzymałam się diety. Było super. Do wczoraj, kiedy to dopadły mnie smutki, zęczenie, frustracja itd. Zajadłam sprawę. Wiem, że to błąd. Tak wyszło. Nawet nie ćwiczyłam wczoraj - może dziś to nadrobię. A tak w ogóle to super się czuję w tej wadze 52 z haczkiem. Świetnie wyglądam i samopoczucie wspaniałe. Zamierzam schudnąć do 52 kg. To trochę mniej, niż pierwotnie zakładałam, ale tak mi się podoba to chudnięcie, że chcę jeszcze.

Dziś wracam do zdrowego jedzenia. Jedna wpadka nie oznacza kapitulacji. Przede mną kolejne 7 dni, w ciągu których mogę nadal chudnąć! Jestem silna, zdrowa, piękna i nie ma co się załamywać.

7 czerwca 2010 , Skomentuj

Czy ktoś to zna? Byłam na weekend w odwiedzinach u mamy. Z jakiegoś powodu odwiedziny u mamy zawsze włączają u mnie gastrofazę. Tam mi wszystko smakuje i jest jakaś taka atmosfera sprzyjająca zasiadaniu przy stole i jedzeniu. Już doszłam do mojego celu, już było super, a teraz boję się stanąć na wadze
Co robić, żeby trzymać dietę u mamy? To dla mnie niewykonalne...

28 maja 2010 , Skomentuj

Tego się nie spodziewałam. Po tygodniu dietetycznej wolnej amerykanki schudłam 0,4 kg. Lista moich grzechów jest długa, bo było i smażone mięso i ilości hurtowe i ciastka i czekolada i keks. Myślałam, że zapłacę za to wzrostem wagi, ale jednak nie. Uff Za to moje dziecko zapłaciło za spełnianie moich zachcianek. Czekolada i ciasto z cukierni uaktywniło alergiczny odczyn na buzi. Skaza białkowa jednak daje o sobie znać natychmiast po tym, jak zjem coś z mlekiem.
Ale się cieszę Już jestem u celu!
A Ignaś już ładnie je słoiczki. Ostatnio zasmakował mu indyk z ziemniakami i kukurydzą. Na razie nie je żadnych owoców, bo po jabłku wyskoczyły mu czerwone krostki. Może spróbuję jakiegoś innego owocu. W ogóle jedna nowość na tydzień, to strasznie wolne tempo. Dobrze chociaż, że mięso mu smakuje.

26 maja 2010 , Skomentuj

Niezbyt dobry tydzień. W weekend byłam na komunii w rodzinie. Nie mogłam przygotowywać dla siebie jedzenia. Jadłam to, czym nas częstowano. Smażone kotlety z kurczaka na przykład. Chciałam ograniczać jedzenie, żeby nie wyszło za dużo kalorii, ale efekt był taki, że po powrocie do domu rzuciłam się na to, co miałam w lodówce. Zjadłam bardzo dużo. Trudne są wyjazdy. Lepiej mi pilnować planu, gdy jestem w domu.

21 maja 2010 , Skomentuj

Sukces, sukces! Dziś mam 53,7 kg. Wow Tyle ważyłam ostatnio z 3 lata temu. Najmniejsze spodnie, jakie mam w domu zrobiły się za luźne. Nawet mój brzuch, który po ciąży już nie jest taki sprężysty i płaski jak kiedyś bywał, zrobił się naprawdę przyzwoity. Boczki zniknęły, nic mi nie wystaje znad paska u spodni Wszystko pięknie. W nagrodę miałam iść do kosmetyczki na maskę do ciała i masaż, ale dziś niestety się nie udało. Za tydzień zrobię to na pewno. Zasłużyłam na nagrodę
Sukcesy też w rozszerzaniu diety mojego dziecka. Po alergii na marchewkę i odkrytej skazie białkowej zrobiliśmy miesiąc przerwy. Zmiany na skórze ładnie zeszły i teraz zaczęliśmy od dyni z ziemniakami. Po tygodniu żadnych zmian. Skóra ładna, pupa nie odparzona, wszystko gra. Od wczoraj testujemy jabłko. Generalnie jestem dobrej myśli. Za 2 tyg idziemy na wizytę kontrolną do lekarza. Mam nadzieję, że Mały nie schudł, bo w sumie to nadal je tylko moje mleko i dopiero próbuje nowości. Na moje oko jest zdrowy i wesoły, a jak na wadze, to się okaże.
Także zawężanie mojej diety idzie zgodnie z planem i rozszerzanie diety Ignasia też się powoli udaje

18 maja 2010 , Komentarze (1)

Wczoraj znów zjadłam za dużo. I to na kolację. Skusił mnie świeżo upieczony chleb i keks kupiony dla gości. Także znów zaspokoiłam węglowodanowy głód. Nie mam jakoś wyrzutów sumienia. W końcu nie jestem idealna i wpadki mi się zdarzają. Dziś na śniadanie zjadłam tylko gruszkę, ale byłam syta jeszcze po wczorajszej uczcie.

14 maja 2010 , Skomentuj

A jednak schudłam! Na wet po tym obżarstwie spadło mi 0,3 kg Bardzo się cieszę, bo sądziłam, że będzie plus. A jednak jest minus. Teraz z szacunku dla siebie i z wdzięczności, że jednak udało mi się schudnąć będę się rzetelnie trzymać planu. Wymiana posiłków oczywiście wchodzi w grę. Tak się cieszę z powodu mojej nowej figury Naprawdę bardzo
Jestem wdzięczna sobie, że tak dużo osiągnęłam.

13 maja 2010 , Skomentuj

Wczoraj zdarzyło mi się coś, czego nie doświadczyłam od 6 tygodni. Jakiś atak jedzeniowy. Fakt, byłam jakoś głodna. Od śniadania, którym się nie najadłam. Potem jakaś przekąska. Dotrwałam do obiadu i... popłynęłam. Zjadłam tak ogromną ilość jedzenia, że podaż kalorii to chyba mi wyszła tygodniowa. A przy tym miałam ochotę na wszystko: pizza, kubeł lodów, cała czekolada. Wszystko bym wchłonęła, ale nie mogę jeść mleka, więc zapchałam się tym, czym mogłam. Głównie chlebem z dżemem. Jakiś głód węglowodanowy mnie złapał. Dawno tak nie miałam. A już na wadze widziałam 54, 4. Tera szlag to trafił. Brzuch mnie bolał cały wieczór i zaczął wystawać ze spodni. Nie wiem, skąd ten atak. Czy może mój organizm wołał o brakujące witaminy, czy to na tle psychicznym Nie wiem. Ale przynajmniej wiem, że moja dotychczasowa dyscyplina dietowa jest warta docenienia. Jednak trzymanie się planu wymaga wyrzeczeń. Doceniam siebie bardziej po tym, co się wczoraj stało. Trudno, wynik jutro będzie pewnie plusowy. Teraz wiem, że dużo dla siebie zrobiłam chudnąc te 3 kg - to jednak nie jest takie proste. Doceniam siebie.

11 maja 2010 , Skomentuj

Jestem szczupła Na fitness wyglądałam w lustrze naprawdę chudo. A spodnie to mi po prostu spadały, aż mi było głupio, bo wyglądałam nieładnie w takim wiszącym stroju. Muszę kupić sobie legginsy. I zastanawiam się, czy nie zmienić celu. Może wystarczy mi 54 kg? Ostatnio kupiłam sobie u Mexa bluzeczkę w rozmiarze 34 i pomyślałam, że nie chcę schodzić do rozmiarów dziecięcych i że chyba już starczy tego odchudzania. Boczki mi spadły, uda schudły, biodra mniejsze o 3 cm, talia o 6 cm. Wyglądam bardzo ładnie! Nie mogę się nadziwić temu, że to było takie proste. Że wystarczyło trzymać się planu i udało się. Byłam bardzo dzielna, konsekwentna, dokładna w odważaniu tych ilości, które miałam zadane i proszę - efekt jest piękny Lubię wychodzić z Ignasiem na spacery i oglądać się w odbiciu sklepowych wystaw. Wyglądam pięknie! Czuję się super.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.