Jestem zadowolona ze spadku w tym tygodniu. - 1,1 kg to jest coś!
"Księga kobiecych sylwetek" Trinny i Susannah zrobiła na mnie wrażenie, szczególnie ze
względu na zdjęcia kobiet. To niesamowite, co robią z nami massmedia i
photo shop. Jako odbiorca jestem przyzwyczajona do zdjęć kobiet
idealnych, do kobiet lasek, do kobiet długonogich, odchudzonych, z
okrągłymi piersiami i płaskimi brzuchami.
Otwieram tę książkę i
nagle widzę zdjęcia kobiet "normalnych", przeciętnych, takich, jakie
mijam co dzień na ulicy i jestem w szoku
Że oto widzę prawdziwe kobiety, z dużymi biodrami i piersiami, z
nogami masywnymi, z brzuchami okrągłymi. Takie, co nie mają wcięcia w
talii lub które są za wąskie w biodrach.
Po prostu zestaw wielu różnych kobiecych sylwetek, które nie są wycięte z jednego szablonu.
Mało tego, pod każdym typem spis tego, co jest zaletą w prezentowanej
figurze, jakie są atuty. Nawet przy gruszce, którą niestety jestem, jest
wymieniony spis zalet, które należy eksponować
Bardzo przydatna jest ta książka i jakoś otworzyła mi oczy na to, że to,
co widzę w gazetach, reklamach, to nie jest rzeczywistość. Nie mogę
dążyć do ideału, który jest dla mnie nieosiągalny. Nie stanę się drugą
Joanna Krupą, skoro mam figurę gruszki.
Ale mogę być dużą gruchą, lub małą gruszką.
I zdecydowanie decyduję się na to drugie Po obejrzeniu książki Trinny i Susannah zrobiłam przegląd szafy i spakowałam te ubrania, które ewidentnie nie pasują do mojej sylwetki. Stwierdziłam też, że właściwie instynktownie dobierałam sobie sukienki w odpowiednim kroju, więc dużo z tych, co mam, jest ok
Teraz potrzebuję nowej garderoby, ale niespecjalnie mam czas na zakupy. Może jest jakiś dobry sklep/marka, gdzie można robić zakupy online. Jeśli ktoś wie, proszę o namiar. Chętnie spróbuję.