Dziś na wadze zobaczyłam 56,1 kg.
Ważyłam się kilka razy, żeby sprawdzić, czy mnie wzrok nie myli, ale nie - wynik zawsze ten sam
Ważyłam się kilka razy, żeby sprawdzić, czy mnie wzrok nie myli, ale nie - wynik zawsze ten sam
I tak sobie uświadomiłam, że to już 11 kg za mną i że chyba mam prawo dziś poświętować i pocieszyć się tym pierwszym sukcesem
Powspominałam dziś trochę od rana,
jak to ze mną było...
Powspominałam dziś trochę od rana,
jak to ze mną było...
W ostatnim miesiącu ciąży ważyłam 78 kg. Przytyłam 20 kg, choć założenie miałam takie, że tym razem nie przybiorę więcej niż 12 kg... Ale nie dało się. Próbowałam utrzymywać się w ryzach, ale apetyt miałam ogromny i potrzebę jedzenia jakąś taką organiczną, że przestałam ze sobą walczyć. Generalnie wyglądałam w ciąży ładnie, nie jak monstrum, tylko jak kobieta z duuużym brzuchem
Bo mój brzuch był naprawdę ogromny. Postronni obserwatorzy podejrzewali mnie o bliźnięta
Ostatecznie dzieciątko moje kochane okazało się
średnim chłopcem, w wadze 3.400 kg.
Bo mój brzuch był naprawdę ogromny. Postronni obserwatorzy podejrzewali mnie o bliźnięta
Ostatecznie dzieciątko moje kochane okazało się
średnim chłopcem, w wadze 3.400 kg.
Przez czas połogu (pierwsze 6 tygodni) nie przejmowałam się wagą. Jasne, że chciałam chudnąć, ale uznałam, że to nie czas na diety i ograniczenia. Dość długo po cesarce byłam opuchnięta i waga na pewno była wysoka z powodu zatrzymanej wody. Wraz z kontrolną wizytą u dr Gin zważyłam się. Wynik 67 kg. Czyli 12 kg spadło samo,
bez jakichkolwiek starań.
bez jakichkolwiek starań.
To była moja waga startowa.
Zaczęłam myśleć o tym, co jem. Na początek nie ograniczałam ilości, ale zwróciłam uwagę na jakość jedzenia. Przeszłam na gotowane mięso, warzywa na parze, wyłącznie ciemne pieczywo i tego typu podstawowe zasady zdrowego żywienia. Czyli nic strasznego - same przyjemności
Przy wadze 64 kg weszłam do grona Vitalijek i Vitaliuszy. Już wtedy zależało mi na jakimś konkretnym planie żywieniowym i jasne stało się dla mnie, że trochę muszę zmniejszyć ilość jedzenia.
Na Vitalii kobiety karmiące piersią nie mogą się odchudzać, więc zaproponowano mi dietę dla matek karmiących właśnie i jakieś 2.500 kcal dziennie do zjedzenia.
Na takim bogatym jedzeniu schudłam do 58 kg!
Czyli do wagi sprzed ciąży
Dodam jednak, że do planu żywieniowego włączyłam ćwiczenia. 3 miesiące ćwiczyłam 5 x dziennie.
Zaczęłam od Ewy Chodakowskiej ,
potem zakochałam się w Jillian Michaels ,
a na koniec odkryłam Mel B i jej 10-minutowe treningi. Chodziłam też 2 x w tyg na pilates.
Zaczęłam myśleć o tym, co jem. Na początek nie ograniczałam ilości, ale zwróciłam uwagę na jakość jedzenia. Przeszłam na gotowane mięso, warzywa na parze, wyłącznie ciemne pieczywo i tego typu podstawowe zasady zdrowego żywienia. Czyli nic strasznego - same przyjemności
Przy wadze 64 kg weszłam do grona Vitalijek i Vitaliuszy. Już wtedy zależało mi na jakimś konkretnym planie żywieniowym i jasne stało się dla mnie, że trochę muszę zmniejszyć ilość jedzenia.
Na Vitalii kobiety karmiące piersią nie mogą się odchudzać, więc zaproponowano mi dietę dla matek karmiących właśnie i jakieś 2.500 kcal dziennie do zjedzenia.
Na takim bogatym jedzeniu schudłam do 58 kg!
Czyli do wagi sprzed ciąży
Dodam jednak, że do planu żywieniowego włączyłam ćwiczenia. 3 miesiące ćwiczyłam 5 x dziennie.
Zaczęłam od Ewy Chodakowskiej ,
potem zakochałam się w Jillian Michaels ,
a na koniec odkryłam Mel B i jej 10-minutowe treningi. Chodziłam też 2 x w tyg na pilates.
Gdzieś od stycznia waga się unormowała na tym poziomie i wahała się w granicach 57-58 kg.
Moje ciało zaczęło wyglądać dobrze, ale... nie tak dobrze, jak bym chciała. Dlatego zmieniłam dietę dla karmiących, na dietę odchudzającą. Laktacja u mnie powoli ustaje, dziecię rozszerza swój repertuar żywieniowy, więc czas najlepszy na odchudzanie.
Moje ciało zaczęło wyglądać dobrze, ale... nie tak dobrze, jak bym chciała. Dlatego zmieniłam dietę dla karmiących, na dietę odchudzającą. Laktacja u mnie powoli ustaje, dziecię rozszerza swój repertuar żywieniowy, więc czas najlepszy na odchudzanie.
No i po świętach i po okresie demobilizacji
nareszcie coś się ruszyło!
Dzisiejsze 56,1 to najniższa waga jaką zobaczyłam na wyświetlaczu wagi.
I uświadomiłam sobie, że jej osiągnięcie zajęło mi
8 miesięcy. Długo.
Ale trzeba oddać sprawiedliwość faktom, że przez
7 miesięcy byłam w etapie utrzymania wagi właściwie, na bogatej w kalorie diecie a i tak schudłam.
Myślę, że to dzięki ruchowi, bo przy dzieciach jest co robić, a ja jeszcze regularnie ćwiczyłam.
nareszcie coś się ruszyło!
Dzisiejsze 56,1 to najniższa waga jaką zobaczyłam na wyświetlaczu wagi.
I uświadomiłam sobie, że jej osiągnięcie zajęło mi
8 miesięcy. Długo.
Ale trzeba oddać sprawiedliwość faktom, że przez
7 miesięcy byłam w etapie utrzymania wagi właściwie, na bogatej w kalorie diecie a i tak schudłam.
Myślę, że to dzięki ruchowi, bo przy dzieciach jest co robić, a ja jeszcze regularnie ćwiczyłam.
Bardzo się cieszę z dzisiejszego wyniku. To mój pierwszy sukces na drodze do wymarzonej sylwetki. Druga liczba, na którą czekam z utęsknieniem to 55 kg. Te dwie piąteczki to moje marzenie
A kolejnym celem jest 53 kg.
Waga, którą chcę osiągnąć i utrzymać to 52 kg
i BMI na poziomie 20.
A kolejnym celem jest 53 kg.
Waga, którą chcę osiągnąć i utrzymać to 52 kg
i BMI na poziomie 20.
Aktualnie już nie ćwiczę w domu, bo nie mam czasu. Zbyt wiele teraz dzieje się w moim życiu: muszę zorganizować przeprowadzkę, rozliczyć się ze wszystkiego w byłej pracy, zaaklimatyzować się w nowym miejscy pracy, urządzić się w nowym mieszkaniu.
Dużo wyzwań przede mną!
Mam nadzieję, że ten wiatr, który teraz wieje w moje żagle sprawi też, że dojdę do mojego celu i spełnię moje marzenie o tym, żeby być piękną, zadbaną,
szczupła kobietą.
Dużo wyzwań przede mną!
Mam nadzieję, że ten wiatr, który teraz wieje w moje żagle sprawi też, że dojdę do mojego celu i spełnię moje marzenie o tym, żeby być piękną, zadbaną,
szczupła kobietą.
Czuję, że teraz jest dobry okres w moim życiu,
bo mam już dzieci, kochanego mężczyznę
i bazę życiową do tego, żeby się rozwijać.
Więc teraz nadchodzi mój czas!
I chciałabym przeżywać go w ładnym, szczupłym ciele.
bo mam już dzieci, kochanego mężczyznę
i bazę życiową do tego, żeby się rozwijać.
Więc teraz nadchodzi mój czas!
I chciałabym przeżywać go w ładnym, szczupłym ciele.
Ptysia1602
19 kwietnia 2013, 11:05Gratuluje ogromnego sukcesu:)
bluefitsky
19 kwietnia 2013, 11:02Jakie piękne i pozytywne słowa płyną od Ciebie:) Gratuluję sukcesu, Podziwiam Cię. Stałaś się moją motywacją:D
lemoncia
19 kwietnia 2013, 11:00wow! :O
ita1987
19 kwietnia 2013, 10:57Gratuluję! ;-)
mala2580
19 kwietnia 2013, 10:57super się czyta.. gratulacje!:) i szczerze życze abyś doszła do tego momentu w którym będziesz zadowolona ze swojego ciała wpełni. ogromny sukces:) trzymaj się;)