"Księga kobiecych sylwetek" Trinny i Susannah zrobiła na mnie wrażenie, szczególnie ze względu na zdjęcia kobiet. To niesamowite, co robią z nami massmedia i photo shop. Jako odbiorca jestem przyzwyczajona do zdjęć kobiet idealnych, do kobiet lasek, do kobiet długonogich, odchudzonych, z okrągłymi piersiami i płaskimi brzuchami.
Otwieram tę książkę i nagle widzę zdjęcia kobiet "normalnych", przeciętnych, takich, jakie mijam co dzień na ulicy i jestem w szoku Że oto widzę prawdziwe kobiety, z dużymi biodrami i piersiami, z nogami masywnymi, z brzuchami okrągłymi. Takie, co nie mają wcięcia w talii lub które są za wąskie w biodrach.
Po prostu zestaw wielu różnych kobiecych sylwetek, które nie są wycięte z jednego szablonu. Mało tego, pod każdym typem spis tego, co jest zaletą w prezentowanej figurze, jakie są atuty. Nawet przy gruszce, którą niestety jestem, jest wymieniony spis zalet, które należy eksponować
Bardzo przydatna jest ta książka i jakoś otworzyła mi oczy na to, że to, co widzę w gazetach, reklamach, to nie jest rzeczywistość. Nie mogę dążyć do ideału, który jest dla mnie nieosiągalny. Nie stanę się drugą Joanna Krupą, skoro mam figurę gruszki.
Ale mogę być dużą gruchą, lub małą gruszką.
I zdecydowanie decyduję się na to drugie
I zdecydowanie decyduję się na to drugie
Po obejrzeniu książki Trinny i Susannah zrobiłam przegląd szafy i spakowałam te ubrania, które ewidentnie nie pasują do mojej sylwetki. Stwierdziłam też, że właściwie instynktownie dobierałam sobie sukienki w odpowiednim kroju, więc dużo z tych, co mam, jest ok
Teraz potrzebuję nowej garderoby, ale niespecjalnie mam czas na zakupy. Może jest jakiś dobry sklep/marka, gdzie można robić zakupy online. Jeśli ktoś wie, proszę o namiar. Chętnie spróbuję.