Ostatnio udawało mi się 2-3 dni jeść wzorcowo i ćwiczyć, a potem nagle była jakaś wpadka. Kiedy przeanalizowałam swoje zachowanie doszłam do wniosku, że jestem mało konsekwentna. Dlatego wydrukowałam sobie tabelkę z kilkoma podstawowymi zasadami, których mam się trzymać i powiesiłam ją na lodówce. Codziennie stawiam tam plusy, albo minusy, jeśli coś mi nie pójdzie. Muszę przyznać, że na razie mnie to bawi i rzeczywiście przypomina o najważniejszych sprawach.
Ważę się co tydzień, więc na razie nie wiem, czy praca nad konsekwencją przyniosła efekt.
W każdym razie taka tabelka trochę mobilizuje
Łatwo się samemu oszukać, kiedy nie wdajemy się w szczegóły i polegamy tylko na ogólnym wrażeniu. "Mam wrażenie, że stosuję się do zasad, ale nie chudnę". No właśnie to wrażenie czasem bywa mylne. A tak, to mam czarno na białym napisane np., żeby wypić codziennie 1,5 l wody i póki nie osuszę butelki mineralnej nie mam prawa postawić sobie w tabelce plusa. Albo jak mi się nie chce ćwiczyć to myślę "Jak to? Mam mieć minus??? Nie!" I odpalam you tube z Mel B
No nic, wkrótce zobaczę, czy to przynosi efekty.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ladyofdarknesss
29 marca 2013, 09:27Swietny pomysł z ta tabelką ;) Mozesz pokazać jakiś przykład? :)
kociswiat
27 marca 2013, 15:55ja bym nie miała cierpliwości do tabelek :) ale coś w tym jest, że jak się ma czarno na białym, że trzeba zrobić to i to , to wtedy łatwiej się tego trzyma człowiek. Trzymam za Was kciuki dziewczyny z tymi tabelkami!
Aria.
27 marca 2013, 15:50Ja tez wlasnie zamierzam wkroczyc na droge tabelek:D Mnie rozniez motywują cyferki i postępy zapisane na kartce :) kupiłam sobie dzisiaj piekny zeszyt A4 ze smiesznym nadrugiek na okladce zeby moc rozpisywac tam wszystko zwiazane z dieta mysle ze pomoze;)