Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karolinasdz

kobieta, 31 lat, Warszawa

173 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2012 , Komentarze (27)

Hej Wam!

Dzisiaj oddałam rano krew. Potem pojechałam na pogrzeb,staliśmy 2 godziny na tym zimnie,a teraz nie mogę się ogrzać.Było mi trochę słabo,a nie mogłam wyciągnąć czekolady żeby poczuć się lepiej. Dostałam napój energetyzujący , 8 czekolad i dużego batona czekoladowego :)

Wczorajsze menu

śniadanie :

II śniadanie : serek wiejski

obiad:


+ 2 garście luskanego słonecznika

kolacja:


i dzisiejsze

śniadanie:

+ 100 g śliwek 
i :
 

II śniadanie po oddaniu krwi :
duże jabłko , 8 kostek czekolady.

Na pogrzebie nie czułam się źle ,ale jak przyszłam do domu to trochę zrobiło mi się słabo,dlatego nie zjadłam obiadu a duuuużo cukru. Zaczełam od zwykłych owoców ,ale stan się nie poprawial ,przeszłam na suszone sliwki ,bo mają dużo cukru,a skończyłam na CALEJ CZEKOLADZIE.
I dopiero teraz juz nie kręci mi się w głowie i nie czuję się jakbym zaraz miała zemdleć. Na sam 'obiad' przyjęłam z 1000kcal! Ale to nic ,na codzień tyle nie jem. 

-3 jabłka
-pomarańcza
-puszka fasoli białej
-5 orzechów
-3/4paczki suszonych śliwek
-200g kapusty kiszonej
-cała mleczna czekolada. 

Panie powiedziały,że jak tylko poczujemy się gorzej to mamy zjeść coś z paczuszki. Właściwie to jestem tak najedzona,że mogłabym juz dzisiaj nic nie jeść ,ale wiem ,ze to nie jest zdrowe ,więc albo zrobię sobie zwykłą zupę pomidorową ,albo zjem ser biały. 

Muszę zaraz iść na pocztę,bo dostałam chyba już moje hulahop. Pouczę się (porozwiązuję zadania z biologii i może z chemii) i jeśli będę mieć siłę to pokręcę trochę w pokoju przy oglądaniu Julki. Chociaz podobno mam dzisiaj się oszczędzać ,ale czuję się bardzo dobrze :)


Dzisiaj zdobyłam się na odwagę i podeszam do młodej lekarki,która badała mnie przed pobraniem. Jak już było po wszystkim to właśnie do niej zagadałam o studia ,jak to było ,jak się dostała ,dawno nie rozmawiałam z tak ciekawą i otwartą osobą ,a co najlepsze okazało się,że zna pół mojej rodziny , chodziłam do jej mamy do ginekologa ,mój tata i jej mama to znajomi,a do tego ona ma dyzury razem z moim tatą. Zrobiła na mnie naprawdę duże wrazenie ,bo mimo tego,że jest młoda (koło 30) to osiągnęłqa już dużo. Bardzo pogodna ,wygadana ,po prostu wygladała na bardzo spełnioną i szczęśliwą. Doradzała mi zamiast stomatologii medycynę i już teraz wiem,że złoże papiery i na stomę,i  na medycynę. Sama mówiła ,że nauki jest sporo ,ale ona miała bogate życie towarzyskie i dawała radę ,teraz też mimo pracy i dyzurów chodzi na imprezy i ma wielu znajomych. Dobrze,że odważyłam się do niej przyjść i pogadać,chociaż ciężko było zacząć. W sumie ona pierwsza zagadała,bo jak podeszłam do niej to powiedziała '' dopuszczę Cię do pobrania tylko jak mi powiesz gdzie kupiłaś koszulę,bo uwielbiam białe koszule ,a takiej jeszcze nie mam'' ,a tak naprawdę koszulę zabrałam mamie ,bo jak wychodziłam to była już  w pracy! ;p 

Okej ,idę na pocztę ,mam nadzieję,że nie zemdleję po drodze,bo trochę drogi jest,a mój brat niestety nie chce mi zrobić przysługi i iść za mnie! 

Będę później ,jak macie jakieś pytania to służę pomocą ! :)

20 lutego 2012 , Komentarze (21)

Hej Wam!

Wczoraj nie mogłam zasnąć ,udało mi się dopiero o 2 w nocy,a na 6 już miałam ustawiony budzik. Cały dzień jestem nieżywa. Miałam zaliczenie z biologii i pierwszy raz nawet nie przeczytałam książki - nie zrobiłam zupełnie nic. Oprócz napisania ściąg,których z resztą nawet nie użyłam - nie umiem ściągać. Poszedł mi w miarę ,jeśli nie zrobiłam jakichś głupich błędów to napisałam wszystko ,chociaż było parę rzeczy,których nie byłam pewna. Dobrze,że mniej więcej uczę się z lekcji na lekcję!

O 11.20 skończyłam lekcje,tata zadzwonił żebyśmy się na mieście spotkali,więc doszłam do niego i tak mi czas zleciał do 12.50. Potem przyjechaliśmy do domu,przygotowałam obiad i poćwiczyłam,szybko zjadłam obiad i pojechałam na biologię ,właśnie wróciłam. Tata był w szoku,że aż tak intensywnie i energicznie ćwiczę! Wolę jeżdzić na rowerze naprawdę szybko i czuć,że się męczę niż ledwo machać nózkami. Zamówiłam wczoraj hula-hop ,jutro albo w środę powinno już dojść ,nie mogę się doczekać ! Zobaczymy,czy w ogole nauczę się kręcić.

Wczoraj zmarł tata mojej wychowawczyni. Jest na zwolnieniu i nie mamy w ogóle chemii. W środę jest pogrzeb ,kupujemy kwiaty i każdy kto może bierze auto i jedziemy całą klasą. Przykro mi będzie oglądać wychowawczynię w takim stanie. 

śniadanie :

-otręby
-śliwki suszone
-jabłko
-ser biały ,jogurt naturalny ,truskawki
-trzy kromeczki chleba 100%żytniego na zakwasie

II śniadanie serek wiejski 

obiad:


Potrawka z fasoli ( fasola ,por ,cebula ,pomidory ,przyprawy)
Może nie wygada zachęcająco ,ale smakowało bardzo dobrze :)

kolacja:


-omlet z serem,pieczarkami ,szynką i cebulką
-chipsy z selera z ketchupem na bazie koncentratu
-tarta marchew
-pomidorki
-garść łuskanego słonecznika

Ruch na dziś:
-35min -szybki marsz do szkoły
-45min - rowerek stacjonarny
-rozciąganie na dywanie :)

19 lutego 2012 , Komentarze (20)

Hej Wam! :)

Wczoraj było fajnie ,ale zacznę od początku. Jechaliśmy  w nawet fajnym składzie ,ja ,mój najlepszy kumpel z klasy,moja najlepsza koleżanka z klasy (raczej rzadko nazywam kogoś przyjacielem,ale z nimi mam naprawdę super kontakt) i dwoma jeszcze innymi facetami. Mnie zabierali pierwszą ,ale oczywiście się spóźnili,bo zgarnęła ich policja i dostali mandacik ,standard. Pojechaliśmy po koleżankę,będe ją nazywać... Alex ,a kolega będzie Benem. (imiona nieprzypadkowe - poznałam kiedyś na wakacjach dwóch Anglików Bena i Alexa ,ale  tej sytuacji po prostu nie chcę zdradzać prawdziwych imion.) Kupilismy bilety,oczywiście wiadome było,że będzie tam bardzo dużo ludzi. Kupiłam sobie na początku piwo,żebym zdążyła je wytańczyć,ale i tak nie dopiłam całego. Desperadosa mam nadal w domu,bo już go nie zmieściłam. Poszłam z Alex na scene i tańczyłyśmy z 2 godziny tam. Oczywiście poznałyśmy paru facetów. Spotkałam nawet swoich kumpli. Wszyscy zapraszali na piwo ,ale musiałam odmawiać ,nie lubię pić. Nikt mnie jakos sobą nie zainteresował. Właściwie to dziwię się tym wszystkim dziewczynom ,które przychodzą same,a imprezę kończą już z jakimś facetem,który obłapuje je po tyłku ,to jest takie prostackie. Widziałam pod koniec imprezy jakąś parę ,oa przed nim machała wszystkim co miała ,uśmiechała i się ,nie spuszczała go w ogóle z oczu ,a on stał oparty o scenę i spoglądał tylko na nia wzrokiem jakby był jej bossem ,a ona robiła wszystko co on chce i powie. Pan i władca się znalazł. Przed imprezą Alex obiecała mi ,że jak spotka taką laskę,której ja osobiście nie za bardzo lubię ,bo pije bardzo dużo ,bawi się w jakąś śmieszną raperkę i z tego co wiem miesza się w narkotyki,bo chce byc taka stylowa i dostosować się do wymagań jakie stawia jej muzyka (kocha rap i styl hip-hop),do tego duzo pali fajek ,a ja nie lubię takich dziewczyn ,oczywiście to nie jest moja sprawa co ona robi ,ale ja mogę decydować z kim przystaję i nie wybieram jej. Zwykłe cześć na przerwie od niej mi wystarczy. Alex też nie mam zamiaru wybierać znajomych ,ale obiecała mi,że nawet jak spotka tą dziewczynę to będzie z nami,bo nie chciałam zostać sama z chłopakami. Oczywiście poszła z nią na piwo i zniknęła na pół godziny i nawet nie wiedziałam gdzie jest. Okazało się,że siedziały pod dyskoteką i palily fajki,a żeby było śmiesznie Alex jej je kupiła ,bo tamta jej powiedziała ,że nie ma kasy ,dla mnie to trochę chore. Ale okej ,dosyć o tym,przeciez to mój pamiętnik ! Kolo 2 niestety rozbolał mnie brzuch,więc poszłam do auta ,nie moglam się już nawet ruszyć. Siedział ze mną cały czas Ben i sobie gadaliśmy. Dobrze,ze ni musiałam być sama. 
jeśli chodzi o facetów to tak jak pisałam nikt mi w oko nie wpadł ,starałam się nawet nie utrzymywac z nikim żadnego kontaktu wzrokowego,tylko bawić się ze swoimi. Była jedna grupka facetów,normalnie jak na nich popatrzylam to sobie pomyslalam,ze kazdy z nich jest w moim 'typie' i jak dla mnie z wyglądu są idealni ,ale to tylko wyglad ;) A i dodam ,że tanczyli kolo nas ,ale szybko sobie poszli. hahahah 
Była też jedna dziwna sytuacja ,bo stałam w kolejce z Alex do wc i wskazala na nas jakaś starsza babka ( starsza od nas ,ale nie stara - kolo 40) i powiedziala ,ze mamy wejsc z nią i jeszcze jedna babką do toalety. Pomysłalyśmy,że coś się stało albo chce nam coś powiedziec ,a ona nas tam zamknęła ,powiedziała ,że jest z słuzby zdrowia ,musi zapalić fajke ,a my mamy się po kolei załatwić. Byłyśmy tak zszokowane,ze nie wiedzialysmy co robić. Pierwsza załatwiła się ta trzecia pani. Powiedziałam tylko tej pani,że jesli pracuje w sluzbie zdrowia i to w hospicjum to powinna zdawac sobie sprawę ze szkodliwości jej palenia i ze szkodliwości biernego palenia naszego i dodalam ,że chyba słuzba zdrowia schodzi na psy,ale ona nic sobie z tego nie zrobiła ,po jakimś czasie jak odeszła od drzwi to szybko uciekłyśmy... Chora baba jakaś !

Jeśli ktoś nie czytał wczorajszego wpisu to jest tak zdjęcie jak się ubrałam na  imprezę. Trochę źle się czułam,bo bluzka mi się podwijała do góry i musiałam ją opuszczać cały czas.Buty zmieniłam na płaskie żeby mi było wygodniej. Było tak dużo ludzi,że nie chcialam ryzykować podeptania tak drogich,pieknych szpilek ;D

 FOTOMENU

kolacja wczorajsza:


omlet z dużą ilością dodatków( pieczona cebulka ,szynka ,ser zolty ,groszek ,pomidorki ,pieczarki) 
kubek maślanki

śniadanie dzisiaj :


Kanapki na placuszkach (niby pieczywie) otrębowych. Zrobiłam je,bo nadaja się na posiłek tłuszczowy na dietę montignaca ,a brakuje mi troche kanapek z zoltym serem. Normalnie nie mieszam węglowodanów z tłuszczami.

-duże jabłko
-plaster gruby szynki z indyka
-4 placki otrębowe z dodatkami 
2x ser biały,rzodkiewka ,pomidor,cebulka ,szczypiorek
2x ser zolty ,szynka z indyka,rzodkiewka ,pomidor ,szczypiorek ,cebulka

Poszłam spać koło 5 ,a wstalam o 9.30. Jestem mega niewyspana ,tanczyłam od 22 do 2 i chyba nie będę dzisiaj ćwiczyć ,ledwo mam siłę siedzieć ,a jeszcze nauka czeka. Jutro pojezdzę na rowerze.  Mam nadzieję,że zakwasów bo moich wygibasach nie będzie !
II śniadania nie zjadłam,bo pozno wstalam i sniadanie skonczyłam jeść dopiero o 10.30

obiad:

-pieczony bakłażan ( nie wiedziałam,że bakłażan może być taki dobry! )
-4 marchewki starte z musem jabłkowym (GERBER)
-brokuły
-ogórek kiszony
-dwie duże polędwiczki indycze opieczone na grillu i upieczone w piekarniku ,mniam!

Resztę dodam jutro albo wieczorem ,a teraz idę odpocząć ( nie wiem po czym) rozwiązując krzyżówki ! :))

podwieczorek:
2 jablka
jedna ogromna pomarancza

kolacja:
2jajka na miękko
serek wiejski
4 garście nasion łuskanych slonecznika
2marchewki
kalarepa
ogorki kiszone

18 lutego 2012 , Komentarze (55)

Hej :)

śniadanie :

-duże jabłko
-pomarańcza
-dwie kanapki:
1) z sałatą ,szynką ,rzodkiewką ,pomidorem ,cebulką i szczypiorkiem
2) z serkiem białym ,rzodkiewką ,pomidorem ,cebulką i szczypiorkiem

II śniadanie :

Nie zjadłam wszystkiego,bo nie miałam miejsca.
Zjadłam :
-ser biały ze szczypiorkiem
-duże jabłko
-jedną mandarynkę

Obiad:


Makaron z twardej pszenicy durum (85g) gotowany al dente. 
Sos z czosnkiem,porem,cebulką ,papryką i pomidorami (cała puszka)

Dodatkowo po obiedzie: dwie marchewki do pochrupania.

Na podwieczorek planowałam chipsy z bakłażana ,robił ktoś już kiedyś??? Czytałam o chipsach z selera ,ale o bakłażanie nie słyszalam.
Kolacja to coś z jajkami - może omlet z dużą ilością warzyw albo po prostu gotowane jajka na miękko ;) 

Jednak jadę na dyskotekę ,zrobiłam już domowe spa ,muszę się jeszcze pouczyć,bo pewnie jutro będę nieprzytomna. Dzisiaj spałam tylko 2 godziny... czuję się okropnie.

Dzisiaj zdałam sobie sprawę,że większy brzuch nie jest jedynie spowodowany wzdęciem ,a mój wyjazd z tatą po prostu odbił się na figurze. Mam same obcisłe rzeczy i jak przymierzałam sobie dzisiaj stroje na dyskotekę to w każdym wyglądam moim zdaniem niekorzystnie. Nadal mam problem z jelitami,chociaż dzisiaj jest lepiej ( nareszcie pierwszy raz od 1,5 tygodnia się załatwiłam!!). Mam ogromną ochotę na suszone śliwki i kapustę kiszoną (w sklepie u mnie pod domem jest nieziemska kapusta kiszona) ,ale doskonale zdaję sobie sprawę ,że to nie pomoże mi poczuć się lepiej na dyskotece ,a tylko pogorszy sytuację. 
Postanowiłam wcześniej,że będę intensywnie ćwiczyć po maturze,bo teraz chcę się skupić na nauce i nie mam czasu na zajmowanie się ćwiczeniami ,ale dzisiaj zmieniam zdanie. Najpóżniej kończę szkołę o 13,więc zamiast ogarniać dom ,robić zakupy dla rodziny itd postaram się przynajmniej godzinę ćwiczyć ( 5 razy w tygodniu będzie okej). Zakupię hula-hop. Mogłybyście mi opowiedzieć o rezultatach? Są efekty kręcenia ? Chętnie usłysze od Was wszystkie opinie! Po ćwiczeniach szybko będę brać prysznic i lecieć na dodatkowe ,mam nadzieję ,że zobaczę jakieś efekty. 

Ruch na dziś:
50minut - Szybkie tempo na rowerze stacjonarnym ( koszulkę właściwie mogłabym wycisnąć z potu!). jak jechałam to miałam wiele zawahań typu ' a może ja już skonczę,bo ledwo oddycham? ,ale timer był nastawiony na 50 minut i 50 przejechałam!)
rozciąganie na dywanie
i mam nadzieję,że spalę coś bawiac się pewnie z 5 godzin na dyskotece :)

W razie czego zrobię EDIT :)

EDIT 1.

Podwieczorek:

Chipsy z bakłażana ,marchewki ,pomidorki ,ketchup
i niestety jabłko. Źle że je zjadłam ,bo po jabłkach mam ogrooomny brzuch.


Wybrałam już zestaw ,nie kombinuje zadnych sukienek itd ,ide po prostu w spódniczce jeansowej i czarnym topie. Pewnie założe wysokie buty ,a jak się zmęcze i rozgrzeję założe plaskie buty. 
Zaraz się zacznę malować i szykować włosy żeby potem się nie stresowac ,że nie zdążę. Pomalowałam już paznokcie. Zrobiłam fotkę :

Mam dość krótkie paznokcie ,ale mama mówi,że tak wygladają lepiej :)

PS dzięki za rady dotyczące HH ,a myslicie,że mozna kupić gdzieś w jakimś konkretnym sklepie ,czy tylko przez internet?

Kupiłam sobie desperadosa, jak będę mieć ochotę to sobie wypiję ,a jak nie to oddam komuś albo zostawię w domu to ktoś kiedyś wypije. 
Dzisiaj jestem sama na noc ,trochę głupio ,bo jakby się coś stało... Wolałabym żeby ktoś był i na mnie czekał. 


Tak idę ubrana 

Zdjęcie niewyrazne ,ale nie chce mi się robić kolejnych. Mniej więcej strój widać. Naprawde moglabym sie poplakac przy przymierzaniu tych rzeczy ,ale dostałam kopa w dupsko i mam motywacje do ćwiczeń przynajmniej. Większość rzeczy ze starego okresu wydałam biednym dzieciom ,mam wszystko w rozmiarze 34,36 ,ewentualnie 38. Jeśli przytyję chociaż trochę to już w nic nie wejdę ! Idę w zwykłej jeansowej stódniczce i czarnej bluzce ,bedzie mi wygodnie i przede wszystkim nie bede się wyróżniać w tłumie ,bo po co kusić los ? ;)

17 lutego 2012 , Komentarze (29)

Hej Wam ! :)

Chyba skończyła się moja zła passa ! Dostałam dzisiaj 2 z polskiego,a kartkówka z angielskiego poszła mi bardzo średnio ,ale co tam ! I tak mam dobry humor,bo mamy weekend ! :) Nareszcie długo wyczekiwany weekend.  
Wczoraj na chemii było fajnie,Pan oddał mi prace maturalne i ku mojemu zdziwieniu oby dwie napisałam na 90% ,nawet nie myślałam,że tak dobrze mi poszło,bo było parę zadań,których nie byłam pewna. Nadal robię bardzo dużo błędów na prostych rzeczach przez głupią nieuwagę. Matury ,którę rozwiązuję robię w domu. Ale to już moja sprawa czy korzystam z informacji z neta czy nie ,treść zadań układa mi korepetytor,więc zadań pewnie w necie takich samych nie ma. Nie korzystam z  internetu ,ale czasami jak zapomnę informacje z danego działu to sięgam po ksiązkę ,czytam ,analizuję i dopiero rozwiązuję zadania. Przez to się też uczę. Dał mi 2 kolejne prace do rozwiązania na za 2 tygodnie,bo w przyszłym tygodniu niestety go nie ma. W klasie maturalnej prosił,by wszyscy mieli u niego zajęcia 2 godziny ,a wtedy płaci się 100zl. Ze względu trochę na finanse ,trochę na inne sprawy postanowiłam wziąć tylko godzinę ,bo chodzę już do niego od 2 lat i wczesniej też miałam godzinkę ,która mi wystarczała. I co? I jestem na tym samym materiale ,co moi znajomi,którzy mają u niego 2 godziny ! :)  Po prostu siedzę więcej rozwiązując zadania w domu . Jak mam z jakimś problem to zostawiam i robimy na zajęciach ,a moi znajomi wszystkie zadania rozwiązują z panem. Ucieszyłam się i bardzo mnie podniosło na duchu jak powiedział ,że należę do tych zdolnych uczniów i jest ze mnie dumny :))  Tylko trochę mam problem ,bo on uchodzi za najlepszego nauczyciela od chemii w mieścia niby,wkręciłam do niego moją najlepszą kolezankę z klasy ,która teraz praktycznie raz w tygodniu dzwoni do niego,że nie może przyjść. Rzeczywiście albo jej coś wypada,albo nie może ,albo jej się nie chce. On wczoraj mi to powiedział i trochę ma do niej pretensje. Ja z nią rozmawiałam już o tym ,al do niej nic nie przemówiłam ,a facet ma stratę 200 zl miesięcznie ,a to w końcu sporo i mógłby mieć kogoś innego na to miejsce. Mam wyrzucty sumienia,bo to na moją prośbę on ją wcisnął. Muszę koniecznie z nią porozmawiać ,bo tak być nie może !

Miałam jechać na dyskotekę jutro ,ale okazało się ,że jest 6 osób chętnych i mamy jechać 2 autami. Doszłam do wniosku,że zostanę w domu,bo w przyszłym tygodniu jest sporo nauki ,powinnam zabrać się za pisanie pracy z polskiego i parę innych rzeczy.  Niech jadą jednym autem w 5 osób i nie będzie problemu :) Znajomym powiedziałam po prostu ,że nie dam rady. Na początku mielismy jechać paczką z klasy,ale większość osób odmówiło ze względu na wazny poniedziałkowy sprawdzian z biologii ,więc chyba nie obrażą się ,że też nie chcę jechać :)

Teraz fotomenu !

śniadanie :




-100g śliwek suszonych
-pomarańcza
-2mandarynki
-jabłko
- różne kanapki (8) z jednej dużej grahamki

Oj pojadłam i to bardzo!

II śniadanie : pudełeczko warzywne.

Dzisiaj w szkole śmiali się ze mnie,że nadal tak zdrowo się odżywiam. A właściwie,że tak dziwnie się odżywiam. Denerwuje mnie takie podejście do sprawy ,ale co zrobić. Najlepiej jak jem śniadania z dwiema moimi kolażankami w naszym stałym miejscu. Nikt wtedy na nas nie patrzy czy jemy snickersy ,czy pączki ,czy warzywa z serkiem.  Właściwie nie wiem co jest gorsze ,wiecie? Widok jedzącej 3 batony pod rząd otyłej dziewczyny czy widok całkiem normalnej dziewczyny  podjadajacej pomidorki koktailowe....

Obiad:



-zapiekany camembert 12% tłuszczu
-kapusta kiszona
-papryka
-pomidorki 
-1/4kalarepy
-garść pistacji 


Na kolację planuję dużo warzyw  (może w jakimś leczo albo zupie) i makrelę wędzoną :) 

16 lutego 2012 , Komentarze (32)

Hej :) 

Dzisiaj dość dziwny dzień. Wstałam ,jakoś rozdrażniona ,zdenerwowana. Nie poszłam do szkoły. Bolała mnie głowa ,nie miałam ochoty jakoś się ruszać z łóżka. Coś dziwnego ostatnio się ze mną dzieje. 

śniadanie :


-pół malutkiego jabłka
-owsianki (50g płatków owsianych ,mleko , 100g suszonych śliwek ,10 truskawek)

Już Wam kiedyś mówiłam ,że nie lubię bardzo owsianek. Po dzisiejszym dniu nic się nie zmieniło. Myslałam ,że może dzięki niej mnie coś ruszy ,ale niestety nic się nie stało.

II śniadanie :

3 malutkie jabłka , pomarańcza , kubek kefiru.

Obiad:



Pierś z kurczaka w jajku i otrębach, kapusta kiszona ,marchewka tarta ,parę orzechów ziemnych ,kubek soku pomidorowego na ciepło. 

Już dawno nie robiłam tych kurczaczków na chrupko ,a szkoda ,jakoś o nich zapomniałam i o ich świetnym smaku. O 15 mam chemię ,więc muszę się zbierać. Zawsze jeżdzę autobusem,bo niestety kawałek do mieszkania mojego korepetytora mam ,ale dzisiaj chyba się przejdę. śnieg nie pada,świeci słońce ,a mi spacer dobrze zrobi. Trochę mam katar i kaszel ,mam nadzieję, że nie pogorszy się mój stan zdrowia ,bo w sobotę chciałam jechać z chłopakami i koleżanką na dyskotekę.
Jutro mieliśmy mieć sprawdzian z chemii ,nie czuję się mocna z chemii organicznej teraz ,bo niestety zaniedbałam trochę systematyczną naukę i mam zaległości przez co nie wszystko zawsze rozumiem. Muszę to jak najszybciej nadrobić. Od rana siedziałam nad chemią ,aż koło 12 mi napisała koleżanka,że Pani odwołała sprawdzian. Niestety ma tatę w szpitalu. Ostatnio mówiąc nam to na lekcji aż się popłakała , głupia sytuacja,bo nikt nie wiedział jak powinien się zachować. 

Lecę ,bo w końcu nie zdążę na tą chemię i będę skazana na autobus.
Będę później ! :)
EDIT

Kolacja:
-2 ogromne jaja na miękko
-kalarepa
-trochę rzodkiewki
-2 pomidory z cebulką


Kolacja 2:
mały kubek maślanki

15 lutego 2012 , Komentarze (46)

Hej !

Dzisiaj dość nudny dzień. Wczoraj zgodnie z tym co napisałam siedziałam cały czas w pokoju. Tyle że mama do mnie przyszła i siedziałyśmy cały czas razem. Nie chciało mi się kąpać ,więc początkowo chciałam nastawić budzik na 5 żeby wszystko koło siebie zrobić,ale ostatecznie się zmusiłam i zrobiłam całą toaletę wieczorem. Dobra to była decyzja,bo rano budzik zadzwonił 6.20 ,a ja go wyłączyłam i wstałam po 7 ,ledwo zdążyłam na autobus do szkoły 7.24. Dobrze,że śniadanie skromne,bo brzuch nadal boli. Na wf dzisiaj nie poszłam ,bo nadal ledwo się ruszam ,a szkoda,bo dziewczyny wyszły na dwór ,ulepiły bałwana i cykały sobie zdjęcia :)

śniadanie :

-7 suszonych śliwek
-podpieczona jedna duża grahamka ( wyglada na spaloną ,ale nie była - to tylko jakość zdjęcia)
-duża szklanka kefiru

IIśniadanie : pomarańcza , duży kefir

obiad:





-jabłko małe
-100g suszonych śliwek
-szklanka maślanki
-pizza

Pizza wykonana była na białkowych spodzie z wczorajszego przepisu. Na to koncentrat pomidorowy ,przyprawy ,szynka ,podpieczone ususzone pieczarki ,cebula ,serek wiejski ,oscypek ,ser zolty ,ketchup ,bardzo dobra :) 

Zapomniałam napisać !  Dobrze ,że któraś z Was o to zapytała :) Najpierw oczywiście spód upiekłam.. Piekłam 25 minut w 180stopniach ,a dopiero potem nalozykam dodatki i zapieklam jeszcze w piekarniku :)
Lecę Was poczytać ,może zrobię wieczorem EDIT :)

Kolacja (nie chciało mi się cykać fotek)
-szklanka soku pomidorowego na ciepło
-surówka z 4 marchewek ,połowy małego jabłka i chrzanu
-miseczka kiszonej kapusty
-omlet z 2 jaj z szynką ,pieczarkami i serkiem wiejskim - mniam !

14 lutego 2012 , Komentarze (36)

O co chodzi?
Co się dzieje?
Nie rozumiem tego. Dlaczego nastał taki czas ,że nic mi nie wychodzi? Codziennie coś jest źle. Dlaczego choć jeden dzień nie może być pomyślny w całości ? 

Rano obudziłam się znowu z potwornym bólem brzucha ,mdłościami i ogromną ochotą na wymioty,ale poszłam do szkoły. Na pierwszej lekcji oczywiście musiała mnie pani zapytać,ale że z angielskiego jestem dobra,a odpowiadałam z ustnej matury to dostałam 5. Potem chemia po której się zwolniłam,bo nie wytrzymywałam. 
Poszłam do sklepu nakupować sobie kefirów i maślanek. Będę je pić do każdego posiłku,może pomoże. Z obniżoną zawartością tłuszczu kupiłam do posiłków węglowodanowych,a normalne naturalne do tłuszczowo-białkowych. 


Oczyszczanie jelita grubego

1. JELITO GRUBE

Niektóre objawy zanieczyszczonego jelita grubego: zaparcia, wzdęcia brzucha, skórne egzemy, wągry, alergie, czarny nalot na zębach, szary nalot na języku, nieprzyjemny zapach potu i skóry.

Profilaktyka:
1.Ograniczyć spożywanie następujących produktów: mięsa, czekolady, słodyczy, cukru, krowiego mleka, jaj, białego chleba.
2.Pić rano i wieczorem po jednej szklance kefiru.
3.Dokładnie żuć pokarmy (każdy kawałek żuć od 35 do 50 razy).
4.Nie pijać w trakcie jedzenia.
5.Zmiejszyć spożywanie kawy i herbaty

Test na sprawdzenie prawidłowej pracy jelita grubego: należy wypić 2 łyżki stołowe świeżego soku z buraka. Jeśli po 4 godzinach mocz zabarwi się, oznacza, że jelito grube nie spełnia swojej funkcji.

Miękkie sposoby oczyszczania jelita grubego :

Oczyszczanie kefirem

1. Pierwszy dzień; wypić 2,5 litra kefiru w 6 dozach wraz sucharkami z czarnego pieczywa (nie spożywać żadnych posiłków).
2. Drugi dzień; wypić 1,5 do 2 litrów soku z jabłek w dozach wraz z sucharkami z czarnego pieczywa .
Sok powinien być świeżo przygotowany, jabłka powinny być słodkie (nie spożywać żadnych posiłków).
1. Trzeci dzień; w ciągu dnia jeść tylko sałatki z gotowych warzyw (buraki, marchew, ziemniaki, można, dodać kiszone ogórki, kiszoną kapustę, cebulę, olej roślinny, wraz z sucharkami z czarnego pieczywa).
Stosować dwa razy w miesiącu. 

Oczyszczanie suszonymi owocami
Śliwki suszone 400g, daktyle 200g, morele 200g, figi 200g- wszystko to zemleć w maszynce do mielenia. Do otrzymanej masy dodać 200g miodu i wszystko razem wymieszać.
Przechowywać w szklanym naczyniu w lodówce. Pić wieczorem przed snem po 1 stołowej łyżce. Kurację należy stosować jeden raz na trzy miesiące.

Oczyszczanie warzywami i owocami
1. Pić po 1/2 szklanki soku z kapusty kwaszonej 3 razy dziennie. 
Stosować przez 14 dni.
2. Dwie pomarańcze obrać ze skórki na 1-2 milimetry, tak aby na owocach pozostał biały miąższ. Razem z białym miąższem jeść pomarańcze rano i wieczorem. 
Stosować przez 14 dni.
3.Dziesięć suszonych śliwek, wieczorem zalać wrzątkiem, odstawić na noc. Rano na czczo wypić wodę, śliwki zjeść. Następnie znowu zaparzać 10 suszonych śliwek. Odstawić do wieczora. Wieczorem, przed snem wodę wypić, śliwki zjeść. Kurację stosować przez 10 dni.


To właśnie przez zalegające resztki niezbyt zdrowego jedzenia tajskiego z wyjazdu boli mnie brzuch. Nie zmuszę się do diety oczyszczajacej,bo muszę jeść wszystko to,co lubię a nie tylko wyznaczone rzeczy. Mam nadzieje,że bakterie z kefirów i maślanek dadzą radę. W WC nie byłam tydzień,aż nie chce mi się myśleć co mam w sobie przy tej ilości jedzenia jaką spożywałam w czasie wyjazdu !

Kupiłam też troszkę kosmetyków dla mamy z okazji walentynek. Właściwie nic wymyślnego ,po prostu to,czego potrzebowała ,bo jej się skończyło. Nie mam faceta, więc chociaż zadbam  o mamę :) !

a Potem ZEPSUŁAM APARAT. Tak ,ten,którym robię wszystkie zdjęcia. Zdjęcia nadal robi ,ale wszystkie sprężynki powypadały w obiektywu i nic go nie ochrania właściwie. Zasłonki nie zakrywają szkiełka. Może nie byłoby to takie straszne ,gdyby to nie był aparat mojej mamy. Cały czas coś idzie źle. Ja tego po prost nie rozumiem ,dlaczego  ? Przecież staram się jak zawsze,a nic mi nie wychodzi. Przez to humor mam ciągle zły ,chodzę naburmuszona i ze wszystkimi się kłócę. Dzisiaj z rana już się pokłóciłam z rodzicami,do brata tez się nie odzywam. Nie wiem czy chcial mi zrobić przykrość ,ale po prostu musiał sie zapytać rano co robię w Walentynki ,skoro dobrze wie,że nikogo nie mam i mam parę godzin dodatkowej biologii. Nie mam ochoty dzisiaj z nikim gadać ,więc pewnie wręczę mamie prezent i zamknę się w pokoju. 

Wczorajsza kolacja była pyszna. Zrobiłam pastę fasolowo-czosnkową do kanapek.

Kolacja:
Dwie kromki chleba rustikalnego podpieczonego na patelni
1/2 z sałatą ,chudą szynką ,rzodkiewką ,pomidorem i cebulką
1/2 z sałatą ,szynką ,piklami (cebula,marchewka ,ogorek papryka)
1/2 z pastą fasolową i piklami
1/2 z pastą fasolową i pomidorami z cebulką
do tego warzywa
Pasta to dobry dodatek dla tych,którzy nie łączą węglowodanów z tłuszczami :)

Bezpośrednio przed snem zjadłam całą paczkę śliwek suszonych. Już nie wiem co robić ,tak mnie boli od 4 dni brzuch... na wszystko mnie mdli. 

Na sniadanie zjadlam 3 malutkie jabłka,pomarańcza,1/3małego oscypka  i trochę orzechów.

II śniadanie :
kanapka,którą miałam zjeść w szkole ,drugą część (tą wierzchnią) posmarowałam pastą fasolową z wczoraj , kefir  , 4 malutkie jabłka.

Na obiad planuję zrobić pitę twarogową z kurczakiem ,warzywami i sosem ,potem pójdę na biologię ,wracam po17 ,pouczę się i na kolację coś wymyślę. Planuję upiec mini bułeczki,więc może na kolację je zjem + kefir/maślanka. 

EDIT 1: 
Własnie jestem po obiedzie. Zrobiłam hamburgera z przepisu olazparasola .
Za pomysł dziękuję ! :) 

Najpierw pomieszałam ręcznie 200g twarogu,małe jajko ,2łyżki otrębów orsianych i jedna łyżka otrębów pszennych , płaska łyżeczka proszku do pieczenia + przyprawy : sól czosnkowa, czosnek granulowany ,papryka słodka ,przyprawy do pizzy. Mokrymi dlońmi formowałam koło dość spore.

Wsadziłam na 35 minut na 180stopni do piekarnika. Jest chrupiące z wierzchu ,a dość miękkie w środku. Odczekałam troszkę aż ostygnie i przekroiłam. 

Potem posmarowałam lekko z dwóch stron koncentratem. Zrobiłam sos na jogurcie naturalnym czosnkowo -musztardowy ( musztarda Dijon !). Moje dodatki to : drillowana pierś z kurczaka ,salata ,pomidor,cebula ,papryka,ogórki,cebula i marchewka konserwowa. Wszystko dodawałam małymi poracjami i zalewałam sosami na przemian czosnkowo-musztardowym i ketchupem :) Bardzo dobre :)


Taki placek byłby też idealny dla osób unikajacych węglowodanów jako spod do pizzy. Na pewno zrobię też w takiej wersji i może już niebawem,bo termin przydatności moich twarogów kończy się dzisiaj. 

Obym Was nie zaraziła moim pesymizmem !

Chociaż... jest jeden jedyny pozytywny aspekt dzisiejszego dnia.  Rano do pokoju weszła moja mama i zapytała się na co odłożone mam 3tysiące na koncie ,powiedziałam ,że na wyjazd do USA ,a ona ,ze może pogadać ze swoją kuzynką ,która mieszka w Anglii ,ale jej mąż ma 2miesięczną delegację z pracy do Stanów i lecą całą rodziną czy byłaby możliwość żebym poleciała. Wtedy załatwię sobie z mamą wizy i we dwie w wakacje na jakieś 2 tygodnie byśmy skoczyły. Spełniłyby się moje marzenia !


EDIT2.
Kolacja:



-kapusta kiszona (duża miska)
-5 suszonych śliwek
-grahamka podpiekana na patelni ,przedzielona na 3 części
1. z grillowanym kurczakiem ,sałata ,sosem czosnkowym z obiadu i ketchupem
2. z sałatą ,szynką ,rzodkiewką ,pomidorem i cebulką
3. z pastą fasolowo-czosnkową , rzodkiewką ,pomidorem i cebulką
-warzywa
-kubek kefiru naturalnego

Miałam piec bułki ,nawet je wyrobiłam ,ale mi nie wyrosły i je wyrzuciłłam (spoko przywyczaiłam się ,że nic mi nie wychodzi) ,poszłam na zakupy do biedry i kupiłam 3 grahamki ,nawet nie wiedziałam ,że są tak dobre. Pełne ,dobrze wypieczone ,nie są nadmuchane tylko twarde i zbite. Napisane było,że każda wazy 70g - postanowiłam to sprawdzić i rzeczywiście kazda równiusieńko 70g :)

13 lutego 2012 , Komentarze (22)

Hej Wam!
Piszę już teraz ,bo akurat mam czas i ochotę ,a zdjęcia uzupełnię później.

Dzisiejszy dzień jest tak samo niefortunny jak wczorajszy. Ja zupełnie nie wiem,co się wczoraj ze mną działo... to pewnie przemęczenie,bo nigdy przez 4 dni nie miałam tak ograniczonego snu,a wczoraj nie spałam ani minuty przecież. Dzisiaj rano wstałam i tata powiedział ,żebym jechała do szkoły autem ,a on drugim odwiezie mojego brata. Dokumenty miałam ,ale kluczyków brak. Oczywiście przeszukałam cały dom i dopiero potem przyznałam się tacie. Pobiegłam do auta,a samochód otwarty... i stał tak przez całą noc pod blokiem,ale kluczyków brak. Szukałam jeszcze raz od początku. Okazało się ,że mam je w torbie ,''weszły'' mi w książkę i dlatego wcześniej mimo wypakowania wszystkiego ich nie zauważyłam ,ale to nie zmienia faktu ,że zapomniałam zamknąć auta na noc. Znowu zapłakana pojechałam szybko do szkoły. W szkole tylko 3 lekcje,to wiadomo,że szybko zleciało. Dostałam 5+ ze sprawdzianu z biologii,byłam zawiedziona ,bo nie miałam 0,5 punktu do 6 ! Ale tak bywa niestety ,trudno :)

W domu jestem wcześniej ,bo wiadomo - autem. Zabrałam 3 koleżanki i wolę jeździć sama,bo mniej się boję. Poszłam do piekarni,kupiłam mój ulubiony chleb rustykalny,ale tylko 3 duże kromki dzisiaj na kolację i może na jutrzejsze śniadanie. Jedna kromka jest tak duza jak 2 lub nawet 3 kromki normalnego chleba. Chociaż wypiekają go tylko 2 razy w tygodniu to wolałam nie kupowac dużo,bo chciałabym upiec własne bułeczki. W hotelu piekli takie fajne w wersji mini ,nawet wzięłam sobie dzisiaj jedną na drugie śniadanie ,będzie w fotomenu:) 
W domu trochę ogarnełam ,posprzatałam łóżka ,pranie z suszarki ,pozmywałam i zrobiłam sergregację odpadów. Chyba Wam nigdy nie pisałam ,ale od paru lat calą rodziną segregujemy odpady :) Oddzielnie papier,plastik i szkło. Dodatkowo odpady organiczne (obierki z warzyw/owoców,skorupki jaj) też odkładamy i mama robi z nich kompost na wsi i podlewa swój ogródek. Fajnie,że każda rodzina może przyczynić się m.in. tak do ochrony środowiska  naturalnego,to bardzo ważne !
Jeśli chodzi o telefon - wygrzebałam jakiś stary w domu. I tak planowaliśmy przejść całą rodziną do playa,na razie jestem w plusie ,zostało mi 16 doładowań w mixie i nie mogę tego przyspieszyć,bo chciałabym przechodząc do plusa zachować swój stary numer,także umowa musi się skończyć. Bracia już mają playa ,rodzice są w trakcie zmian,a ja jestem w najgorszej sytuacji.

Wczoraj poszłam spać o 19,a wstałam o 8 rano.Nareszcie odespałam ,chociaz nadal czuję się bardzo zmęczona. Mój żolądek nie jest przyzwyczajony do takiego jedzenia  jakie jadłam na wyjeżdzie i wczoraj godzinę przed snem przesiedziałam z miską przy łóżku i jęcząc z bólu. Dzisiaj nadal mnie mdli ,dlatego postanowiłam dzisiaj na dość lekką dietę ,warzywa owoce ,może jajka ,trochę chleba. Mam nadzieję ,że to uczucie jakbym zaraz miała zwymiotować szybko minie.

śniadanie:


pomelo,pomarańcza ,ser biały z jogurtem naturalnym i truskawkami mrożonymi rozpuszczonymi ( na ciepło)

IIśniadanie:

jabłko,mini bułeczka z sałata ,szynką konserwową ,rzodkiewką i cebulą ,pyszna!

obiad:

450g warzyw na patelnie ,dwa jajka sadzone
dodatkowo:
-80g migdałów i orzechów nerkowca
-troszkę kapusty kiszonej
-dwa plasterki szynki
Lecę razpakować rzeczy moje i taty i wrócę jeszcze za chwilę. Resztę zdjęć dodam jutro albo wieczorkiem ,bo coś mi ekran  odmawia posłuszeństwa dzisiaj ,nie wiem dlaczego ,ale czasami strona rusza się cały czas z gory na dól , zmienia się skala (powięszenie) strony i ogólnie wszystko lata jak chce :)

12 lutego 2012 , Komentarze (20)

Cześć !
I już siedzę w przytulnym i ciepłym domku po dość lekkiej 6-godzinnej podróży. Pojechaliśmy z tatą najpierw do domu na wieś żeby zobaczyć się z mamą ,oni zostali tam, a mi dali auto i wróciłam sobie do domu.
Całą noc nie spałam. Do 4 rano oglądałam filmy w recepcji na laptopie, potem do recepcji wszedł jakiś pijany koleś,trochę się wystraszyłam,więc poszłam do pokoju. Tata strasznie chrapie,więc do 7 słuchałam głośno muzyki na słuchawkach,by go zagłuszyć (stoppery nie pomagały) ,a o 7 poszłam już na śniadanie.

Stała się straszna rzecz. Straciłam telefon. Oddałam mój szlafrok do prania ,a w jego kieszeni była moja komórka. Pech chciał ,że od razu wszystko poszło do prania. Zrobiłam wielką sprawę,panie szukały dyrektora pralni,do której oddają pranie po całym mieście,bo nie odbierał telefonów (w końcu jest niedziela) i wierzycie lub nie,ale go znalazły - podobno w kościele? Telefon nie nadaje się do niczego,ekran jest cały pod wodą ,ciekawe za ile wyschnie. Cała zdenerwowana poszłam na długi spacer ,a potem siedziałam załamana na ławce i tak mi chociaż zeszły 2 godziny. Nie wiem co teraz będzie,bo tata kazał mi kupić nowy ze swoich,a ja nie chce przeznaczać na niego tylu pieniędzy,więc wolę nie mieć w ogóle. Kiedyś będzie mu potrzebny kontakt telefoniczny ze mną i może sam mi kupi i nie będę musiała tracić przynajmniej 500zł na telefon. Chociaż to może trochę egoistyczne podejście,ale i tak po osiemnastce doładowania sobie kupuję sama. Sama nie czuję się uzależniona od telefonu,nawet go tak często nie używam. 

Jestem wykończona i załamana.Zaraz idę się wykąpać i zjeść kolację. Nie mam ochoty na nic ,chyba jestem do niczego...

Zdjęcia z wyjazdu:


I te świetne pierożki tajskie na parze 


Koniec ferii ,czas do szkoły. Na szczęście jutro tylko matma ,biologia,biologia + 2 godziny dodatkowej biologii !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.