Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karolinasdz

kobieta, 31 lat, Warszawa

173 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2012 , Komentarze (51)

Hej:)
Wczoraj fajny dzień. Zeszliśmy o 9.30 na śniadanie,które jest pyszne ! Naleśniki ,super jajecznica ,wszystkie chleby ,bułki i paluchy do wyboru do koloru ,nawet pomiędzy pełnoziarnistymi ,parówki,jakieś różne rodzaje kiełbasek grillowanych ,duży wybór serów ,warzyw,szynek ,owoce itd itd . Zjedliśmy. Poszliśmy do pokoju oczywiście odpocząć ,a potem pełni zapału do auta po buty narciarskie żeby iść na stok. Okazało się ,że buty nam zamarzły i ani ja,ani tata nie możemy ich włożyć na nogę,więc z narciarstwa nici. Przynieśliśmy buty,by je ogrzać w pokoju i już jest dobrze,dzisiaj pójdziemy pojeździć. My w zamian za to poszliśmy pośmigać na lodowisko ,ale się zmachałam! A potem poszliśmy na pieszą wędrówkę po górach ,szliśmy prawie cały czas pod górkę i w ogromnym śniegu przez 3 godziny ! Ale fajnie było. Potem poszliśmy na obiad ,zjadłam te azjatyckie pierożki ,sałatkę i duuży kubełek ryżu z polędwiczkami w sosie słodko kwaśnym + połowa polędwiczek na ostro mojego taty. Pyszne. Potem poszłam pobiegać na bieżni na siłce i biegłam 70 minut ,strasznie się zmęczyłam ,dzisiaj mam okropne zakwasy. Potem się wykąpałam i poszłam na masaż.

A teraz mam do Was prośbę. Wczoraj taka pani mi chciała zrobić masaż ,na to jej szef ,z którym wcześniej gadałam już na siłowni jak ćwiczyłam powiedział,że on się tym zajmie. Ja zamówiłam sobie masaż częściowy ,tylko pleców,a on wymasował mnie całą od stóp do głów. ( ten masaż był dwa razy droższy!) Tata podpisywał rachunek i zapłaciłam tyle,co za zwykły masaż pleców. W trakcie zabiegu powiedział mi,że mam sporo wody podskórnej i ma taki zabieg ,który mi odejmie pare cm z ud dzięki jej usunięciu. Na to ja powiedziałam ,że niestety mój tata jest tu sponsorem i nie na wszystko się zgadza. A on na to ' my się jakoś dogadamy' i na koniec masażu powiedział ,że wszystko co przyjemne nie trwa wiecznie i żebym przyszła tu jutro,czyli dzisiaj o 21 to wykona mi ten zabieg. Z karty wynika,że on kosztuje 260zl ,to nie są małe pieniądze. Mama mi poradziła ,żebym nie szła i powiedziała,ze  jestem młodą ,atrakcyjną,wolną dziewczyną i pewnie chce to wykorzystać.Zastanawiam się,czy klub jest do 21 czy  do 22,bo bywa różnie. Jeśli jest do 21 to jest to bardzo podejrzane. Może po prostu jak go spotkam to podziękuje mu za dobre chęci ,ale powiem,że nie przyjdę? W ogóle to jest z Pragi i ma taki dziwny akcent i od razu powiedział, że jest wolny,jak wyszło,że ja też jestem :) Teraz się go będę bać !

Na siłowni się dziwnie poczułam ,bo mówił mi jeszcze o zabiegach odchudzających ! Wiem,że jestem teraz bardziej krągła ,jem dość dużo soli ,która zatrzymuje mi wodę w organiźmie, dodatkowo na wyjazdach się nigdy nie załatwiam ,no i przez tabletki mam większy apetyt,więc więcej jem ,ale bez przesady. Nawet sobie wczoraj zrobiłam zdjęcie żeby to ocenić ;) 


Rzeczywiście uda mam większe ,ale to da się naprawić ćwiczeniami ,a nie jakimiś zabiegami u kosmetyczki. Chociaż on powiedział,że właśnie to nie jest tłuszcz ,bo mam nogi wyćwiczone,tylko to jest ta zalegająca woda ,a może po prostu chciał mnie namówić na ten zabieg ;p

P.S. nie zwracajcie uwagi,że na zdjęciu syfon od umywalki jest centralnie pomiędzy moimi udami i wygląda to...dziwnie!:)


10 lutego 2012 , Komentarze (25)

Hej,wczoraj już wyjechałam. Hotel jest świetny! Właściwie najlepszy z tych,w których do tej pory byłam,a wyjeżdżam dość często :) 
Wczoraj wstałam o 5,szybkie śniadanie i pojechałam na pociąg. Tata mi kazał wysiąść w Oleśnicy i tam miał mnie przejąć. Ja zdążyłam dojechać,a jego nie było,a stacja sama jedna w szczerym polu,zero ludzi ,aż się wystraszyłam. Postanowiłam iść przed siebie,bo jak do niego dzwoniłam to odrzucił,bo prowadził i w końcu doszłam do głównej drogi i tam chwilę poczekałam i nadjechał. Potem pojechaliśmy do Wrocka na obiad. Zjadłam ogromnego łososia z kompletem surówek i sałatką grecką. Pycha był,ale ogromna porcja. Jak dojechaliśmy do hotelu postanowiliśmy iść na spacer ,więc półtorej godziny łaziliśmy po Karpaczu,obcziliśmy co gdzie jest itd.  Nie zamawialiśmy jedzenia w hotelu,bo chcieliśmy chodzić codziennie na obiad i kolację do innych restauracji. Wczoraj byliśmy na kolację w restauracji tajskiej i ... super jedzenie. Ale strasznie tluste. Tata wziął zupę z jakimiś trawami i grzybami ,była nawet smaczna i  do tego pierożki tajskie z wieprzowiną i krewetkami - to było super smaczne ! Ja wzięłam przezroczysty makaron z kurczakiem i warzywami. W menu napisane było ,że wszystko jest gotowane,a dostałam ogromny talerz potrawy ociekającej tłuszczem,co nie zmienia faktu,że wszystko było przepyszne. Dzisiaj też chcę tam iść,tylko na obiad żeby nie objadać się na noc. Najlepsze jest to,że wszystko jest robione po zamówieniu a nie odgrzewane,tylko na jedzenie czeka się godzinę :) Potem wróciliśmy do hotelu i poszliśmy na basen i do sauny. Straciłam ochotę na jazdę do nartach,tata nie chce jeżdzić,bo boi się o kolana,a samej mi się będzie nudzić. Koło hotelu jest lodowisko ,tam bym z chęcią dzisiaj poszła ,planuję też iść na masaż żeby się zrelaksować dzisiaj ;))
Jest już 8 ,tata śpi ,nie mam co robić,bo ja jak zawsze wstaję p 6.30. Opracowaliśmy kompromis -jemy śniadania razem ,budzę go o 9 :)

To mykam,trzymajcie się !:)

7 lutego 2012 , Komentarze (30)

Hej wszystkim!

Na skutek jedzenia przy komputerze w moim pokoju (już od dawna nie jem razem z rodziną) moja klawiatura uległa hm.. zaśmieceniu i niektóre literki odmawiają mi posłuszeństwa. Mam nadzieję,że mimo braku liter w niektórych wyrazach zrozumiecie ogólny sens zdań :) 

Ferie mijają. Dzisiaj miałam gorączkę ,nie mogę przyznać się rodzicom,że coś mnie bierze, bo tylko się zdenerwują. Od 2 dni jestem na lekach ,mam nadzieję ,że gripex,aspirina i witamina C + gorące herbatki pomogą. W nocy nie mogę spać,zasypiam o 2 ,budzę się o 5 , jestem wiecznie niewyspana. Dzisiaj na noc wypiję melisę i zobaczymy czy da radę ! :) 
Pogoda już mnie denerwuje ,mogłoby chociaż wyjść parę promieni słońca. Właśnie wróciłam do domu ,odwiozłam brata na dworzec ,a potem pojechałam zrobić dla siebie jakieś zakupy, odebrać rzeczy z pralni, kupić jedzenie chińskie dla mamy, odebrać buty od szewca ,więc trochę sobie pojeździłam,zawsze to jakaś atrakcja podczas tych nudnych ferii :) Zaniedbałam powtórki z angielskiego z Profesorem Henrym i nazbierało mi się aż 900 ! Wczoraj się zmobilizowałam i przerobiłam 800. Nie uczę się teraz za dużo ,ale rozwiązuję zadania ,staram się jak najwięcej. 

6.02.12

śniadanie :

-dwa jabłka
-śliwki suszone
-2łyżki otrąb
-dwie kanapki z sałatą ,polędwicą z kurczaka ,pomidorem i cebulką
-ser biały z jogurtem,cynamonem i brązowym cukrem

II śniadanie:

Dwa jabłka ,pomarańcza

'obiad':

właściwie to nie obiad ,ale siedziałam w łóżku i nie chciało mi się nic szykować.
orzechy pekan,fasola ,rzodkiewka ,było jej więcej ,ale zapomniałam robić fotkę ,a zaczęłam jeść :)

kolacja:

przecier pomidorowy z jogurtem i przyprawami ,rzodkiewka ,dwa duże jajka.


7.02.12

śniadanie:

-2łyżki otrąb
-śliwki suszone
-jabłko
-3kanapki 
1)z serem białym ,pomidorem i cebulką
2)z sałatą ,polędwicą z kurczaka ,pomidorem i cebulką
3)z sałatą, polędwicą z kurczaka i ogórkiem kiszonym

IIśniadanie :
2 jabłka,pomarańcza

obiad:


-fasolka szparagowa
-brokuły na parze
-kalarepa
-trochę pistacji
-kurczak z suszonymi przyprawami ,jedna część zapieczona z mozzarellą ,a druga z żółtym serem ,pycha ! :)


Jeszcze nie wiem co zjem na kolację. 


Wzięłam się za pisanie pracy z polskiego ,ale tak szybko jak się za to wzięłam ,tak szybko od niej odeszłam ,po prostu nie wiem jak to zrobić. Piszę o czymś ,zajmie mi to 1/2 kartki A4 i już nic więcej nie mogę na ten temat znaleźć /wymyślić. Coś czuję ,że będę musiała napisać cokolwiek i pójdę na korki z polskiego,gdzie pani mnie ukierunkuje i poprawię pracę tak,by nadawała się na jakiś normalny procent :)

Mykam Was poczytać ,muszę ogarnąć dom  i do łóżeczka !
trzymajcie się!

5 lutego 2012 , Komentarze (32)

Hej wszystkim.

I po weekendzie :) Byłam na wsi , i w sobotę, i w niedzielę się uczyłam ,a właściwie rozwiązywałam zadania z chemii. Jutro już muszę się pakować na wyjazd ,chociaż dopiero w czwartek rano wyjeżdżam ,bagaże muszę już oddać tacie w środę ,a we wtorek się nie będę z nim widzieć ,więc zostaje tylko jutro na wspólne pakowanie się :) Właściwie nawet nie wiem gdzie mam schowany kombinezon ,nie mam rajstop ,nie wiem gdzie są moje buty narciarskie ,nie wiem nic ! Jutro będzie wielki bałagan. Nie zamierzam jakoś bardzo ograniczać się jeśli chodzi o jedzenie na wyjezdzie , biorę buty treningowe i jak coś to skoczę najpierw popływać ,potem na siłownie,a na końcu do sauny na relaks :) Fajnie by było jakby w hotelu był ktoś ciekawy :))

Zamieszczam zdjęcia z dzisiaj :

śniadanie : 

-otręby pszenne (dwie łyżki)
-pół paczki śliwek 
-ser biały z jogurtem i brązowym cukrem
-dwie kanapki:
1)z sałatą ,szynką wiejską ,rzodkiewką ,ogórkiem
2)z sałatą ,szynką wiejską ,rzodkiewką ,pomidorem i cebulką
-pół jabłka

II śniadanie : talerz owoców

obiad:


-krem pomidorowy z jogurtem naturalnym
-kurczak z teflonu , brokuły ,fasolka ,rzodkiewka ,papryka.

kolacja:

omlet z 2 białek i dwój całych jajek ( dwa żółtka poszły na maseczkę do włosów) z pieczarkami ,szynką ,serem żółtym i mozzarellą.
-fasolka ,szynka wiejska , kalarepa ,rzodkiewka ,trochę pistacji.


Dzisiaj jak wróciłam zrobiłam sobie domowe spa :) Zrobiłam sobie maseczkę na włosy z żółtek ,olejku rycynowego i oliwy , peeling enzymatyczny , maseczki i dłuuugą kapiel ,zrobiłam pedicure i manicure, depilację woskiem ( auuu)  i dokładnie wysmarowałam się wszystkimi balsamami i olejkami. Powinnam to robić dużo częściej ! :)

Dzisiaj podczas mojego domowego spa w czasie słuchania energetycznej muzyki poczułam zbliżające się wakacje. Od razu ma się więcej energii do życia. Niestety co roku jest tak samo. Mam ochotę zwiedzić cały świat i cały czas podróżować ,a nikt z moich znajomych nie może mi towarzyszyć ,bo niestety takie wypady są dość kosztowne. Zazwyczaj cały rok odkładam ,żeby w wakacje móc zaszaleć ,rodzice też zawsze mi dość dużo fundują... Zawsze jestem rozczarowana tym,że chciałabym dużo,a niewiele mogę. Coraz popularniejsze staje się wyjeżdzanie właściwie bez żadnych znajomości i liczenie na to,że ktoś jest w takiej samej sytuacji ,w końcu w wakacje zawsze zawiązują się fajne znajomości. A jak jest u Was ? Niektórych nie kręcą takie wyjazdy ,wolą siedzieć we własnym mieście i widzieć wciąż to samo ,a mnie właśnie cały czas ciągnie do czegoś nowego. Poznawanie nowych kultur i te wszystkie wspaniałe widoki to jest to co kocham,szkoda ,że mało kto podziela moje zainteresowania :)

A tak w ogóle codzienne dwie łyżki otrąb popite wodą i zagryzione 100g śliwek suszonych rozwiązują mój problem.  Teraz jest świetnie ,czuję się lekko ! Nareszcie! :))

Mykam,trzymajcie się !:)

2 lutego 2012 , Komentarze (46)

Hej wszystkim !

Ferie mi uciekają ,a ja nie robię nic. Nie wiem dlaczego ,ale złapał mnie taki leń! Całymi dniami snuję się po domu i nie robię prawie nic ! Chcę żeby to minęło ! Dzisiaj przerobiłam dział jeden z chemii (tylko) , wczoraj wzięłam się za pisanie pracy maturalnej,ale przeraził mnie ogrom wszystkiego i poszłam spać i tak spałam od 15 do 18 , po czym się obudziłam ,posiedziałam trochę z mamą ,pooglądałam telewizję ,zjadłam kolację i... znowu poszłam spać. Chyba mnie to wszystko przerasta. Strasznie się boję. Chciałabym chyba znowu mieć 5 lat ,bawić się w piaskownicy i nie musieć podejmować żadnych ważnych decyzjo na które jeszcze nie jestem gotowa. Ja nie wiem co będzie jak mi nie wyjdzie,nie chcę studiować do politechnice,bo wiem,że to nie dla mnie. Doszłam do wniosku,że jeśli nie stoma ,to nie wymyślono jeszcze kierunku ,który by mi odpowiadał i z którego mogłabym czerpać jakieś korzyści i przede wszystkim satysfakcje. 
Napisała do mnie ostatnio koleżanka ,z którą byłam w Hiszpanii w wakacje. Tak jak jak wybiera się na kierunek medyczny i przeżywa takie same załamania jak ja. Pocieszający jest fakt,że nie jestem jedyna ! 

Dzisiaj śnił mi się kolega (mój ex-partner studniówkowy ,o którym Wam mówiłam - że mieliśmy iśc razem,ale się głupio zachował i przestałam się do niego odzywać) śniło mi się ,że dzwoniłam do mojego bliźniaka i odebrał ten chłopak właśnie i że zaczął mnie przekonywać ,że powinniśmy pogadać i się spotkać ,a ja nic nie mówiąc odłożyłam słuchawkę. I uwierzycie ,że chociaż nie mamy kontaktu już miesiąc - żadnego ,a rano wstaję i sprawdzam wiadomości ,a tam sms od niego ? Powiedziałam to mamie,ona ma różne przemyslenia filozoficzne,w które mocno wierzy i ostatnio mi opowiadała o sieci między ludźmi. Według niej każdy pokrewny sobie człowiek ( nie chodzi o więzi rodzinne ,a pokrewieństwo dusz) jest połączony swoistą siecią. Zaczęłam w to wierzyć! ile z Was miało sytuację ,że pomyślało o kimś i ten ktoś za parę minut zadzwonił ? ja tak mam naprawdę często. Z mamą mamy też tak ,że myślimy o czymś i potem okazuje się ,że w tym samym czasie o tym samym myślałyśmy. Np wczoraj mama oglądała DOMO ( mega nudny program - ile mozna oglądać o dekoracji wnętrz i przebudowie domów?! ) ,więc ja patrzyłam się w przestrzeń i zamyśliłam się. Rozmyślałam o tym,że muszę wykupić tabletki,bo od soboty zaczyna się nowy cykl  i nagle moją zawieszkę przerwała mama pytając ,czy czasem od weekendu nie powinnam brać tabletek ! Zbieg myśli :) Taaak ,moja mama uznaje jeszcze wiele innym przedziwnych teorii ! 

Zdjęć nie mam za dużo,bo jakoś nie chce mi się robić ,z nudów po posiłku nakładam sobie dokładkę itd itd itd itd itd itd dokładka = warzywa ,orzechy ,czyli nic niezdrowego,ale nie wiem po co,bo głodna nie jestem ,więc wolałam zdjęc nie robić,bo i tak nie są obiektywne. 
PONIEDZIAŁEK

obiad: 

Wszystko gotowane na parze: 
-kurczak w gyrosie
-brokuły
-fasolka
-brukselka
+
4 takie porcje orzechów

kolacja:


omlet z pieczarkami ,szynką ,cebulką i żółtym serem
migdały
szynka
warzywa - pomidor z cebulką ,ogórek

Wtorek 

W poniedziałek pojechałam z tatą na zakupy ,wymyśliłam ,że skoro mój pyszny chleb w piekarni wypiekają tylko w poniedziałki ( przegapiłam dowózkę) i czwartki to kupię sobie pumpernikiel - zdrowy chleb pełnoziarnisty z mąki żytniej. Wybrałam moim zdaniem odpowiedni ,rano wstałam i z niecierpliwością otwieram paczkę ,a tam.. coś ta ohydnego ,w ogóle nie nadającego się do jedzenia i podziękowałam całej paczce. Najgorsze,że nie miałam co zjeść przez to,bo nastawiłam się na kanapki.  Coś tam wymyśliłam i nadal mam akcję,że muszę wyjeść wszystkie z wyjazdów wakacyjnych tekturki ,bo zapychają szafkę z pieczywem. Strasznie mozolnie mi to idzie , 2 paczki męczę od wakacji!

śniadanie:
2 jabłka ,pomelo ,śliwki
ser biały z jogurtem naturalnym i cukrem brązowym
dwie tekturki
pomidorki , rzodkiewka

II śniadanie : warzywa + dużo za dużo orzechów ,których nie ma na zdjęciu

obiad:
 fasola na ostro z duszoną cebulką w sosie pomidorowym


kolacja: nie wiem co jadłam niestety.


WTOREK:
śniadanie :


II śniadanie :




obiad:

duszona kapusta z marchewką i kurczakiem + dwa jabłka

kolacja: brak zdjęcia ,ale jadłam ser biały z orzechami i duuużo warzyw.

CZWARTEK

śniadanie:


II śniadanie : 

Nie ruszłam się w ogóle z łóżka po śniadaniu ,więc nie byłam głodna ,zjadłam same warzywa :)

na obiad mam ochotę zrobić zupę warzywną z kurczakiem ,a na kolację planuję omlet taki jak zawsze i warzywa :) 

Dzisiaj kupiłam sobie ten mój ulubiony chleb - rustykalny. Pani wcisnęła mi 6 kromek ,chociaz prosiłam 5 ,po rozpakowaniu chleba wiem dlaczego - 6 kromka jest totalnie zeschnięta i nie chciała żeby jej została. Babka zna mnie tyle czasu ,odwiedzam jej piekarnie codziennie,a nadal robi takie rzeczy ,przykre!

Mykam Was poczytać ,będę później :)

30 stycznia 2012 , Komentarze (59)

Cześć Wam!
Co u Was?
Długo nie pisałam , wyjechałam od razu w piątek po szkole i nie miałam dostępu do internetu.

Zaczęły mi się FERIE ! Nareszcie odpocznę ! Chciałabym jechać z koleżanką na zakupy i kupić sobie jakieś szałowe ciuchy,póki mam sporo funduszy,bo z tego co zauważyłam wydaję kasę tylko na jedzenie, książki ,lakiery do paznokci i kosmetyki. jedzenie zjadam ,książki kiedyś będą nieprzydatne (np zbiory zadań do matury) ,lakiery się zestarzeją ,a kosmetyki się skończą. A w ubraniach chociaż będę szałowo wyglądać :)) 
W szkole powiedzieli nam,żebyśmy przygotowywali się chociaż 5 godzin dziennie ,2,5 godz z biologii i 2,5godz z chemii. Na razie w weekend siedziałam tylko nad chemią i przerobiłam naprawdę dużo zadań (z 300?) Jutro mam dość ciężki dzień ,bo idę na dodatkowe :
11-14 biologia
15-17 chemia 
i jeszcze dzisiaj muszę coś poczyta żeby się przygotować i przede wszystkim oddać arkusze które dostałam od korepetytorów. Pod koniec wolnego jadę z tatą do hotelu ze spa w góry ,ma być -20stopni,więc pewnie na stok nie wyjdziemy tylko będziemy siedzieć w hotelu. Z resztą mój tata jeździ tylko na oślich łączkach,a ja sama nie lubię jeździć. 

W piątek bałam się tego niemieckiego,ale nie dałam się i poszłam na lekcje. Pani jak zwykle niemiła ,ale jakoś przeżyłam. Chciała pytać ,ale jakoś ją klasa ugadała i po feriach będzie nas cisnąć.

Chciałam mamie dzisiaj zrobić niespodziankę i przygotować pierożki gotowane na parze z serem feta i szpinakiem,ale nigdy tego nie przygotowywałam,a na internecie te przepisy nie zachwycają ,muszę poszukać jeszcze dokładniej i coś wymyślić. Może jadłyście kiedyś takie ? 

Nie robiłam zdjęć każdemu posiłkowi ,dlatego mam tylko niektóre i co gorsza nie pamiętam co jadłam w dane dni. 

Piątek
śniadanie:

kolacja:

sobota

śniadanie:

II śniadanie:

''obiad'':

kolacja:

warzywa ,migdały ,omlet z pieczarkami ,szynką i żółtym serem.


niedziela:
śniadanie:

IIśniadanie : talerz owoców

''obiad'':

makrela ,krem z pomidorów, rzodkiewka ,migdały ( potem jeszcze podjadłam orzeszków i warzyw)

kolacja:
duży serek wiejski z ogórkiem ,pomidorem i rzodkiewką + warzywa.

poniedziałek 
śniadanie\



jabłko,pomelo ,cała paczka (250g) śliwek suszonych 
trzy kanapki:
1)z serkiem białym ,rzodkiewką ,pomidorem i cebulą
2) z wędliną z kurczaka wędzonego z rzodkiewką ,pomidorem i cebulką
3) z wędliną z kurczaka wędzonego z rzodkiewką i ogórkiem
rzodkiewka ,ogórek

II śniadanie : 


Migdały mają taką dziwną skórkę,bo je oblałam wrzątkiem żeby łatwo odeszła.
chipsy z szynki konserwowej zapieczone z żółtym serem ,ogórek ,rzodkiewka ,migdały.

Chipsy wyszły pyszne ! Dużo lepsze od tych bez sera ,a uzyłam tylko jednego plasterka sera żółtego. Kupuję taki ser w cieńszych plastrach. Wtedy wiem,że zamiast jednego plasterka normalnego mogę dodać 4 takie cienkie i zawsze równomiernie się rozłoży ,np w omlecie. (Bo gdy uzywam normalnego sera w jednym miejscu go czuć ,a w innym miejscu go nie ma wcale).

Ostatnio miałam duży problem z wyprożnianiem ,wlaściwie zawsze go miałam,bo załatwiam się raz w tygodniu ,ale teraz doszło do tego,że 3 tygodnie nie byłam w wc! Wiecznie mnie boli brzuch. Dlatego do każdego śniadania jem otręby i baaardzo duzo śliwek. Już nawet nie patrzę na to,że to węglowodany i to dość kaloryczne i niezdrowe ,bo suszone owoce nie są zbyt zdrowe przecież ,ale chcę mieć po prostu ten problem z głowy. I pomaga :) Dziwię się trochę,bo jem dużo błonnika, nie siedzę tylko cały czas na tyłku , piję przynajmniej 2 litry wody itd ,wszystkie zasady są spełnione,a jednak problem jest. 

Muszę kończyć ,bo jeszcze odkurzanie ,a właśnie jestem w trakcie prania wszystkiego. Wczoraj prasowałam chyba 3 godziny ! A dzisiaj już jest sterta rzeczy do wyprasowania ! Muszę przygotować obiad dla rodziców,kurze pościerać i się jeszcze pouczyć. Będę później:) Trzymajcie się!

26 stycznia 2012 , Komentarze (35)

Hej Wam!

Najpierw dodam całe menu :)

25.01.12

śniadanie: 

dwa jabłka,pół paczki suszonych śliwek (na lepszą pracę jelit) ,trzy kanapki
1)z sałatą,szynką ,rzodkiewką,pomidorem i cebulą
2)z sałatą,szynką,rzodkiewką, ogórkiem konserwowym
3) z serem białym i pomidorem

IIśniadanie: dwa pomarańcze

obiad: kurczak w warzywach, orzeszki.



kolacja:


Po zjedzeniu pochrupałam jeszcze trochę rzodkiewki.

26.01.12

śniadanie: 


pół paczki śliwek suszonych ,dwa duże jabłka, mandarynka , dwie kanapki
1) z białym serem i ogórkiem
2) z sałatą ,szynką ,pomidorem i cebulą

II śniadanie
serek wiejski

obiad:



omlet z szynką ,pieczarkami i żółtym serem

kalarepa ,rzodkiewka ,orzeszki


Jeszcze nie wiem co zjem na kolację,kupiłam sobie ogromną makrelę,więc pewnie ją :) 

Jestem padnięta. Dzisiaj na w-fach robiliśmy step i naprawdę się zmęczyłam! Potem poszłam na chemię , czekałam na przystanku żeby wrócić autobusem,ale akurat przechodził mój były instruktor i namówił mnie na spacer do domu ,więc wróciłam jeszcze później do domu. Wzięłam się za robienie zadań ,bo pan daje mi 'Treningi intensywne' do zrobienia w domu i zawsze biorę ich jak najwięcej żeby się zmusić do rozwiązywania zadań. 
Dzisiaj się bardzo rozczarowałam... Wczoraj moja klasa nie miała religii ,ja od 3 lat nie uczęszczam na te lekcje,więc mi to było obojętne. Reszta się ucieszyła,a że przed religią jest w-f dziewczynom się nie chciało na niego iść i jedna z nich usilnie mnie prosiła żebym ja szła do Pani prosić o wpisanie obecności wszystkim,ale żeby lekcja była odwołana. Pani mnie lubi chyba najbardziej z klasy,dlatego zawsze do takich spraw wysyłają mnie. Ja nie mam problemu z w-fem ,mogę ćwiczyć ,ale mogę iść do domu i i tak będę mieć wszystko usprawiedliwione. Załatwiłam dziewczynom,że nie miały w-fu ,a tamta dziewczyna nie przekazała reszcie klasy (swoim najlepszym koleżanką)  i one się przebrały i poszły ćwiczyć. Pani nie wychodziła z pokoju ,więc zaniepokojone dziewczyny poszły to zgłosić. Oczywiście poszło wszytko na mnie,bo to ja załatwiałam całe odwołanie lekcji ,chociaz mi było wszystko jedno. Dzisiaj Pani zrobiła rozmowę ze mną przy wszystkich ,kazała mi to wytłumaczyć ,tamta dziewczyna ,która mnie prosiła o przysługę wszystkiego się wyparła. Byłam w szoku ! Powiedziałam tylko ,że w takim razie ja przy wszystkich i w obecności klasy przysięgam ,że już nigdy nie będę im załatwiać żadnych odwołań lekcji ,przeniesień zaliczeń ,zwolnień. Po prostu będę dbać tylko o swój tyłek. A prawda jest taka ,że odwoływałam na ich prośbę lekcję przynajmniej 2 razy w miesiącu,bo w-f jest zawsze ostatni. Teraz to one będą mieć problem,bo ja w razie czego mogę iść do pani i po prostu powiedzieć,że sobie idę do domu i się usprawiedliwić ,a one nie. Dobra ,już się wyżaliłam ,a teraz z innej beczki :)
Dzisiaj rano rodzice mi dali auto do szkoły. Zaproponowałam koleżance,z którą często jeżdzę do szkoły ,a raczej z jej tatą ,że może ze mną wracać. Mieszkamy koło siebie ,a ja chciałabym tylko jeszcze wjechac do supermarketu,bo jest na koncu miasta ,a tam zawsze jest kalarepa ,którą uwielbiam! Trochę pożałowałam ,bo czułam ogromną odpowiedzialność za nią. Ale to była najlepsza jazda chyba w moim życiu :D Nawet kolezanka mnie pochwaliła i powiedziala ,że jezdze jak rajdowiec ,hahah ,dowartościowała mnie:)

Jutro niemiecki ,boję się tych lekcji... Nawet boję sie na nie chodzić ! Dzisiaj jestem sama na noc, jutro rodziców w domu nie będzie i myslałam czy by nie iść tylko na chemię. Z drugiej strony muszę stawić temu czoła. Juz w środę miałam lekcje i pani nie była dla mnie specjalnie uprzejma.. Zobaczymy jak się wszystko rozwinie :) Mam do zrobienie z 30 zadań na jutro z chemii ,a potem zajmę się niemieckim ,bo ma pytać ,a ona jak pyta to od razu cała klasę,bo u niej to wyglada tak,że się podchodzi ,ona zaczyna gadać po niemiecku ,nikt nic nie rozumie (jesteśmy na podstawie ) i ona tylko 'Siadaj ,1' czasami zdarza się usłyszeć 'Siadaj 2-'. Więc jest tak,że nie jest  ważne ile się uczysz ,bo i tak możesz liczyć na te same oceny :) 

Ostatnio jadam 4 posilki dziennie ,taki uklad jest dla mnie wygodniejszy ,bo nie musze myslec caly czas 'no Karola ,szybko idz do domu ,bo za 10 minut musisz zjesc obiad ,bo jak nie zjesz to z kolacja nie wyrobisz sie tak zeby ją zjeść 3 godziny przed snem'. Tak jest lepiej ,nie chodze głodna i nie czuję się obarczona regularną dietą. 
Dzisiaj znowu kupiłam ten drogi chleb ,jest po prostu PYSZNY ! Ale chyba tylko 3 razy w tygodniu go wypiekają. Mniam :)

Poczytam Was trochę ,ale chyba dopiero po rozwiązaniu połowy zadań z chemii ,żeby nie mieć wyrzutów sumienia ,że jeszcze niczego nie zrobiłam , trzymajcie się !

24 stycznia 2012 , Komentarze (28)

Cześć :)

Dzisiaj bardzo zabiegany dzień. Do szkoły wyszłam o 7.20,na 8 dotarłam. Sprawdzian z biologii poszedł mi bardzo dobrze ,liczę na 5,a w najgorszym przypadku dostanę 4,bo mogłam w sumie źle przeczytać jakieś polecenie. Po szkole poszłam z kumplem do biblioteki poszukać materiałów do pracy na ustną maturę z polskiego,wszystko powypożyczane ,ale coś tam wybrałam,bo jutro musimy oddać cała bibliografię i musiałam wpisac jakieś pozycje. Ledwo doszłam do domu,złapałam coś ,co miało mi posłużyć za obiad i polecialam na dwie godziny na kurs z biologii. Dołączył do nas do grupy mój kolega ,po zajęciach pojechałam z nim do wypożyczalni płyt ,a potem do domu,od razu zabrałam się do pisania bibliografii i dopiero teraz skończyłam. Zjadłam na szybko kolację i zaraz wezmę się za lekcje,a potem planuję obejrzeć ugotowanych. Lubię ten program ,a na vod są wszystkie odcinki ,przed spaniem ,kładę się do łóżka oglądam,na szczęście myszkę mam bezprzewodową,więc nie ma problemu z kierowaniem wszystkim z łóżka :d

Dodam fotomenu z dzisiaj :

śniadanie:
dwa jablka (30minut przerwy)Trzy połówki duzych kromek chleba (drogi,ale jaki pyszny!) z bialym serem i pomidorem, z salata ,szynka ,pomidorem i cebula i z sałatą ,szynką i ogórkiem konserwowym.

IIśniadanie: serek wiejski

szybki obiad:

migdały,pistacje,ser bialy,naturalne kabanosy, rzodkiewka,ogórki.

kolacja:

Podobna do obiadu w sumie. Wszystko na szybko. 

Dzisiaj zjadłam troche mało białka,jutro będzie lepiej,bo więcej czasu :) 
Ostatnio jem raczej 4 posiłki ,ale i tak przerwy między nimi wynoszą okolo 3-4 godzin.

Mama przywiozła mi wczoraj mój aparat ,więc dodam zdjęcia z weekendu. Jadłam dość dużo,bo za 3 dni będę mieć okres. Już jestem opuchnięta i niektóre części ciała są...hm.. pokaźniejsze.
piątkowa kolacja:

kalarepa, ogórek,rzodkiewka ,papryka ,migdały,jajka na miękko.

Sobota

śniadanie: właściwie nie miałam ochoty jeść śniadania,za to miałam ochotę na owoce !:)

IIśniadanie:

obiad:

podwieczorek:

kolacja:


Niedziela
śniadanie:

IIśniadanie:


obiad:

kolacja:



Trzymajcie się wszyscy!:)

23 stycznia 2012 , Komentarze (38)

 cześć wszystkim !

Jak u Was?

Długo mnie nie było, nie miałam dostępu do internetu. Mój weekendowy dom niestety jest na wsi,a tam nie ma połączenia z netem i skazana jestem tylko na tv. Ten weekend spędziłam siedząc przed telewizorem ,caaaały czas. W niedziele okropnie mnie bolał brzuch i mogłam wykonywać ruchy 5cm w prawo albo 5 cm w lewo , przemieszczenie o 6 cm skutkowało krzywieniem miny i okropnym bólem,jakby ktoś mi wbijał noże w brzuch. 

Nie mam zbyt wielu zdjęc,niestety przez roztargnienie aparat zostawiłam w drugim domu i będę go mieć dopiero za parę godzin,dlatego fotki z weekendu postaram się dodać jutro lub jeśli będę mieć ochotę dodam je jeszcze dziś. 

Menu :

śniadanie: pół makreli wędzonej ,dwa jabłka ,150g pistacji ,trochę papryki.

IIśniadanie: serek wiejski 

obiad:

pierś z kurczaka ,warzywa: mrożonka na parze,brokuły na parze ,fasola na ciepło ,ogórki konserwowe , 50g pistacji

kolacja:

pomidory z cebulką ,ogórki konserwowe ,szynka ,omlet z pieczarkami i szynką ,3 porcje takie jak są na zdjęciu migdałów.

Odkryłam,że jedząc dużo tłuszczów naprawdę dobrze mi się myśli. W szkole dużo łatwiej jest mi się skoncentrować,nie jestem aż tak senna,a skóra też wygląda lepiej. 
Dzisiaj żeby nie zwariować z tym odstawieniem węglowodanów przez chorobę postanowiłam kupić sobie chleb jutro na śniadanie. Może nie powinnam jeść węglowodanów często,ale raz na 3 dni na śniadanie kanapki nie zaszkodzą :) Kupiłam jakiś z czerwonej pszenicy z ziarnami ,wygląda super ! Jak kupowałam był jeszcze gorący, pani pochwaliła,akurat był w przecenie,chociaz cena i tak wysoka .. za 3 kromki zapłaciłam 1,80. 


W szkole w porządku. Ogólnie oceny mam dobre,ale ostatnio po lekcji poklocilam sie z panią od niemieckiego. Właściwie powiedziałam w napadzie gniewu i złości parę słów za dużo. Jest wredną i głupią babą ,ale powinnam się ugryźć w język. Najbardziej w świecie cieszę się ,że jeszcze 12 tygodni i nigdy w życiu jej już na oczy nie zobaczę ! Boję się trochę,bo postawiła mi jedynkę ,z mojej winy i po tym co usłyszała ode mnie pewnie nie będzie dla mnie miła i nie pozwoli mi zdobywać dobrych ocen ,nie chcę mieć problemów z niemieckim ,którego nie zdaję na maturze. Na semestr miałam 4,więc może jakoś bym miała 2 na II semestr i łącznie mi wyjdzie to 3. Wolałabym się zając biologią i chemią. A z bio dzisiaj dostałam 4 ,a 75% klasy dostało banie ze sprawdzianu ! Także jestem zadowolona :) Z angielskiego też pani już wstawiła oceny do e-dziennika i 5 z kartkówki złapałam ,jest okej.

Może nie powinnam tego zrzucać na hormony,ale stałam się bardzo nerwowa i czasami nie kontroluję emocji. Jak tylko ktoś zwróci mi uwagę to reaguję bardzo emocjonalnie ,od razu podnoszę głos ,bardzo łatwo mnie wytrącić z równowagi ,cały czas chodzę z głową w chmurach i się wyłączam ,jak mnie ktoś urazi albo się zdenerwuję to momentalnie napływają mi łzy do oczu. Nie wiem czy to przez hormony ,ale chciałabym żeby to minęło. 

No ,maturzystki ! Jeszcze 12 tygodni ! :)


Lecę Was poczytać ,a potem poczytać coś na jutrzejszy dwugodzinny sprawdzian z biologii,chociaż już dzisiaj na dwugodzinnych dodatkowych z bio robiliśmy caały czas zadania. Jutro też idę na 2 godziny na kursy z bio ,więc nie wiem czy będę mieć dużo czasu na Vitalię. A jeszcze chciałabym się przygotować do odpowiedzi na niemiecki na środę ,żeby pani nie mogła mi wstawić kolejnej jedynki... masakra,po co ja się w takie coś wpakowałam ?  ehhhh

Trzymajcie się! 

19 stycznia 2012 , Komentarze (40)

18.01.12

sniadanie :

II sniadanie : serek wiejski

obiad:

barszcz czerwony z fasola

podwieczorek : goooooora owocow

kolacja :
surówka , 100g migdałów , chipsy z polowy paczki szynki z ketchupem czosnkowym


19.01.12

śniadanie :
jabłko
zupa warzywna
omlet z pieczarkami ,szynką i żółtym serem

II śniadanie : serek wiejski z pomidorem

ogromny talerz zupy + spora gotowana pierś z kurczaka z zupy

podwieczorek : talerz pelny owoców

kolacja:

To co na zdjęciu to tylko pozowy ,zjadlam o wiele wiecej Nie lubie tego ,jak po zjedzeniu orzechow wyciagam cala paczke i zjadam Tu nawet nie chodzi o to ,ze orzechy sa kaloryczne i na noc sie tyle jeść nie powinno. Zjadłam z 4 razy więcej niż na zdjęciu ,bo dokonczylam wszystkie paczki orzeszkow. Już zaczelo mi sie robic niedobrze,a ostatnim razem jak ich tyle zjadlam spedzilam pol nocy oparta o szafę na siedząco i zdychająca z bolu zoladka ,nawet nie moglam przez bol przetransportowac sie na lozko ,a mimo wszystko powtarzam sytuacje ,nic sie nie nauczylam ! Dzisiaj mialam 2 godziny wychowania fizycznego i pochwale sie Wam ,dostalam dwie 6 z zaliczen ! Z siatki ,ale w sumie z siatki kiedys chodzilam na sksy to nie bylo problemu i z gimnastyki ,ciesze sie ,bo jakbym nie schudla to nigdy  w zyciu by mnie nie bylo stac na 6 z gimnastyki :) Potem szybko do domu i z domu od razu na chemie ,wiec tez zrobilam sobie szybki spacer ( raczej godzinny sprint ,bo padalo ,a ja bez parasola !) 

Przepraszam ,ze nie odpisuje na wszystkie wiadomosci i komentarze ,caly czas cierpie na brak czasu ,nawet teraz znalazlam tylko chwilke na wejscie i dodanie zdjec. Postaram sie wieczorem jak bede juz lezec w lozku odpalic komputer w lozku i poodpisywac na wszystkie wasze pytania :) 

Mam nadzieje ,ze u Was wszystko dobrze ! Trzymajcie sie ! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.