Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nazywam się Sylwia, mieszkam we Wrocławiu :) Chcę dzielić się z Wami moimi podjętymi działaniami na rzecz pięknego i zdrowego ciała. Studiuję dziennie pedagogikę wczesnoszkolną i jestem managerem w firmie Oriflame. Często w podjęciu decyzji blokuje nas myśl, że będzie na to lepszy moment. I u mnie było to samo - chciałam zacząć od czerwca w nowym mieszkaniu. Podjęłam decyzję, że nie chcę czekać i odkładać tego co mogę zmienić na póżniej, kiedy będą dogodniejsze warunki. Wykorzystam możliwości jakie mam nie myśląc o tym czego jeszcze nie mam. Chcę dążyć do smukłej sylwetki, lepszego samopoczucia, lepszej kondycji i umocnienia się wierze, że umiem osiągnąć postawione sobie cele. Marzę o płaskim brzuchu, pozbyciu się zbędnego tłuszczyku pod łopatkami, biuście mniejszym tak o rozmiar i szczuplejszych udach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24250
Komentarzy: 272
Założony: 4 marca 2013
Ostatni wpis: 10 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zmianadzislepszejutro

kobieta, 32 lat, Wrocław

154 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 62,5 do połowy sierpnia

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2016 , Komentarze (4)

Zacznę od końca, czyli od dnia dzisiejszego, bo dziś powstały dwa fajne przepisy :)

Zacznę od przepisu na ciasteczka jaglane, który powstał przypadkowo, z resztek wczorajszego śniadania. Składniki:

  • ugotowana kasza jaglana (najlepiej żeby nie była sypka, a dość gęsta papka) ok. 300g
  • jedno jajko
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • jedna łyżka miodu gryczanego
  • 100g mieszanki studenckiej (u mnie z Pątnicy)
  • 50g płatków pszennych (miały być owsiane, ale się pomyliłam)

Piekarnik ustawiamy na termoobieg na 170st. Pieczemy 15min :) Wychodzi z takiej porcji około 15 sztuk ciastek. Są pyszne <3

Na obiad zagościł dziś u mnie świeży pstrąg tęczowy (z Lidla) przygotowany w dziś u mnie pstrąg z piekarnika w sosie porowo-miodowym. Jak zrobić:

Najpierw ryby umyłam i wyłożyłam na ręcznik papierowy. Natarłam solą himalajską z obu stron oraz w środku, posypałam słodką papryką i suszoną bazylią. Do środka ryby poszło małe jabłko pokrojone w plasterki i ser ricotta (łyżeczka na rybe). Skropiłam go oliwą i octem figowym (mam taki fajny psikacz zakupiony w Home&You). W piekarniku siedział 40min w temperaturze 220st. 

Sos: 70g pora, łyżka miodu gryczanego, 200g jogurtu naturalnego, łyżeczka oleju kokosowego. Jak zrobić? Najpierw por podsmażamy na oleju kokosowym i dodajemy miód. Kiedy wystygnie dodajemy jogurt i mieszamy. Mi smakowało bardzo :)


I odkrycie dzisiejszego dnia znalezione na jednej z grup na FB. A mianowicie FITATU LICZNIK KALORII. https://vitalia.pl/store/apps/detailsid=com.f... - brzmi dziwnie tym bardziej, że to apka wypuszczona przez Vitalie :D Dla mnie rewelacyjna baza produktów. Można też skanować kody kreskowe produktów! Dla mnie wielkie WOW :) Tylko martwi mnie to że wychodzi na to, że jem za mało węglowodanów... Może ktoś używa i u niego wychodzi to lepiej?


4 lutego 2016 , Komentarze (5)

Miałam opisać jak było na basenie. Z małym poślizgiem, ale podzielę się wrażeniami. Trening interwałowy jest świetny. Całe cwiczenie polegało na 5min swobodnego plywania a nastepnie przez 20min trzeba naprzemiennie pływać 50m dając z siebie wszystko i 50 płynąc wolniej. U mnie były to 2:2 baseny. Na koniec 5 min swobodnego pływania. O wiele większe zmęczenie niż kiedy tak samo pływałam tym samym tempem (nie takim znów wolnym). Przetestowałam i śmiało mogę polecić! Potem poszłam na saunę. Ile tam byłam nie wiem. Dopiero pod koniec zaczęłam się bardziej pocić. W myślach liczyłam do 300. Dłużej bym nie dała rady. A wy lubicie saunowanie? :)

Czym jeszcze chce się z wami podzielić? Może zostanę przy temacie aktywności. Wczoraj i przedwczoraj był u mnie taniec towarzyski discofox. Z kim nie rozmawiam to śmieją się że to takie przygotowanie do pierwszego tańca na wesele, ale prawda jest raczej taka że jeszcze tyle czasu że powinniśmy na parkiecie tego dnia wymiatać. Póki co idzie nam nie najgorzej (to nasze drugie podejście) :) Jesteśmy po 3 zajęciach i jak na brak poczucia rytmu wydaje mi się że w miarę jest okej. 

Kolejna sprawa to odkryta przeze mnie informacja o diecie 5:2. Nie jestem fanką jak to nazywam "diet objawionych" bo uważam że dieta to sposób odżywiania organizmu, a te które noszą jakieś miano kojarzą mi się z uzyskaniem efektu i wróceniem do starych nawyków. A przecież nie o to chodzi. Usłyszałam o niej chyba ze sporym opóźnieniem bo wpisy np. na wizażu były z 2013r. Napisałam do kilku osób ale chyba powinnam napisać do wszystkich żeby wiedzieć jak i czy w ogóle efekty się utrzymały. Na czym to polega: 5 dni w tygodniu stosujemy naszą zwykłą żywieniowa dawkę kcal, a przez 2 dni pościmy oczyszczając organizm. Oczywiście jemy. Jeśli dobrze pamiętam to jakoś 1/4 tego co w pozostałych 5 dniach. Czy spróbuję jeszcze nie wiem. Generalnie nie brzmi głupio. Na razie jednak muszę zbadać ile dziennie średnio pochłaniam kalorii. A jutro będę wiedziała już na 100%. Jeśli zjem wszystko co dostanę. Brzmi tajemniczo, ale to nic niezwykłego choć nowość na rynku. Mianowicie dietering.pl - słyszałam już o tym i nadal kojarzy mi się dość szpanersko, ale że zestaw testowy kosztował 29.9zł postanowiłam się skusić. Na pewno go zrecenzuje i dam znać :) bo sama jestem mega ciekawa. Już dostrzegam pewną wadę, bo na chwilę o tym zestawie zapomniałam i umówiłam się na bodyworkout z przyjaciółką na 8:30. A właśnie na tą godzinę umówiłam się z kurierem w środę. Wiec muszę zmienić plany. Może squosh po śniadaniu? ;) Polecam wejść na tą stronę przez wzgląd na kalkulatory. W moim przypadku dość dobrze (niestety) oddają rzeczywistość:

ten na pewno każdy dobrze zna :) Reszta dla mnie była niespodzianką - nie wiedziałam, że takowe są. Wiedziałyście?

Jutro idę do rodzinnego domu i mam w planach piec fit ciasteczka z siostrą (młodsza o 12 lat). Oczywiście jeśli wyjdą smaczne podzielę się przepisem! :) dziś Tłusty Czwartek a u mnie wskaźnik zjedzonych pączków wskazuje 0. Oby ich nie było jak przyjadę do domu po 21! EDIT: PÓŁ PĄCZKA (nie dałam rady się nie skusić, a pół to już i tak sukces). Dziś dzień poza domem - w "delegacji". Wycieczkę do Żar uważam za udaną! Pozdrowienia dla przesympatycznej Kasi - wspaniałej, ambitnej i wesołej mamy z którą mam przyjemność współpracować niedługi czas. Wierzę że niebawem będzie managerem i mocno trzymam za to kciuki! Uwielbiam osoby które potrafią zarażać pozytywnym nastawieniem i sama też chcę być taka jeszcze bardziej niż jestem :)

Czy coś jeszcze? Chyba nie :) albo niech będzie. Jestem zdumiona, że film Ekscentrycy jest już grany tylko w 2 kinach we Wrocławiu. Najpewniej w sobotę w Alei Bielany zobaczymy z mamą mojego Pawła. Oby to że tak szybko już go przestali grać nie oznaczało że jest taki beznadziejny. 

Kończę mój wywód i pozdrawiam z pociągu na trasie Żary-Wrocław :) miłego wieczoru! 

1 lutego 2016 , Komentarze (3)

Teraz post na szybko, wrzucę dla was pomysł na smaczne i zdrowe kotlety mielone z pomidorami.

Składniki: 1kg mięsa mielonego z indyka, 2 duże jajka, 60g zupy pomidorowej NaturalBalance od Oriflame, 100g suszonych pomidorów, pół cebuli (80g), pieprz, sól, ulubione zioła (u mnie jak zawsze króluje pesto) :)

Mięso z indyka mielone kupiłam w Lidlu i wyjęłam z zamrażarki. W misce mieszamy je z jajkami dodając pokrojone w kosteczkę suszone pomidory i cebule i dodajemy przyprawy i zioła. Ważne żeby masę dobrze wymieszać. Piekarnik nastawiamy na 190st i włączamy termoobieg. Zawsze na blachę kładę folie aluminiową a na nią kratkę grillową. Dzięki temu wycieka zbędny tłuszcz z mięsa. Moje kotleciki piekły się 45min.

Idealny i mega syty dodatek do kanapki (zamiast wędliny) czy tez tradycyjnie do obiadu. Z podanych składników wyszło 16 kotlecików o średniej wadze 80 gram. Jak zwykle zbyt długo nie postoją, śmiało można je mrozić aby mieć na "szybki obiad"

A teraz uciekam na BASEN. Dawno mnie tam nie było. Dziś zastosuje trening interwałowy, o którym ostatnio czytałam. Więcej słów o treningu i wrażeniach (oraz o tym czy dało się swobodnie pływać) wieczorem. 

A tutaj moje dzisiejsze śniadanie. Pomysł bardzo polecam. Czego potrzebujesz?

  • 2 łyżki płatków gryczanych
  • 2 łyżki płatków owsianych
  • 2 łyżki suszonej żurawiny
  • łyżka jagód goi
  • 250ml mleka

Wszystkie składniki wsypane do miseczki zalewamy mlekiem tak żeby były pod linią mleka. Wstawiamy do mikrofalówki na ok 2,5-3min i czekamy, aż mleko zacznie reagować z mieszanką. Ostrożnie wyciągamy i zalewamy na ok 2cm mlekiem aby uzyskać odpowiednią konsystencje i temperaturę. Od 9:00 do 13 zdecydowanie nie czułam głodu.

31 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Obiecany przepis na zielone naleśniki z zupa Natural Balance z Oriflame o smaku szparagowym.


- 3/4 szklanki mąki + 3/4 zupy szparagowej

- 1 szklanka wody

- 3/4 szklanki mleka
- 2 jajka
- szczypta soli
- łyżeczka cukru
- łyżka oleju

Sposób przygotowania:
Oddziel żółtka od białek. Białka ubij na sztywną pianę.

Wymieszaj mleko i wodę, dodaj żółtka. Cały czas mieszając dodawaj stopniowo mieszankę. Mieszaj aż ciasto będzie miało jednolitą konsystencję.

Dodaj sól, ulubione zioła, olej oraz pianę z białek i ponownie dokładnie wymieszaj. Ciasto odstaw na godzinę (ja rzadko umiem czekać aż tyle). Na patelni rozgrzej tłuszcz, ciasto nalewaj chochlą na patelnie, smaż na zloty kolor z obu stron.  Zeby nie wyszly za grube warto lać na prawdę mało ciasta i unosząc patelnię do góry rownomiernie rozprowadzić po patelni ;) 

A farsz? Dodaj co lubisz ;) tak na prawdę do tych wytrawnych naleśników pasuje wszystko. Od serkow po warzywa i mięsko.

30 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Nie wiem jak wy, ale ja zawsze mam z tym problem i strasznie mnie mierzenie (centymetrem krawieckim) wkurza. Wiem, że dla krawcowych to chleb powszedni, a ja zawsze czuje niepokój, że mierze coś źle. I że z kolejnym pomiarem zmierze coś w innym miejscu. Wśród grafik ta wydaje mi się najsensowniejsza. Swoją drogą polecam tą stronkę nie tylko mamom. 

A ja? Połączyłam tą grafikę z własnym ciałem. Moim wyznacznikiem będą pępek i... pieprzyki. Też tak robicie? No to do dzieła - jak to wygląda:

WZROST: 154cm WAGA: 74,2cm (mam już ustalony kafelek w łazience, na której ją będę kłaść raz na 10 dni)

biust - 106cm; pod biustem; - 87cm; udo (nad pieprzykiem) - 63cm; łydka (od kolana na rozwartość kciuka i wskazującego) - 40cm; talia (nad pępkiem) - 93cm; biodra (jak na grafice) - 106cm; biceps (nad pieprzykiem) - 31cm; szyja - 37cm

Czego chce od tych wymiarów? Na pewno chciałabym żeby waga w kulminacyjnym momencie doszła do 54kg, czyli w moim przypadku centymetrów powyżej metra :D Wtedy wiem, że będę mogła być noszona na rekach na 100% Przy 60kg też byłam, ale chce się czuć z tym jeszcze bardziej komfortowo, przy obecnej wadze unikam takiej sytuacji jak ognia. Już nie mogę się doczekać! Ciężar ciała i zadowolenie z niego uważam, że ma ogromny wpływ na jakość i radość z życia seksualnego. O tym więcej jeszcze kiedyś napisze. To dla mnie spora motywacja. No i jeszcze wymiary w centymetrach. Tutaj zależy mi, żeby zniknęły boczki i brzuch, a najbardziej marzy mi się na początek biust -10cm i talia -13cm. Może nie będzie to idealnie, ale zawsze lepiej niż jest teraz. To najbardziej problematyczne miejsca, które nie pozwalają mi na założenie ciuchów jakie bym chciała.

Nie wiem jak wy, ale rozmiarami sklepowymi ciuchów w ogóle się nie sugeruje. To jedna wielka bujda, która potrafi wpędzić w kompleksy. Na tą chwile u mnie rozbieżność rozmiarów u mnie sięga od 36 do 44/biust/.

Dziś pojawi się przepis na pomidorowe naleśniki :) to będzie mój pierwszy raz jeśli chodzi o smak pomidorowy :D

Miłego dnia dziewczyny i chłopaki :D

29 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Może powinno mi być wstyd, że zaczynam już 3 raz. Ale nie jest. Dlatego, że podejmuje działanie. Nie siedzę bezczynnie. Po drodze się pogubilam, zgubiłam swój cel i moje PO CO. Teraz chcę udowodnić sobie, że potrafię. Motywacji jest kilka. Ta która jest najsilniejsza to zdrowa sylwetka i sprawność fizyczna kiedy będę w ciąży. To, że wtedy się przybiera na masie jest oczywiste i wcale nie boję się tego, że to co chce zgubić wróci. Ale chcę ważyć tyle ile teraz a nie dobić do 100kg. I to jest motywacja numer 1. Wcześniej bałam się wpadki głównie finansowo. Stabilizację w tej kwestii udało mi się osiągnąć, więc czas uporać się z drugim ale. Motywacja numer 2 - bal dyrektora pod koniec kwietnia. Nie chcę wyglądać jak bańka wstańka. Chcę być kobieca i seksowna według wlasnego wyobrażenia i móc przebierać w kreacjach. Motywacja 3 - do zdrowego trybu życia chcę zmotywować innych, bo często zapomina się ze można mieć pieniądze, rzeczy materialne, szczęście, ale to bez zdrowia daleko nie zajedziemy. 

Przy okazji chcę dzielić się pasją jaką jest dla mnie gotowanie i pieczenie w stylu fit. Uwielbiam opracowywać nowe przepisy i łączyć smaki. Może ktoś skorzysta :) od czego zacznę? Jutro kupuje centymetr i podam niezadowalajace mnie wymiary. 

Dobrej nocy!

A post po tej długiej przerwie dedykuje mojej Martynie, z którą znamy się nie od dziś. Gdyby nie ona pewnie nie zawitalabym tu na nowo ;) 

9 marca 2015 , Komentarze (1)

Kolejna próba. Nie zaszkodzi. Chyba brakowało mi tej pisaniny nawet dla samej siebie, bo już nie raz chciałam do tego wrócić. Nie chcę obiecywać, że będzie regularnie, bo nie wiem jak będzie. Miałam sporą przerwę, próbę pisania na innym serwisie. Ale do Vitalii został jakiś sentyment, bo to tu był ten pierwszy raz. 

Podsumowując jak jest teraz. Żyję aktywnie jak przystało na posiadacza Multisporta. Jeść staram się zdrowo i w miarę regularnie, ale to nie zawsze wychodzi. Zobaczymy. Może być tylko lepiej jeśli zostanie tak jak teraz. Pogoda dopisuje. Sezon rowerowy już otwarty. Jeszcze pomyślę jak te wpisy mają wyglądać, ale że to mój pamiętnik to na pewno będą

  • zdjęcia jedzenia
  • aktywności wykonane danego dnia
  • to o czym fajnie, żeby wiedział ktoś kto czyta - newsy i rzeczy ciekawe

Trzymam kciuki za własną wytrwałość i efekt końcowy, który zostanie utrzymany. Amen.

15 października 2013 , Komentarze (2)

Tak jak pisałam przeniosłam się na blogspota :) głównie ze względu na łatwość dodawania postów i zdjęć :) Dlatego będę kopiowała :)

Jeśli jesteście ciekawi co u mnie to zapraszam 

https://vitalia.pl/2013/10/jesien-polska-jesien-spojrz-i-poczuj.html


A tu już widok z naszego balkonu po powrocie do domu :)

10 października 2013 , Komentarze (1)

Długo nosiłam się z zamiarem przeniesienia się na bloga i powrotu do pisania :)
zapraszam wszystkich :)


Vitalię nadal będę odwiedzać, bo od tego się wszystko zaczęło, wasze wsparcie dało mi siłę do dążenia do celu :) DZIĘKUJĘ :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.