Mój sadysta swego czasu stwierdził, że może być bardziej sadystyczny niż mi się wydawało. I doszedł do wniosku, że powinnam za każdym razem, jak wejdę do kuchni, zanim coś zjem, najpierw mam posprzątać. Nie chodziło mu o wielkie porządki, ale np. żeby zmyć ręcznie naczynia, przetrzeć blaty, czy zlew lub kuchenkę. Cokolwiek, ale żeby zanim siądę do jedzenia, to zrobić.
- Oszalałeś – oświadczyłam mu zgodnie z prawdą. - Poza tym umawialiśmy się tylko na twoją władzę nad moją dietą, a nie nad sprzątaniem.
- Ależ kochanie – zaczął, chyba po to, żeby wkurzyć mnie jeszcze bardziej. Wtedy od kilku dni nie jadałam już cukru i chodziłam maksymalnie poirytowana. - To jest nawyk, który pomoże ci schudnąć.
- Taa, może jeszcze każesz mi chlorem płytki przecierać, żeby sterylnie było.
- Tego akurat zabraniam. Chlor bardzo źle działa na płuca kobiet, ale zwykłym płynem do mycia możesz. Nie zaszkodzi im. Pamiętaj. Co najmniej 15 minut sprzątania kuchni, zanim coś zjesz.
- Po co?
- Dla przyjemności siedzenia w czystym pomieszczeniu z talerzem na stole.
- Chleb mogę trzymać w dłoni. Nie muszę mieć talerza.
- Ależ musisz, zapewniam cię, że musisz i siedzieć przy stole też musisz.
- Na kanapie przed telewizorem.
- Absolutnie nie. Przy stole w kuchni, gdzie wcześniej umyłaś naczynia albo wytarłaś właśnie blaty, albo wyniosłaś śmieci.
- Jedzenie jak nagroda.
- Ależ skąd. Jedzenie jako jedna z wielu przyjemności, które masz w życiu. W dodatku jedzenie w czystej kuchni.
- Już to widzę, jak po kwadransie sprzątania kuchnia staje się czysta.
- Zobaczysz, zobaczysz. No i możesz sprzątać dłużej, nie zabraniam.
- Łaskawca.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
Nie spodobało mi się. I kompletnie nie rozumiałam, o co mu chodzi. Talerz, stół, brak telewizora i książki, skupianie się na jedzenie – ok. Wszyscy na o tym trąbią. Ale po jaką cholerę sprzątać przed jedzeniem kuchnię? Nawyk sobie jednak wyrobiłam do tego stopnia, że będąc u znajomych mam ochotę, chociaż na szczęście się jeszcze powstrzymuję, żeby przecierać im blaty i chować brudne kubki do zmywarki.
W sumie miło jest usiąść przy zupełnie pustym stole z filiżanką kawy i jabłkiem na talerzu. I mówię to ja, człowiek, który nie tak dawno wycierał jabłko o spodnie i jadł bez zastanowienia, wykonując milion innych czynności. Faktycznie inaczej się je, szczególnie, że na stole leży obrus. Jest jak w restauracji - dobrej, drogiej i gdzie dają małe ilości wszystkiego i trochę wstyd wyciągnąć książkę czy telefon i czytać.
No i poza tym kuchnię mam przeważnie czystą, a sprzątam jakby mniej.