Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MoniaLucky

kobieta, 40 lat, -

160 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2019 , Komentarze (1)

Bieganie...kiedyś moja wielka miłość..

Po długiej przerwie zaczynam znowu.
Mocne postanowienie biegać co drugi dzień...aż do 10km
Pozdrawiam

 

18 maja 2019 , Komentarze (2)

Ile razy można upadac? Dużo...ważne żeby się podnosić. 

Wracam na Vitalie...jestem już weteranka hehe. 60kg stuklo,a przy moim 160cm wzrostu to źle!!
Vitalia kiedys bardzo mnie motywowala, i mam nadzieję że teraz też tak będzie.
Bylo sobie 54kg, pięknie zaznaczone mięśnie. Zdrowie i aktywny tryb życia. Od czasu gdy zostałam mamą to się zmieniło. Moja aktywność nie tyle przez macierzyństwo Ale przez choroby.. najpierw byly wysypki bile brzucha itd..okazalo sie ze mam paskudna nietolerancje na gluten i laktoze, ktora po ciazy wybuchla ze zdwojona siłą..wpadlam w pulapke produktow bezglutenowych i bez laktozy ktore mialy wiecej cukru i innego swinstwa niz co warte..no ale jak zyc bez chleba z masłem i pomidorem sie pytam???Zatoki tak dawały mi do wiawatu że nie mogłam oddychać,schylac się a co dopiero ćwiczyć. Zatoki zoperowane. Doszłam do siebie.
I na czym stanęło...na różnych dietach mniej czy bardziej mądrych...
Kawa kawa kawa...Chyba nie dodałam że jestem Matką, Żona, Studentka (za tydzień wielkie koncowe egzaminy) i pracuje na pełen etat w szpitalu.
Kawy wypijam czasami ponad litr dziennie...

Dobra koniec spowiedzi..
Jaki mam plan..
Dieta albo wolałabym to nazwać lepszy sposób żywienia.
3-4 posiłki..
Okno żywieniowe pomiędzy
11.00-12.00 - 20.00-21.00
Sport 3razy w tygodniu???

Czy są tu jakieś mamy które wracają na dobre tory i zaczynają znowu aktywny tryb życia zmieniają diete itd???

Mam nadzieje że nie jestem sama..

Teraz wśród instagramowych pięknych mam szczupłych i zgrabnych które mają czas na wszystko, można zglupiec.
Ja naprawdę staram się wszystko połączyć Ale kosztem czasem megaaa zmęczenia..
Napewno jest to zależne od dziecka..Od pomocy jaką się ma itd.
Moje dziecko ma 19miesiecy a przespal dopiero 5nocy...gdzie spał 7godz bez pobudki..mieszkam w Niemczech i niestety nie mam do pomocy nikogo,ale nie narzekam, poprostu ciężko mi robić wszystko ogarnąć..Ale staram się i zacznę jeszcze bardziej.
Mam bardzo dużo na głowie, to się niedługo zmieni...az nie mogę uwierzyć że zaraz koniec szkoły itd..

W perspektywie mam wakacje we wrzesniu wyjątkowe bo takie pierwsze dłuższe niż 2 dni od 3lat :-) Bikini :-/

Jeśli ktoś dotarł do końca tego wpisu to gratuluję i dziękuję bardzo że poswieciliscie mi chwilkę:-)

Pozdrawiam i ściskam 

7 grudnia 2017 , Komentarze (8)

Hello wszystkim

Wg.tego jak przynajmniej do tej pory śpi moje dziecko; to najlepszy czas na trening, i chociaż nie chce sie niemiłosiernie, to ruszam tyłek i działam. Chociaż ciepłe łóżeczko krzyczy: zostań!!!! Cos w tym jest żeby ćwiczyć wcześnie rano zanim glowa zorientuje sie co robimy...

Nie zawsze tak jest, czasem gdy śpię naprawdę mało nie mam siły, ale jak narazie dajemy rade.

A jak tam u Was z treningami przy małych dzieciach???

Pozdrawiam i miłego dnia :-*

24 listopada 2017 , Komentarze (8)

Cześć Dziewczynki :-)

Jestem dumna mama najpiękniejszego synka na świecie  ( tak tak wiem wiem ale dla każdej mamy dziecko jest najpiekniejsze) Poród miałam hmmm 2in1 czyli 10cm rozwarcia, parcie i nagle natychmiastowe cesarskie cięcie...ciezko o tym mówić i pisać bo naprawdę było to straszne przeżycie...ok ale ja tutaj nie o tym..powoli zaczynam się ruszac...robie Skalpel bez czesci na brzuch itd.. najchętniej poszlabym na Body Pump.... 

Pytanie do Was drogie mamy...od czego zaczynalyscie powrót do formy po cesarce...???? jak się do tego zabrac???

Tutaj kilka fotek...przytylam 12kg, po powrocie do domu miałam już 8kg mniej a w ciągu tygodnia wróciłam do wagi z przed ciazy...cala woda że mnie wyparowala :-)

Potrzebuje ujedrnic ciało, dodam że od momentu wyjścia że szpitala szczotkuje cialo..jeszcze nigdy nie robiłam tego tak regularnie..i widzę wspaniale efekty; skóra delikatna jak po najlepszym peelingu.

19 lipca 2017 , Komentarze (6)

Hej Dziewczyny :-)

Urosłam chyba przez noc...wiem brzmi śmiesznie Ale tak czuje. Do tego upały wogole mnie nie bawią czuje że ciężej mi się oddycha..

Czuje się troszkę tak jak na początku mojej przygody z bieganiem :-) zasapana, czerwona, spoconaaaaa!!!!!! 

Chociaż zrobiłam mimo wszystko ok 11km spaceru w ciągu dnia:-) mam dość aktywnego psiaka. Oto i on..moj strażnik wagi..to z nim trenowałam do półmaratonu :-)

5kg do przodu...chyba już troszkę wiecej; oj będzie co zrzucać. Bardzo tęsknię za bieganiem...mam nadzieję że jeszcze w tym roku pobiegam.

Drogie Mamusie...kiedy nastąpił u Was przełom na wadze?? Kiedy brzuszek Wam wyskoczył do przodu??? 

I jak długo po porodzie wrocilyscie do aktywności fizycznej???

P.S Zdecydowałam wrócić na studia (zaoczne) po porodzie.

Pozdrawiam :-)

13 lipca 2017 , Komentarze (9)

Czesc Kobietki

.Jestem w 27 tygodniu ciąży..mam do Was pytanko czy cwiczycie z kim cwiczycie, ogólnie jak tam aktywność fizyczna?

Nie spałam prawie całą noc..tyle mysli; miałam burza mózgów..
Planowałam wszystko co po urodzeniu itd..
Studiuje jeszcze...wlasnie skonczylam 3rok...zostal mi jeszcze jeden ostatni; sprawa wygląda tak..termin mam na październik; gdzie moja grupa już zaczyna ostatni rok..po porodzie miesiac...moze troszkę dłużej chciałabym wrócić, dołączyć do mojej grupy. Dodam jeszcze ze wykłady są we wtorki 3godz popołudniu i w czwartki 8godz...
Ostatni rok więc oceny muszą być wystawione do końca marca...
Więc mam dużą szanse zdać ta formalna część...
Zostaje jeszcze praktyczna; Ale ta mogę dopiero zrobić jak wrócę na staz...czyli rok po urodzeniu Maluszka...i wtedy zdam egzaminy; pisemne praktyczne ustne itd...czyli już dużo mi odejdzie..
Mam straszne rozterki...z jednej strony chce jak najszybciej skończyć szkole...z drugiej strony maleńkie dziecko...
Ale to tylko dwa razy w tygodniu...ok.10 godz tygodniowo.
Przecież robię to też dla Maluszka..lepsza praca itd..ale czy podolam...zmeczenie szkoła itd..
Mialyście podobne doświadczenia???
Pozdrawiam

21 lutego 2016 , Komentarze (7)

Glupia bylam...odchudzalam sie tylko,bo byly jakies okazje,imprezy,urlopy,polmaratonu.. itd...jasne motywacja musi byc...ale w moim przypadku dzialalo to tylko do np.urlopu...bylam taka; ale dalam rade sie odchudzic...

Polmaraton,dalam rade przebieglam 21km w niecale dwie godziny,przygotowywalam sie do niego pol roku wczesniej biegajac co drugi dzien minimum 10km.....Ale jak juz dalam rade odpuscilam bieganie,bo po co??? no ale ze polamaraton byl w kwietniu a wakacje w czerwcu tooooo cwiczylam,szalalam poporstu,uwazalam na to co jem,pilam duzo wody,do pracy jezdzilam tylko rowerem,ok 10km w jedna strone,i coz nie powiem,dalo to piekne wyniki,na moj urlop pojechalam szczupla,zgrabna i usmiechnieta:-)

Po powrocie z wakacji.....THE END...rower zastapilam autobusem,bieganie wogole odpuscilam,zaczela sie szkola wiec ''nie mialam czasu''itd....na efekty nie musialam dlugo czekac,spodnie ktore byly wyznacznikiem mojej wagi,pokazywaly....paskudna sytuacje!!!!! a najgorsze bylo to,ze nie potrafilam sie zmotywowac za cholere!!!!Po co mam sie odchudzac,skoro ju dobrych kilka tygodni jem wieczorami,frytki itd....to i tak nic nie da,zreszta i tak juz brzuch duzy,nogi grubsze duzo,opuchniete....wiec odpuscilam....i nagle przyszly kolejne wakacje!!! i kubel zimnej wody.....jak ja wygladam....pozatym taka hustawka wygladu,powoduje tez hustawke nastroju,nieprzyjemne rozmowy z bliskimi itd....

Po powrocie natychmiast postanowilam dzialac!!!! Bum!!!!!! Cwiczenia,masaze,dieta,hektolitry wody,banka chinska i juz....3tygodnie i znowu jest ok!!! nawet super bym powiedziala!!!! 

Ale coz...co tam,zaczely sie chlodne dni,wiec zostawmy rower...na silownie,eeee tam,nie chce mi sie,znowu wieczorami i jem,i znowu bummmmm tyjemy....

Patrze w lustro i nie mam sily....znowu to samo,ni wierze.....i znowu strasznie ciezko zaczac,ale jakos sie zmusilam,chodzilam na silownie na basen,ale jadlam wieczorami i znowu coraz rzadziej na silownie,i standardowo jojojojojojojoooooooo......

Do lekarza....robimy wyniki,pewnie tarczyca,napewno bo to nie jest normalne co sie ze mna dzieje,tyje,chudne,humorki,stany smutne,wrecz depresyjne....

Wyniki wyszly ok,tylko za malo zelaza,bo ja nie miesa...mysle sobie o co chodzi?? I juz wiem ze wina jest tylko moja,lezy we mnie a nie w tarczycy wynikach itd...bo jak do cholery ktos kto ma takie zasrane wachania wagi ma czuc sie dobrze psychicznie???

W swieta postanowilam odchudzac sie znowu...i kilka dni znowu silownia itd....az wkoncu joga...tak spokojna,wyciszajaca,a dajaca popalic miesniom,zakwasy mam po kazdych zajeciach....ok joga,sama cudow nie zdziala,jedzenie...i znowu mysle sobie ok,walne master cleanse,albo almased popije konktajle tydzien dwa i minie....az wkoncu jakos w zeszlym tygodniu,naszla mnie taka refleksja....przemyslenia itd...wkoncu joga pomaga tez sie wyciszyc i znalezc odpowiedzi na pewne pytania....

CO JA DO CHOLERY ROBIE???? Tyje chudne,tyje chudne...co ja do jasnej cholery robie ze soba???Ze swoim zyciem,cialem i zdrowiem??? Fizycznym i psychicznym...Przeciez szczupla czulam sie zawsze wspaniale itd....ale co mi z tego jak to wszystko bylo sezonowo...i tylko sezonowo!!!!

Odstawilam tabletki antykoncepcyjne i rzucilam palenie!!!!

Zaczelam jesc normalnie...ale zdrowo!!! Zwracam uwage na to co jem,czytam etykiety i staram sie zeby moje jedzenie bylo jak najmniej przetworzone...

Chodze na joge i bardzo duzo sie rozciagam!! Czasem biegam,staram sie minimum te dwa razy w tygodniu,ale ta pogoda jest czasem tak okropna ze odpuszczam...Przemyslam wiele spraw,ktore sa oczywiste no jasne ze sa,oczywiste i logiczne,ale kadzdy do tego musi dojsc sam...Ze odchudzanie i piekna sylwetka to nie ma byc moj cel zyciowy za wszelka cene,tylko to ma byc skutek uboczny mojego zdrowego stylu zycia.....

Nie mam czasu...najlepsza wymowka swiata...ale mam czas na glupi serial,Facebooka,Youtuba i inne pierdoly...no taka prawda...Przyznalam sie sama przed soba,i Przeprosilam siebie...juz tak nie bede siebie traktowac....

Efekty??? Jasne,czuje sie lepiej,napewno jestem juz mniej opuchnieta i mam wiecej energii,wyniki unormowalam,nie wiem czy schudlam,nie wchodze na wage,ale moje cialo napewno juz teraz stalo sie bardziej jedrne i brzuszek sie splaszczyl....

Wkoncu wiem o co chodzi....:-)

BO NIE JEST WYZWANIEM SCHUDNĄĆ!!!!  Jak widac mnie sie to nawet udaje w kilka tygodni....

Wyzwaniem dla mnie jest żyć zdrowo!!!! I traktowac siebie jak najlepsza przyjaciółkę. Jesc zdrowo,i zmienic tok myslenie...nie daj boze tymczasowo,tylko na wielki wieków. 

21 lutego 2016 , Komentarze (4)

21 dni...moj 8 godzinny system jedzeniowy,odpowiada mi super!!! Juz sie przywyczailam,z wyjatkiem dwoch wieczorow, do tego cwicze,biegam,i moja kochana yoga...

Pierwszy raz w zyciu,czuje ze wkoncu moja wymarzoną sylwetka bedzie utrzymana...bo wkoncu robie to dla siebie,dla wlasnego zdrowia,a nie zeby komuś cos udowodnić... 

Uwielbiam yoge,poprostu sie zakochalam,sprawia mi to duzo przyjemnosci...tak bardzo wycisza i relaksuje...oczywiscie nie osiągnę tymi cwiczeniami tak szybkich wyników jak po body pump albo cross,ale ja poprostu chce zeby moja aktywność stala sie częścią mojego życia... Na stale..nie chce juz więcej robic tego błędu... Ze cwicze jak szalona,po dwoch,trzech miesiącach mam świetne wyniki i osiadam na laurach,a pozniej znowu tyje itd...zamkniete kolo..

Ćwiczyłam tylko po to zeby jak najszybciej osiągnąć efekt,nie myslalam zeby go utrzymac...Nieeee zmieniam to,nareszcie!!!

Nie chce tez wiecej wprowadzac diet i jesc mało itd...a później znowu jeść inaczej itd...to wogole nie przynosi efektów... 

Więc teraz robie to co lubie,tzn yoga i bieganie 2-3 razy w tygodniu...wszytsko to mnie relaksuje...

Wczoraj wkoncu zrobilam szpagat!!!! Jestem z siebie mega dumna!!!

Nie chce juz więcej odchudzania sezonowego i cwiczenia sezonowego...chce zeby zdrowy styl życia i aktywność fizyczna staly sie moja stała rutyna...i wkoncu czuje ze tak sie dzieje...

Jedzenie...

Tutaj tez nie chce wiecej zdrowej "chwilowej"  diety...ktora again...przyniesie szybko wyniki a później jojo....jem bardzo duzo warzyw i owoców, staram sie jesc zbilansowane,zdrowe posilki...

Taaaaa wiem ze nie odkrylam Ameryki...bo każdy o tym mowi...ze zdrowy styl zycia przez cale zycie itd...ale do mnie dopiero teraz to dotarlo!!!!

3 lutego 2016 , Komentarze (5)

02/03.02


Pękam ze smiechu..co za Królis hehe. Ok to tak na rozsmieszenie...przypomniala mi sie zamrażarka u mojej mamy...w każdym pudelku po lodach,jakaś zieleninka ;-) 

Wtorek- 4km szybki spacer i TABATA!!!!! Normalnie 15min a zakwasy w tylku ze az milo ;-)

Dzisiaj wybralismy sie na spacer ,Pan Psiak Mega zadowolony,wkoncu wraca fajna pogoda,

Jesli chodzi o moje jedzenie,spokojnie daje rade jesc pomiedzy 10.00 a 18.00,nie obrzerajac sie hehe.

Sport;

7km szybki spacer

Meb B ABD

Mel B Posladki

Tiffany Boczki


A ja walcze walcze bo wakacje nadchodzą a jak nie zajmne sie swoimi nogami i posiedzeniem teraz,to później będę żałować ;-)

Wakacje kilka temu...i przed ostatnie,teraz musi byc jeszcze lepiej,i walcze o gladka,jędrna skórę!!! Właśnie leżę zawinieta w olejki,błoto i folię,z ciepłą herbatka i ciepłym kocem.

Pozdrawiam Kobietki

Monia

;-)

2 lutego 2016 , Komentarze (6)

8 godzinny system jedzenia :-), super..

Zaczynam od 10.00 koncze o 18.00,odpowiada mi to maksymalnie. 

Wiec pierwszy dzien za mna ;-) 

Cwiczenia;

Skalpel 2

Ok,bawimy sie dalej ;-) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.