Kiedy usłyszałam, że mam wyeliminować ze swojej diety cukier, nawet w głowę się nie popukałam. Sam pomysł wydawał mi się absurdalny. Jak to, ja – nałogowy słodkożerca, kochający czekoladki, ciasteczka mam nagle ich pozbyć się. Przestać jeść?
- Zakaz dotyczy nie tylko słodyczy ale też jogurtów z cukrem, serków homogenizowanych, napojów z cukrem i wszelkich innych inności, które mają cukier, syrop glukozowo-fruktozowy w składzie – rzekł pięć miesięcy temu mój strażnik.
- Przez tydzień? - próbowałam się targować, kombinując, że tydzień może dam radę.
- Tak, ten i następny, i jeszcze następny, a później kolejny, i tak dalej, i tak dalej.
- Niewykonalne. Tego nie da się zrobić.
- Wykonalne. I da się.
- Nie da się. Ja nie potrafię.
- Tak ci się tylko wydaje.
- Wiesz, ile razy próbowałam. Maksymalnie dwa, trzy tygodnie wychodziło. Nie pomaga żadna motywacja. Jestem uzależniona i już.
- To, że się przyznajesz to już postęp. Może zapiszesz się do jakiejś grupy anonimowych cukroholików.
- W moim mieście takiej nie ma.
- No to musisz się zdać na mnie. Masz sto złotych w portfelu?
- Mam, ale po co ci?
- Weź kopertę i je włóż do niej.
- Opcję z odkładaniem na kieckę, nowy samochód, kosmetyki, a nawet książki też przerobiłam – westchnęłam.
- Nieważne, co przerabiałaś. Weź kopertę i włóż stówę.
Schowałam wtedy tę stówę, chociaż bez wiary w powodzenie.
- Dobrze, a teraz wejdź na stronę siepomaga.pl i znajdź kogoś, komu byś chciała pomóc. Najlepiej jakieś dziecko, ale zbiórka dla niego ma potrwać do końca miesiąca.
Zaczęło mi świtać. Kiedy już znalazłam takiego malucha, który potrzebował rehabilitacji, kazał mi wydrukować jego zdjęcie na kopercie.
- To jest stówa na rehabilitację dziewczynki. Za każdym razem, kiedy zjesz coś z cukrem napiszesz na kopercie wartość zjedzonego produktu. Nieważne, czy za niego zapłacisz, czy ktoś cię poczęstuje. Tę kwotę będziesz odejmować od stówy dla małej.
- To jest podłe z twojej strony. Cholerna manipulacja.
- Motywacja, moja droga, motywacja. Każdy cukierek, to mniej pieniędzy dla małej, każde zjedzone ciasteczko zabiera jej szansę na normalne życie. Pamiętaj o tym.
- Tak nie można, stać mnie, żeby wpłacić całą stówę.
- Wiem, że cię stać, dlatego włożyłaś ją do koperty i wpłacisz, gdy nie zjesz nic z cukrem.
- Ale…
- No właśnie „ale”, kopertę zawsze nosisz przy sobie i jeszcze zrób jej zdjęcie i ustaw jako tapetę w komórce i kompie.
- Nienawidzę cię.
- Też cię kocham.
I gadaj tu z takim. Pierwszy dni były koszmarne, kolejne jeszcze gorsze. Zewsząd atakują słodycze, okazji nigdy nie brakuje, ale kiedy już miałam sięgnąć po kawałek karpatki czy sernika przed oczyma stawała mi mała dziewczynka z dużymi oczami. Nie potrafiłam.
Do tego musiałam nauczyć się czytać etykietki. Nawet nie widziałam, że w tylu rzeczach jest cukier. Udało mi się przetrwać miesiąc. W kolejnym wybrałam fundację Czerwone noski, dzięki której klauny odwiedzają chore dzieciaki w szpitalach, a później schronisko dla zwierząt, później znów wróciłam na siepomaga.pl
Kawałek czegoś z cukrem zjadłam po prawie 5 miesiącach, w Wigilię, mając przyzwolenie. Żarłam jak głupia, dosłownie. Ciasta, ptasie mleczko, jakiś cukierek czekoladowy. Pyszne było. A kolejnego dnia znów patrzyłam na kolejną kopertę. Wiem, że pewnie świat by się nie zawalił bez moich 100 zł, ale dla mnie jest ważne, że mogę je komuś wysłać. Mimo że nadal uważam, że manipulacja ze strony mojego strażnika jest wredna
Berchen
1 stycznia 2019, 19:06koszmar, ale fakt ze musi byc skuteczny, zaintrygowal mnie bardzo. Poczytalam kilka wpisow wstecz - zazdroszcze ci sadysty. Od jutra mam zaczac podobnie jak ty z wielkimi ograniczeniami - juz je troche wprowadzalam , ale jeszcze nie wszytko na raz i nie do konca- zmotywowalas mnie ze swoim sadysta by zabrac sie za to konkretnie, dzieki . Powodzenia:)
ognisko
1 stycznia 2019, 19:15Polecam się :)
Powoli_do_przodu
1 stycznia 2019, 18:21o rety naprawdę brutalna motywacja, ale jeśli działa. Trzymam kciuki za kolejne sukcesy
ognisko
1 stycznia 2019, 19:16Dziękuję.