Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam swoją wymarzoną pracę i rodzinę bez której nie mogłabym normalnie funkcjonować.Jestem osobą wesoła i zawsze uśmiechniętą.Często słyszę że można do mnie przyjść ze wszystkim i to chyba prawda,bo zawsze staram się wszystkim pomóc.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5303
Komentarzy: 18
Założony: 30 lipca 2014
Ostatni wpis: 20 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LostAngelll

kobieta, 38 lat,

173 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 grudnia 2014 , Skomentuj

 Wieczór upływa leniwie,mąż w pracy,moje małe serduszko śpi a ja zaglądam do Waszych pamiętników żeby dać znać że pamiętam o Was.

   Dziś natknęłam się na pamiętnik pewnego mężczyzny,nie chcę tu podawać żadnych szczegółów,ale myślę że to naprawdę rozsądny człowiek.Czytając jego słowa można na chwilę zatrzymać się i pomyśleć.Ukazuje że nie tylko szczuplutkie kobiety mogą być piękne i sexowne,że każda z nas może być tak naprawdę piękna mimo iż tak się niekoniecznie czujemy.I że to jak sie postrzegamy-jako grube-może być nieadekwatne do tego jak widzą nas inni.

  Nie mówię tu że nagle stwierdzę że nie będę jednak zrzucać już kilogramów,że odpowiada mi moja obecna waga-NIE!Mówię tylko że nie musimy odchudzać się do wystających kości aby się podobać.Nie patrzmy jak reagują na nas ludzie.Jeśli już się odchudzamy to odchudzajmy się do chwili aż poczujemy się dobrze we własnym ciele.

   I nie oceniajmy ludzi których nie znamy i nie krytykujmy ich,nie patrzmy na mijane osoby z kilkoma nadprogramowymi kilogramami i nie mówmy "dobrze że schudłam i nie jestem już gruba jak ona".Nienawidzę tego osobiście,przecież są również choroby które nie pomagają w walce z kilogramami a może to jest właśnie ten moment kiedy ten ktoś dobrze czuje się ze sobą. 

   Ach,rozpisałam się,chaotycznie ale mam nadzieję że choć ktoś zrozumie mój przekaz..

Dobranoc.

17 grudnia 2014 , Skomentuj

  Kochane ze tydzień święta a u mnie nic nie zrobione.Żebym jeszcze nie miała czasy=u to byłoby jakieś wytłumaczenie ale czas jest tylko chęci brak.Jeszcze do wczoraj miałam nadzieję że na święta przyleci do nas moja Mama a tu bęc,wiadomość że jednak nie,bo ma masę pacjentów między świętami i nie da rady ich wszystkich odwołać i poprzesuwać.Niby to rozumiem ale taki żal mam że szkoda gadać.No ale cóż,po prostu spędzimy w naszym skromnym trzyosobowym gronie.Będę miała 11 dni wolnego więc poświęcę ten czas całkowicie moim dwóm chłopakom.

  Dziś na obiad kupiłam w Tesco łososia,ktoś może powiedzieć:znowu?Ano tak,znowu,bo łososia uwielbiam.Upiekłam go w piekarniku z serkiem filadelfia i był przepyszny.Do tego surówka z selera naciowego i cykorii a na deser nie odmówiłam sobie Activi kokosowej,no po prostu poemat :).

  Wybrałam się dziś na siłownię,miałam ogromną ochotę poćwiczyć ale jak weszłam i zobaczyłam te szczupłe laski to zwiałam,bo głupio było mi tam się pocić przy nich.Wiem,że to głupie bo siłownia jest też przecież dla tych którzy chcą zejść z wagi no ale co ja mogę.Wyżaliłam się mężowi i w piątek wybieramy się razem,zawsze to mi będzie raźniej :).

            Życzę Wam udanego wieczoru i wytrwałości w dietkowaniu jutro.

13 grudnia 2014 , Komentarze (2)

  Kochane,pogoda za oknem nie rozpieszcza,zimny wiatr i co chwilę siąpi deszcz.Ale może Was zdziwię ale ja uwielbiam taka pogodę.Ciepły kocyk,kubek ciepłego mleka i książka i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba :).

 Dziś na obiad zrobiłam łososia z parowaru i pure z kalafiora i powiem Wam że niebo w gębie.Zawsze myślałam że dieta jest nudna i że aby schudnąć to trzeba chodzić głodnym więc naprawdę zdziwiłam się kiedy okazało się że jest jednak całkowicie odwrotnie.Cudowne jest w diecie to że jemy naprawdę smacznie i do syta.Jakiś czas temu skusiłam się i wykupiłam dietę smacznie dopasowaną ale nie jest to dieta dla mnie.Nie schudłam na niej prawie nic przez miesiąc choć trzymałam się diety.I nie wszystkie posiłki mi odpowiadały,trzeba było kombinować i wymieniać.Jednak najlepiej my same wiemy co lubimy a czego nie i naprawdę możemy same komponować sobie dietę i chudnąć,chudnąć i chudnąć :D.

  Z jednej strony nie mogę doczekać się świąt a z drugiej trochę martwię się o swoją dietę.Tyle pokus będzie czekało a my jesteśmy tylko ludźmi.Ale może nie będzie tak źle,w domu ustaliliśmy z mężem że przygotujemy odchudzone święta.Na codzień też wszyscy jemy zdrowo ,nie będziemy przecież przygotowywać dwóch obiadów,tym bardziej że oboje pracujemy i po prostu nie ma na to czasu.Bądźmy dobrej myśli,najważniejsze że będzie trochę wolnych dni które będzie można spędzić z rodzinką.

A to zdjęcie chyba powieszę sobie na lodówce żeby nie korciło mnie jedzenie i podjadanie

13 grudnia 2014 , Komentarze (1)

 Witajcie kochane.Ten tydzień dał mi nieźle w kość.Sama nie wiedziałam w co ręce włożyć.W pracy urwanie głowy,pomału zakupy świąteczne a kolejki w sklepach takie jakby wszyscy wpadli na ten sam pomysł,że zakupowe szaleństwo czas zacząć.  

  Muszę powiedzieć że dziś dzień należał do udanych.Kupiłam pięknego łososia za jedyne 4 funty za kilogram.Uwielbiam łososia.Każde mięso oddałabym za niego :).Więc jutro zdycydowanie rybka na obiad a resztę pomrożę sobie na święta.

  W środę wróciły z Polski moje dwa szczęścia i były miło zaskoczone że wzięłam wolne do końca tygodnia.W piątek zaś byliśmy na spotkaniu i dowiedzieliśmy się że przyznano nam mieszkanie.Duże i przestronne dwa pokoje,salon,kuchnia i łazienka.Chcieliśmy przenieść się do świąt ale to logistycznie i organizacyjnie duże wyzwanie.Chyba więc jednak przeczekamy i zabierzemy się do tego pomiędzy świętami a nowym rokiem.

Jutro ważenie,liczę że waga choć drgnęła i nie rozczaruję się.W końcu mam jakiś cel noi motywacja też jest a diety przestrzegałam w tym tygodniu bez żadnej wpadki.Mam nadzieję że Wam wszystkim kolejny tydzień przyniesie same sukcesy.

  A oto moja motywacja

Czy to wogóle możliwe?Oczywiście,przecież nie ma rzeczy niemożliwych :D

6 grudnia 2014 , Komentarze (4)

W końcu chwila żeby usiąść i odpocząć.Dzień mega zakręcony,cały dzień poza domem spędziłam na poszukiwaniu prezentów świątecznych.Zdecydowanie muszę stwierdzić że w sklepach jest za duży wybór i dostępność wszystkiego bo po prostu nie mogłam się zdecydować co kupić.Poszłam ze swoim zamysłem a w międzyczasie spodobała mi się masa innych rzeczy.Koniec końców przekroczyłam swoją pulę na prezenty,ale co tam,w końcu święta są raz w roku więc nie ma co oszczędzać.

  Teraz czas na relaks,lekką kolację,pewnie zrobię sałatkę z tuńczyka,jajka,selera naciowego i cukinii i może obejrzę jakis dobry film?Chętnie dowiem się jakie filmy Wy polecacie.Nie preferuję żadnego rodzaju po prostu film musi być wciągający i nie ciągnąć się w nieskończoność.

 Życzę wszystkim kobietkom miłego wieczoru i całego weekendu i wytrwania w diecie!

5 grudnia 2014 , Komentarze (2)

  Dziś dzień zleciał mi sama nawet nie wiem kiedy.Po pracy pojechałam do miasta żeby kupić w końcu jakieś dekoracje świąteczne do domu i do ogrodu,coś typu sztuczny śnieg,szyszki,gałązki itd.Więc popołudnie upłynęło mi na uzyskiwaniu zadowalających efektów którymi podzielę się jutro jak kupię baterie do aparatu :).W międzyczasie robił się mój obiad-kasza pęczak,pierś w ziołach,cukinia,marchewka i fasolka szparagowa a to wszystko z parowaru.Odkąd zaczęłam przygotowywać posiłki w parowarze już nie potrafię się bez niego obejść.Wrzucam wszystko do parowara i mam czas na inne zajęcia podczas gdy obiad robi się tak naprawdę sam.Nie powiem bo z początku np.ziemniaki bez soli wydawały mi się nie do przyjęcia i dosalałam je na talerzu ale z tym już koniec.Doceniłam ich smak bez soli,tak jak i innych potraw.

  Dziś dzwoniłam do mojego dziecka które stwierdziło że może Mikołaj przyniesie mi prezent jutro ale jeszcze nie wiadomo bo pewnie jest na mnie zły że dużo jestem w pracy.Ach,jakie te dzieci są szczere.

  Za pasem wieczór a ja nie mam pojęcia czym się zająć.Mam na oku kilka aukcji na eBayu i muszę ich dopilnować a poza tym może jakaś ciepła kąpiel,świeczki,lampka wina.Coś żeby się trochę zrelaksować w swoim towarzystwie ;).

  Dobrze że w życiu jest ktoś bez kogo nie możemy się obejść i kto nie może obejść się obejść bez nas.Szkoda tylko że czasem jesteśmy tak niemądrzy że coś innego wydaje nam się ważniejsze.Na szczęście ja już wiem że moim największym szczęściem jest mój cudowny mąż Szymuś

 

A taki oto parowar posiadam i serdecznie wszystkim polecam !

 Tefal Simply Invents VC1027

4 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Kolejny dzień zmagań,popijam małą czarną i opieram się wcześniejszemu ważeniu które mnie kusi ale nie chcę popadać w paranoję i ważyć się codziennie jak to było na początku mojej drogi.Teraz ważę się jedynie w soboty i już od czwartku czekam z niecierpliwością na ten dzień.

  Dziś chodziłam trochę po drogeriach i skusiłam się na perfumę o nieziemskim dla mnie zapachu,te które ją mają być może maja takie samo zdanie.Cena 70 funtów ale co tam,prezent na Mikołaja też mi się w końcu należy ;).

  Poza tym to myślę nad zakupem nowych spodni bo te które mam już trochę mi lecą.Ale moja oszczędna natura podpowiada mi ażeby jeszcze przeczekać bo za kilka następnych kilka kilo nowe spodnie też mogą okazać się za duże.Więc chyba póki co będę chodzić jak taki dziad :).

  A poza tym to staram się oszukiwać sama siebie że wszystko jest ok,a tak naprawdę to nie potrafię znaleźć sobie miejsca.Tęsknię za mężem i za synkiem.Dwa tygodnie temu polecieli do Polski,pewnie częściowo z mojej winy.Mąż musiał wykorzystać zaległy urlop a ja jak zwykle zabiegana i zajęta bardziej pracą jak domem nie zgodziłam się również wziąść kilku dni w gorącym dla mnie w pracy okresie i mąż postanowił że w takim razie zabiera syna i lecą do rodziców.Początkowo z chęcią na to przystałam bo dawało mi to szansę na poświęcenie się pracy ale kiedy wracam do domu i siadam po ciemku przy oknie stwierdzam że jednak się pomyliłam.Praca jest ważna,projekt który staram się realizować również ale to rodzina powinna być na pierwszym miejscu.Zrozumiałam,że mąż naprawdę wiele znosił,moje późne powroty z pracy,moją duchową nieobecność i nerwowość.Ale też może musiało do tego dojść żebym mogła na nowo określić swoje priorytety.W środę wracają a ja już wiem że od tego dnia wszystko się zmieni.Wzięłam urlop do końca tygodnia i mam zamiar poświęcić im cały mój czas.Życie naprawdę daje nam przydatne lekcje.

4 grudnia 2014 , Skomentuj

  Nie mam tu na myśli zrzuconych kilogramów bo ważenie dopiero w sobotę,natomiast mówię tu akurat o codziennej pracy.Spotkanie z szefem i rozmowa ze współpracownikami przebiegła pomyślnie.Zrozumieli moje przesłanie,docenili że wyszłam z propozycją dyskusji o moich celach i dążeniach i wyrazili chęć dołączenia do mnie aby stać się naprawdę zgraną ekipą i podnieść nieco swoje wyniki.Dla nich to nie będzie wielki wysiłek a dla mnie stanie się to szansą na przyszłość.Jeszcze dwa lata temu marzyłam aby być Line Leaderem ale dziś moje priorytety się zmieniły.Człowiek się rozwija a co za tym idzie chce czegoś więcej.Dziś chcę zostać Team Leaderem-konkurs na to stanowisko za pół roku i dziś właśnie dostałam zielone światło od swojej drużyny.Ważne dla mnie jest to że w obcym kraju ktoś potrafi jednak człowieka docenić,uwierzyć w niego i wspierać.W końcu Polak potrafi :).

  Wyszliśmy do pubu się odstresować po pracy ale ja się nie ugięłam.Podarowałam sobie piwo i chipsy.Do domu wróciłam głodna ale nawet nie zajrzałam do lodówki.Za to jutro będzie pyszny obiadek.Ziemniaczki,pierś z kurczaka w ziołach i warzywa a wszystko to z parowaru.Odkąd go zakupiłam z każdym daniem utwierdzam się w przekonaniu że był to trafiony zakup.Może ktoś z Was również przygotowuje w nim potrawy i ma swoje ulubione i sprawdzone przepisy?Chętnie się natchnę Waszą wiedzą.

Wybór ogromny a wyrzuty sumienia żadne !

3 grudnia 2014 , Komentarze (4)

  Wszystkie dni są takie same,nie ma dni lepszych ani gorszych.Nie ma więc wymówek że odchudzam się od jutra bo dziś mam kiepski dzień.Tak naprawdę każdego pojedynczego dnia podejmujemy decyzję o odchudzaniu.Każdego ranka podejmujemy decyzję odnośnie tego co zjemy.Każdego dnia mamy wpływ na ilość kalorii które spożywamy,na to czy wykonamy jakieś ćwiczenia czy nie.Warto mieć więc motywację każdego dnia.Ja jestem leniwa i poszukuję takich motywacji w internecie jak pewnie wielu z Was.A oto więc moja motywacja na dziś.

 

  Przede mną ciężki dzień,rozmowa z szefem.Ciężko podjąć decyzję czy być lojalną w stosunku do ludzi z którymi się pracuje czy postawić jednak na jakość tej pracy i na wyniki.Wybrać co jest dla nas ważniejsze.Szanuję ludzi z którymi pracuję ale niestety też chcę aby oni szanowali moją pracę,to ile wkładam wysiłku żeby nasze wyniki były lepsze od wyników drugiej zmiany.Niestety nie wszystkim się to podoba.Kiedy kierował nimi mój poprzednik nie przykładał do tego wagi,ale ja nie jestem zdania że wystarczy przyjść i zrobić te osiem godzin.Dajmy coś z siebie,pokażmy że nie jesteśmy gorsi,skoro ktoś potrafi to czemu nie my,prawda?

  To tak samo jak z odchudzaniem,nie skupiajmy się na tym że nie tyjemy,skupmy się na tym aby schudnąć bo skoro komuś się to udaje to czemu nam ma się nie udać?Dajmy coś od siebie żeby zobaczyć efekty.To chyba najlepsza motywacja do działania,patrzeć w lustro i widzieć że się opłaca.

  Na mnie już pora a wszystkim którzy walczą ze swymi kilogramami życzę dziś ogromnej motywacji,pamiętajcie,każdy mały krok zbliża nas do sukcesu kochane.

30 lipca 2014 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień na tym forum i mam nadzieję że będę tu mogła dzielić się nie tylko porażkami ale też sukcesami.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.