Obiecałam sobie dzisiaj, że ten rok będzie należał do mnie.
Chciałabym troszkę posprzątać w swoim życiu, troszkę zmienić.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem słaba, nie mam siły, szybko się poddaję, nie należę do konsekwentnych. Mam słomiany zapał, coś zacznę, nie skończę, zawalę. Gdyby nie fakt, że zawsze ktoś bardzo mi kibicuje i motywuje ...
O tym, że nie akceptuję swojego ciała... nie wie nikt. O tym, że czuję się w nim jak w klatce, że nie potrafię uśmiechnąć się do swojego odbicia w lustrze, o tym, że jedyne co w nim widzę to spuchnięte ciało ... nie wie nikt.
Mam do siebie żal. Żal, że dbam o wszystkich i wszytko poza samą sobą.
Palę, nie ćwiczę, nie dbam o cerę, odżywiam się nie tak jakbym chciała.
Nie lubię takich momentów, kiedy najadam się tak, że mam poczucie winy, jest mi słabo i jedyne co robię, to jem dalej. Moje wieczory tak wyglądają. Frustracja mnie zabija, bo mam świadomość, że tylko ja mam nad tym kontrolę, a nic nie robię w tym kierunku, żeby sobie pomóc.
Smuci mnie również to, że jestem młodą kobietą, a nie mam siły, by żyć, tak jak młoda kobieta powinna.
W tygodniu studiuję, jestem bardzo ambitna, co roku udaje mi się zdobyć stypendium naukowe. W tym obszarze życia nie mam sobie nic do zarzucenia. No może mogłabym być bardziej systematyczna, czytać dużo więcej, robić coś w kierunku rozwoju poza uczelnianego plus nie robić wszystkiego na ostatnią chwilę. Studia powodują jednak, że żyję..
W dni wolne jest gorzej. Nie mam siły, wszystko robię po łebkach, na nic nie starcza mi czasu.. Jedyne co mi wychodzi to leżenie. Potrafię tak przeleżeć całe wolne. Leżeć i się denerwować i mieć do siebie pretensje, że powinnam zacząć mieć nad sobą kontrolę, że powinnam coś zmienić.. że nie tak miało wyglądać moje życie.
Dużo w życiu przeszłam.. przemoc psychiczną, alkoholizm mamy, walkę o przetrwanie, przeprowadzki, odrzucenie, brak akceptacji .. Zwyczajnie broniłam się przed wszystkim co złe, by dziś być takim człowiekiem jakim jestem ... tylko chyba troszkę się zmęczyłam.
Pamiętnik zaczynałam już kilkukrotnie. Ale nie byłam ze sobą szczera, udawałam kogoś kim nie jestem, przed samą sobą. Dziś podjęłam decyzję, że spróbuję jeszcze raz.. że może dzisiejsza okoliczność będzie dla mnie motywacją.
Wiele bym chciała zmienić, ale zacznę stopniowo.. i nie tylko o wagę tu chodzi.
Od dzisiaj Inna Ja .. Nowa Ja.