Dzisjaj sie zwazylam i szczegolowo pomierzylam...
Zadowolona nie jestem, przede mna sporo pracy, zeby miec efekty i wygladac tak jak wygladalam i tak jak chce. Teraz jest to moje maksimum... Jednak pare lat temu byla to polowa mojego sukcesu, z ktorego bardzo sie cieszylam... Kiedys ta waga i pomiary mnie boostowaly i namawialy do walki... Teraz juz nie sa polowa sukcesu a waga wyjsciowa i wrazenia sa zupelnie inne.. JEDNAK nie badzmy do konca negatywni. Przytylam 15 kg. a nie wrocilam do wagi poprzedniej. I to 15 kilo tez tak latwo nie wrocilo... Ponad rok pizzy, piwa, lodow, 0 sportu etc... Mimo wszystko jednak wrocilo latwiej niz sobie pojdzie :D. Tym razem rowniez popracuje nad dieta stabilizacyjna, poprzednio, chociaz o niej wiedzialam to wlasciwie zadnej nie mialam. I tak jadlam nadal tak jak sie przyzwyczailam a nie rzucalam na wszystko co popadnie bo juz nie bylam na diecie, ALE jednak stopniowo, kroczek po kroczku podkradla sie pizza, pozna kolacja, przestalo sie cwiczyc etc.. Dodatkowo wyskoczyl problem czy dwa i dalam sie zwojowac..Jednak tym razem sie przygotuje lepiej i klopotom zwojowac sie nie bede pozwalac, nie warto.. Na dzien dobry juz sie dowiedzialam, ze DS powinna trwac tyle samo co nasza dieta redukcyjna. Ma to sens, zeby cialo sie stopniowo przyzwyczailo.. Poczytam sobie na ten temat, bo niewiele o diecie stabilizacyjnej wiem..
Glod przeszkadza mi juz mniej.. Bardziej sie kontroluje.. Mialam pare potkniec, szczegolnie, kiedy nie wiedzialam co zjesc, ale czuje, ze jestem pod kontrola, oby tak zostalo. Musze pilnowac sie z plynami :D. Szybko przyzwyczailam sie ponownie do spijania minimum 2 litrow, teraz musze sie pilnowac, zeby nie pic za duzo, bo to tez nie dobrze :). Nastawiam sie na walke z sola. Juz nie podlizuje i bede starala sie kontrolowac jej ilosc. 5 gramow maksymalnie (2 gramy sodu) byloby super. Dobrym pomyslem jest sprawdzanie etykiet w sklepie. Ludzie zawsze sprawdzaja glownie kalorie. Ja sprawdzam przede wszystkim kalorie i ilosc cukru. Ale soli czy sodu juz nie sprawdzalam. Teraz zaczne. Producenci nie zawsze zamieszczaja dokladna ilosc soli lub sodu ale przeczytalam, ze od konca tego roku to sie zmieni i kazdy producent w UE bedzie musial umieszczac szczegolowe ilosci. I dobrze :).
Gdzie te czasy, kiedy czlowiek zjadal co chcial, ile chcial i kiedy chcial... Ech, mlodosc, mlodosc...
Postanowilam rowniez robic cos, czego nie robilam poprzednio... Zapisywac posilki, moze nawet od czasu do czasu przygotowac plan na wyrost jak mnie wena dopadnie i nie pusci :). Po pierwsze latwiej jest zobaczyc co sie zjadlo i kontrolowac posilki, po drugie przynosi to radoche (przynajmniej na chwile obecna ;)) :). MOZE nawet posune sie do zdjec, jezeli nie zapomne :o.
Menu na dzis:
1. Muesli (platki owsiane, jablko, orzechy, siemie lniane, goja, otreby pszenne, cynamon, miod)
2. Koktail truskawki+banan, 2 chlebki ryzowe
3. Kromka zytniego, pelnoziarnistego chleba z maslem, bialym serem i kielkami
4. Salatka z tunczykiem, jajkiem, pomidorkami i slonecznikiem
Pozdrawiam.. :)