Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela z piekla rodem..


Maz i jego rodzice do odsrzalu. Powinni  wspierac, zamiast tego zawiazali mala klike, rodzice  sluchaja klamstw ich syna. Nawet moje dzieci wiedza lepiej. Jestem wkurwiona pod sufit a moze i same niebo. Poniewaz nie otrzymalam zadnego psychicznego wsparcia (wrecz odwrotnie) znowu sie rozsypuje... Ilekroc odbijam sie od dna.. czuje jak ktos lapie mnie za kostke i sciaga ponownie w dol.. 0  pomocy, tylko oczekiwania. Musze stawic czola kilku problemom. Jestem silna ale zrobilam blad ufajac o pomoc. Jestem sama. Trzeba w koncu to przegrysc. Dosc."Chcesz cos zrobic dobrze zrob to sam" i zaakcepuj w koncu fakt, niektorzy ludzie sa dla Ciebie toksyczni. Przepraszam, malo motywujace, czy pozytywne. Jednak musialam to z siebie "wypluc".

  • martiniss!

    martiniss!

    14 maja 2018, 11:40

    Ależ witam "koleżankę" po samotnej stronie ;) Rozumiem Cię doskonale, przez cały rok próbowałam stanąć na nogach, ale ciągle coś ciągnęło mnie w dół. Ale prawda jest taka że sama dawałam się. Że to zobrazuję, ciągle oglądałam się za siebie. I zamiast iść do przodu cofałam się. Ale 5 tygodni temu powiedziałam dość!! Sama przytyłam, sama schudnę. Sama osiągnę swój cel. Ktoś staje mi na drodze? Lepiej się niech cofnie! Wierzę że nabierzesz takiej hardości, i ustawisz swój cel na równi z innymi ważnymi sprawami. Chce Ci się płakać? Płacz. Ale nie przestawaj iść do przodu. Powodzenia!

  • patkak

    patkak

    14 maja 2018, 10:13

    Czyżby spotkanie z treściami? ;) Współczuję, ale niedziela już się skończyła i mam nadzieję, że początek tygodnia przyniesie lepszy humor

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.